"Oświadczyny" Julia Quinn


"Oświadczyny"
Julia Quinn
Zysk i S-ka


Eloise ma czterech braci, więc powinna rozumieć mężczyzn lepiej niż większość kobiet – i może musiała przeżyć całe dwadzieścia osiem lat, by dojść do wniosku, że mężczyźni, szczerze mówiąc, to dziwadła…

Sir Phillip Crane wiedział, że Eloise Bridgerton jest starą panną, oświadczył się więc, przekonany, że jest nieładna i niewymagająca, za to zdesperowana, by wyjść za mąż. Tylko że… tak wcale nie było. Piękna kobieta, która stanęła na jego progu, z pewnością nie była cicha, a kiedy na moment zamknęła usta, on chciał tylko ją całować…

Eloise Bridgerton nie może wyjść za mężczyznę, którego w życiu na oczy nie widziała. Kiedy jednak zaczęła myśleć, zastanawiać się, zanim się zorientowała, siedziała w wynajętym powozie, w środku nocy, jadąc na spotkanie człowieka, który, jak miała nadzieję, okaże się idealnym kandydatem. Tylko że … on nim nie był. Wymarzony mąż nie miewałby takich nastrojów i niewyszukanych manier, a Phillip, chociaż z pewnością przystojny, był potężny, szorstki i nieokrzesany, całkowicie niepodobny do londyńskich dżentelmenów wcześniej starających się o jej rękę. Ale kiedy się uśmiechnął, kiedy ją pocałował, cały świat po prostu zniknął, a ona nie mogła się oprzeć myśli, że może jednak ten niedoskonały mężczyzna okaże się jej ideałem…


Julia Quinn jak zwykle nie zawodzi i funduje swoim czytelnikom pasjonującą historię, dopieszczoną doskonale nakreślonymi, nietuzinkowymi postaciami, którą pochłania się z zapartym tchem. Tak jak podejrzewałam, publikacja dotycząca Eloise Bridgerton okazała się jeszcze bardziej frapująca, niż tomy poświęcone jej błyskotliwym braciom, jest to także zasługa wspaniałego pióra pisarki, dzięki czemu odnoszę wrażenie, iż każda kolejna część jest jeszcze lepsza niż pozostałe. Pożerałam kolejne słowa w całkowitym amoku, a ciekawość, czy bystrej Eloise poszczęści się jak pozostałym w odnalezieniu prawdziwej miłości, nie pozwalała mi oderwać się od lektury nawet na sekundę. Czy tym razem finał był równie satysfakcjonujący? A może ucieczka przed staropanieństwem była czystą desperacją?

W piórze autorki zdążyłam zakochać się już dawno temu, dlatego czytanie tego tomu stanowiło prawdziwą, niezaprzeczalną rozkosz. Sugestywnie nakreślone, obezwładniające emocje oraz paraliżujące lęki postaci odczuwałam niczym swoje własne, dlatego kibicowałam im całym sercem. Jak jednak można się domyślić, tu także nie obyło się bez demonów przeszłości i przeciwności losu, jakie mogły umocnić naszą główną parę, ale równocześnie ich od siebie oddalić. Nietypowa sytuacja wymagała także interwencji braci, a zatem moc niezapomnianych wrażeń gwarantowana!

"Oświadczyny" to odurzająca, angażująca wszystkie zmysły, niebanalna historia, która porywa już od pierwszej strony i trzyma w napięciu niemal do samego finału. Wspaniałe kreacje bohaterów, którym czytelnik kibicuje ze wszystkich sił, obezwładniający, pełen wątpliwości i niedomówień klimat, paleta skrajnych, intensywnych emocji, z jakich nie sposób ochłonąć nawet po przekroczeniu finału i rodzące się uczucie, dopełnione najwspanialszą rolą, jakim jest rodzicielstwo. Gwarantuję, że w tej części sagi o Bridgertonach,  zatracicie się bez pamięci! Polecam całym sercem!

 

 

1 komentarz:

"Opowiem ci, mamo, co robią psotne stwory" Ewa Podleś

"Opowiem ci, mamo, co robią psotne stwory" Ewa Podleś NASZA KSIĘGARNIA "Opowiem ci, mamo" to pięknie zilustrowana se...