"Wynajmij sobie chłopaka"
Steve Bloom
YA!
Liczba stron: 352
Ocena: 4+/6
Brooks Rattigan nie robił tego dla pieniędzy. W każdym razie
nie na początku. Kiedy Brooks proponuje, że zabierze na bal absolwentów kuzynkę
Brudette’a, którą chłopak wystawił do wiatru, kierują nim jak
najszlachetniejsze pobudki. Dostaje jednak trzysta dolarów napiwku, a wśród
najbogatszych mieszkańców trzech stanów niesie się wieść o jego nienagannych
manierach. Brooks wykorzystuje więc okazję, żeby sobie dorobić – oferuje usługi
niezwykle zamożnym, nadopiekuńczym rodzicom, pragnącym, by ich córki mogły
przeżyć niepowtarzalne chwile podczas szkolnych imprez, w które obfituje
kalendarz ostatniego roku liceum. Poza tym Brooksowi kasa jest potrzebna, żeby
mógł się dostać na wymarzony uniwersytet. To dla chłopaka jedyna szansa, żeby
wyrwać się z robotniczego miasteczka i osiągnąć sukces. Co z tego, że po drodze
trzeba się uciec do paru oszustw i kilka razy pójść na skróty? Nikomu przecież
nie dzieje się krzywda. Brooks nie przewidział jednak, że na swej drodze
napotka nieprzewidywalną Celię Lieberman... I pociągającą Shelby Pace.
"Ten wrak człowieka jest moją jedyną życiową podporą. Mimo że łączą nas więzy krwi, różnimy się całkowicie. W pewnym sensie mógłbym uznać Charliego za swoje największe źródło inspiracji - za nic w świecie nie chcę się w niego zamienić. Nic nie budzi we mnie większej grozy niż myśl, że skończę jak on."
"Wynajmij sobie chłopaka" to z jednej strony lekka,
przesycona świetnym humorem młodzieżówka, z drugiej jednak historia porusza
niezwykle istotny temat, jakim jest nierówność szans na starcie. Brooks to
chłopak niesłychanie dojrzały jak na swój wiek, przyczyną zapewne jest brak
matki oraz ojciec, który choć mieszka pod wspólnym dachem, nie posiada cech
wzorowego, zainteresowanego rodzica. Nastolatek nie chce skończyć podobnie jak
opiekun, dlatego całą nadzieję pokłada w nauce i nadciągających egzaminach.
Marzy o wyrwaniu się z domu, przekraczaniu granic, dokonaniu czegoś
ważniejszego. Dobre wyniki i dostanie się na porządną uczelnię stają się
priorytetem, doskonale wie, że taka inwestycja to najlepsze, co może sobie
zafundować. Szybko jednak doświadcza niesprawiedliwości losu, jaka może
całkowicie przekreślić jego plany. Same
wyniki to przecież za mało, by studiować w porządnym miejscu.
"Czuję się jak bohater bajki o Kopciuszku. Tyle że nie jestem księciem, ale biedną dziewczyną."
Wkrótce Brooks postanawia bezinteresownie pomóc pewnej
dziewczynie, co zapoczątkuje całą lawinę szalonych wydarzeń, które na dodatek
pomogą mu zarobić trochę pieniędzy. Zagubiony i potrzebujący wsparcia chłopak
coraz bardziej brnie w swoje kłamstwa, nie dostrzegając, że wkrótce może
stracić to, co ma w jego życiu najważniejszą wartość. Tylko czy można go winić,
że pragnął wbrew skromnemu pochodzeniu, osiągnąć lepsze wykształcenie, które
dla bogatych jest przecież na wyciągnięcie ręki? Czy to naprawdę grzech, chcieć
więcej?
"Jak to się dzieje, że jedni mają aż tyle, a inni tak niewiele? To wszystko kwestia pieniędzy. Moje miejsce na Columbii przypadnie jakiemuś dzianemu gnojkowi, którego rodziców będzie stać na czesne. Tyle w temacie jednakowego startu, tak zwanego wyrównywania szans, idei sprawiedliwości. Wygrani biorą wszystko."
Książka napisana jest wyjątkowo przyjemnym i lekkim piórem,
dlatego czyta się ją szybko i beztrosko. Całość dopieszczają zabawne,
przemawiające i niesłychanie emocjonujące dialogi, dzięki którym nie sposób nie
utożsamić się z nakreślonymi postaciami. Naszkicowane postacie są autentyczne i
wyraziste, każda z nich wnosi coś istotnego do tej interesującej fabuły.
Bezsprzecznie można podzielić ich na dwie grupy, do pierwszej należą bogaci i
popularni, którzy dostają wszystko, czego pragną, do drugiej osoby wyróżniające
się z tłumu, obdarzone empatią i szacunkiem do innych, pragnące od życia czegoś
więcej, niż wyłącznie dobra materialne. Zderzenie dwóch światów bywa brutalne,
na szczęście może przyczynić się do rachunku sumienia i zrozumienia, co tak
naprawdę jest ważne.
"Główny problem: chciałem Więcej. Czy to naprawdę takie straszne? Nie godzić się grać kartami, które dał nam los, nie godzić się na Mniej?"
"Wynajmij sobie chłopaka" jest słodko-gorzką
opowieścią o prawdzie, akceptacji samego siebie i docenianiu tego, co stanowi
fundament naszego życia. Zabawna, lecz zarazem niesłychanie refleksyjna,
opisująca perypetie nastolatków, ale trafiająca również do serca dorosłych,
ukazująca nieuczciwość losu, a jednak napełniająca serce nadzieją. To doskonałe
połączenie przyjemnej, relaksującej, lekkiej lektury z refleksyjną historią,
nakazującą nam chwilowe zatrzymanie i zanalizowanie własnej postawy czy systemu
wartości. Naprawdę świetnie się bawiłam z nakreślonymi bohaterami i z
przyjemnością obejrzę ekranizację. Polecam gorąco!
Za możliwość poznania powieści, bardzo dziękuję Wydawnictwu!
Raczej nie planuję sięgać po tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, ale nie mam jej w planach. Czuję, że może nie tyle że by mi się nie podobała, tylko byłaby najwyżej średnia. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo przyjemnie, tak na wieczór po ciężkim dniu w pracy, ale nie wiem czy znajdę na nią czas...
OdpowiedzUsuń