"Alchemik z gwiazdy" Sonia Wiśniewska



"Alchemik z gwiazdy"
Sonia Wiśniewska
Wydawnictwo: NOVAE RES
Liczba stron: 234
Ocena: 5/6




Karol Polides jest niezwykle zdolnym alchemikiem z południowego królestwa. Całkowicie oddaje się swojej pracy, nie zwraca uwagę na otaczający go świat. Mimo, iż jest bliski geniuszu, pragnie stać się jeszcze lepszym ekspertem w ukochanej dziedzinie, stał się perfekcjonistą. To osoba bardzo spokojna, opanowana i bojąca się zmian. Bez pamięci poświecił się obowiązkom i uważa zamieszkiwany pałac za bezpieczny azyl.

Tradycją jest, iż król w trakcie zimy zapada w długi sen, a nikt nie śmie mu przeszkadzać. Niestety niespodziewanie przywódca sam się przebudza, przyczyną są ważne wizje, którymi chce jak najprędzej podzielić się ze swoim najlepszym alchemikiem. Karol otrzymuje zaskakujące zadanie. Musi wyruszyć w podroż, w celu odnalezienia tajemniczego kamienia filozoficznego.

Czy jednak ów artefakt istnieje naprawdę, czy jest tylko wymysłem wyobraźni?

Czy naprawdę jakiś przedmiot umożliwi ucieczkę od śmierci?

I czy cichy, zrównoważony samotnik, jakim stał się Karol, podoła tak ważnej, niebezpiecznej, wręcz szalonej misji?

"Nic nie jest nieśmiertelne. Każdy spotka się ze swoją własną śmiercią. Życie jest tylko jedno i dlatego jest takie cenne."

Już patrząc na okładkę przeczuwałam, że czytanie tej książki, będzie niesamowitą, porywającą przygodą. Jest magiczna i tajemnicza, co idealnie oddaje klimat tej powieści. Przenosi nas do innego wymiaru, z którego nie chce się wracać.

Jestem pod wrażeniem niepowtarzalnego sposobu, w jaki autorka wykreowała świat. Niezwykle plastyczne opisy sprawiają, że czytelnik momentalnie odpływa do tej fantastycznej krainy i razem z bohaterami podziwia otaczającą, niespotykaną rzeczywistość. 

Sam pomysł na fabułę jest moim zdaniem nieszablonowy i pod postacią pozornie baśniowej, czarodziejskiej opowieści, przekazane zostają największe życiowe prawdy. Alchemik albowiem, podczas tej podróży, w końcu dokładnie pozna siebie samego i zazna ogromnej przemiany. Odnajdzie znacznie więcej niż szukał, zrozumie dokładniej co jest ważne.

Chyba każdy z nas słyszał legendę o kamieniu filozoficznym. Ze względu na jego magiczne właściwości nie ma osoby, która by go nie pragnęła. Czy jednak życie miałoby jakąkolwiek wartość, gdyby było wieczne? I czy jest sens poświęcać swój los na ciągłe doskonalenie się, jeżeli nie potrafimy przez to ujrzeć otaczającego piękna i odczuwać emocji? Nieśmiertelność została przedstawiona jako coś bardzo pożądanego, ale niekoniecznie w pełni satysfakcjonującego.

Na wielkiego plusa zasługują genialnie wykreowani, bohaterowie, którzy przeżywają naprawdę niesamowite przygody. Wszystko jest owiane nutką tajemnicy, dlatego nie sposób oderwać się od lektury. Książka jest napisana lekkim, niezwykle plastycznym językiem, czyta się ją niesłychanie przyjemnie i szybko.

"Alchemik z gwiazdy" to poruszająca powieść o samotności, przyjaźni, ale także o przemianie, której możemy dostąpić z dnia na dzień, nigdy nie jest za późno, by być szczęśliwym. To historia o życiu ale i o śmierci, jednak nie ukazuje jej jako coś strasznego, czego należy się bać. To nieodłączny element naszego istnienia, trzeba to pojąć, oswoić się z nią i cieszyć się każdym dniem, sprawiać by nasz los był piękny i wartościowy.

"Śmierć jest nieuniknionym i czy z tego powodu jest taka przerażająca? Jest straszydłem lub upiorem czyhającym na ludzkie dusze? Czy mamy prawo określać ją w taki sposób? Jaka naprawdę jest śmierć i czy musimy się jej obawiać?"

Na przykładzie głównego bohatera uświadamiamy sobie, że monotonia i strach przed zmianami, a także zatracenie w pracy, pozbawia nas uczuć i fascynujących przygód. Życie nie jest nam dane na zawsze, więc trzeba korzystać z każdej chwili i porzucić lęki.
Książka jest pełna wartościowych, niezwykle pouczających myśli i refleksji. Pod tym względem przypomina trochę mojego ukochanego "Małego Księcia", który jest skarbnicą sentencji. Sprawia, że człowiek inaczej patrzy na egzystencję, bardziej wszystko docenia i rozumie, co ma największą wartość.

"Potężna wiedźma powiedziała kiedyś, że słowa wpływają na ludzi. Trzeba zważać na to, co się mówi, ponieważ gdy raz coś powiesz, nie da się tego odwrócić. Słowa są czymś, z czym ciągle mamy styczność. Mogą nawet zrujnować człowiekowi życie."

To porywająca historia, która wywołuje masę emocji i totalnie wciąga w magiczny świat,  którym wbrew pozorom, rządzą takie same zasady jak naszym. Liczne zwroty akcji sprawiały, że z napięciem pochłaniałam kolejne strony i nie miałam pojęcia, czego mogę się jeszcze spodziewać.

Moim zdaniem jest to przepiękna lektura zarówno dla młodszych, jak i starszych czytelników, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Osobiście jestem nią zachwycona, z pewnością na długo zostanie w pamięci i nieraz jeszcze do niej powrócę. Autorka znakomicie połączyła magiczną rzeczywistość z motywem śmierci oraz ważnymi życiowymi lekcjami. Trudno uwierzyć, iż to jej debiut. Z niecierpliwością czekam na następną książkę.

To powieść, której czytanie jest zarówno niezwykłą przyjemnością, jak i nauką. Żałuję tylko, że jest taka krótka, