"Napij się i zadzwoń do mnie"
Penelope Ward
EDITIO RED
Liczba stron: 288
Ocena: 6/6
Po wypiciu butelki dobrego wina wiele może się zdarzyć —
szczególnie jeśli w zasięgu ręki ma się telefon, a szlachetny trunek posłużył
do wskrzeszenia wspomnień z czasów, kiedy się było zakochaną smarkulą. Rana
Saloomi, śliczna i bystra tancerka brzucha, najwidoczniej o tym zapomniała.
Pamiętała natomiast świetnie dawne dni. I oczywiście Landona Rodericka. Jej
rodzice wynajmowali od Rodericków mieszkanie w garażu. Rana była wtedy taka
szczęśliwa. Oboje byli zaledwie nastolatkami, ale więź, która ich połączyła,
była niezwykła.
Wszystko się skończyło, gdy rodzice Rany zostali wyrzuceni z
wynajmowanego lokum i rodzina musiała wyjechać na drugi koniec stanu. Tamtego
dnia kontakt się urwał. Dziewczyna doszła do wniosku, że chłopak o niej
zapomniał i że ona powinna zrobić to samo. Niestety, jej się to nie udało —
mimo upływu lat nie zapomniała. Rana wyrosła na przepiękną młodą kobietę i
wciąż się zastanawiała, kim stał się jej dawny adorator, co robi, jak wygląda i
czy znalazł już miłość swojego życia. Któregoś czwartkowego wieczoru, po
nieudanym dniu i opróżnieniu butelki shiraza, znalazła numer jego telefonu i…
zadzwoniła. I nie była to ich ostatnia rozmowa.
Landon wcale o niej nie zapomniał, ale nie zdradził,
dlaczego nie próbował jej odszukać. Twierdził również, że jego rodzice nie
wyrzucili jej rodziny z mieszkania, a cała historia wyglądała inaczej. Wkrótce
okazuje się, że tajemnic i niedopowiedzeń jest więcej. Także Rana nie chce
zdradzać swoich. Właściwie najrozsądniej byłoby rzeczywiście o sobie zapomnieć.
Ale… ani on, ani ona nie umieją tego zrobić. Napięcie rośnie. Pożądanie buzuje.
W obojgu rodzi się przeczucie, że zawsze należeli do siebie. Jak jednak zaufać
komuś, kto boi się szczerości?
Usłyszałeś już dosyć, żeby się rozłączyć?
Książki Penelope Ward są moją tajną bronią. Złe
samopoczucie, paskudna pogoda czy zmęczenie nie mają z nimi szans, potrafią
nawet przezwyciężyć niechęć wywołaną przez jakąś poprzednią, nieudaną lekturę.
W najgorszym kryzysie, gdy mam możliwość zanurzenia się w pozycji tej autorki,
wiem, że wkrótce cały świat i wszelkie zło przestaną istnieć, a ja otumaniona
zanurzę się w kolejnej obezwładniającej powieści, która przyniesie mi ukojenie,
lecz również lawinę intensywnych, skrajnych emocji. W tym wypadku nie było
inaczej, po przekroczeniu pierwszej strony przepadłam bez pamięci, poddałam swe
serce niesamowitym torturom i razem z naszkicowanymi postaciami uparcie
walczyłam z mrocznymi demonami przeszłości.
"Nie ma nic złego w niedoskonałościach. To one czynią nas ludźmi."
Fundamentem tej, jak i pozostałych powieści Penelope Ward,
są bez wątpienia przemawiające, nietuzinkowe postacie, obdarzone ciężkim
bagażem doświadczeń. Rana i Landon przeszli w młodości naprawdę wiele, wszelkie
doświadczenia miały ogromny wpływ na ich decyzje, charakter, poczucie wartości.
Oboje próbują uciec od przeszłości, żyć normalnie, zapomnieć o bolesnych
wspomnieniach. Dość szybko wychodzi na jaw, że nie jest to łatwe, a spokój
ducha można osiągnąć tylko dzięki konfrontacji z dawnymi demonami. Gdy sytuacja
okazuje się różnić od dotychczas znanej prawdy, wszystko się komplikuje.
Pozornie nieszkodliwy telefon po alkoholu na nowo łączy tę dwójkę, która mimo
upływu lat, wciąż wspaniale się dogaduje. Stopniowo zaczyna między nimi iskrzyć,
niestety każdy z nich ma swoje przykre tajemnice. Ujawnienie ich nie należy do
łatwych, lecz oboje zdają sobie sprawę, że nie można zbudować związku na
kłamstwie. Tylko czy dawne grzechy nie okażą się zbyt ciężkie do wybaczenia?
"To nie był tylko pocałunek. To nigdy nie będzie tylko pocałunek, nie z tobą. Nigdy."
Fabuła jest nieszablonowa i wyjątkowo wciągająca. Czytelnik
z wypiekami na twarzy śledzi telefoniczne rozmowy bohaterów, które ze względu
na brak kontaktu wzrokowego są wiele bardziej otwarte i szczere, rejestruje
chemię wytwarzającą się między tą dwójką, lecz też zastanawia się, jak wiele
zmieni prawdziwe spotkanie i czy w ogóle do niego dojdzie. Wszelkie tajemnice
odsłaniane są stopniowo, co tylko podsyca atmosferę, nadaje całości
nieobliczalności i charakteru. Nie sposób przewidzieć, czym jeszcze zaskoczy
nas pisarka, dlatego przerwa w lekturze staje się zjawiskiem niemożliwym.
"Nie da się ugasić pożaru, chodząc wokół niego na palcach. Trzeba się nim zająć, zalać wodą, aż nie zostanie po nim najmniejszy płomyk. Dopiero gdy go ugasisz, możesz podjąć decyzję, czy zbudować w tym miejscu coś nowego, czy porzucić pogorzelisko."
Książka napisana jest lekkim i przystępnym piórem, dlatego czytanie
jej to niesłychana przyjemność. Całość dopełniają zabawne, frapujące, wręcz
magnetyczne dialogi, przesycone humorem, lecz także przekomarzaniem, dzięki
czemu emocjonalne zawirowania nie opuszczają czytelnika do ostatniej strony.
Warto dodać też, że autorka nie zapomniała o opisach rozbudzających wyobraźnię
i rozpalających zmysły, a zatem paleta zafundowanych wrażeń jest naprawdę
ogromna.
"Życie potrafi cholernie dać w kość, ale czasem... czasem potrafi nam zrobić najlepszą niespodziankę."
"Napij się i zadzwoń do mnie" to wciągający,
hipnotyzujący, fundujący całą paletę skrajnych emocji romans, który fani
Penelope Ward pochłoną z wypiekami na twarzy. Doskonale nakreślone złożone
postacie, pokiereszowane boleśnie przez los i uczące się życia na nowo,
przekorność losu i nadzieja na lepsze jutro, lecz przede wszystkim skomplikowana miłość i trudy
macierzyństwa, a to wszystko nakreślone niesłychanie przyjemnym i sugestywnym
piórem wspaniałej pisarki. Czasem powrót, do zdaje się zamkniętej przeszłości, jest w stanie zmienić całe życie. A może to
najzwyklejsze przeznaczenie? Zanurzcie się w tej gorącej, porywającej lekturze
i przekonajcie się sami. Polecam całym sercem!
Muszę wreszcie poznać twórczość tej autorki. 😊
OdpowiedzUsuńTen tytuł to chyba jakiś żart dla nastolatek :P
OdpowiedzUsuńCzytanka na dobranoc
Już mi się podoba z chęcią po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ten tytuł już setki razy. Nazwisko autorki chyba tysiące. Ale dopiero Ty przekonałaś mnie, że może fajnie będzie dać szansę tej powieści. I chyba dam, chociaż to totalnie nie moje klimaty - ale jak mogę nie dać po takiej recenzji? :)
OdpowiedzUsuń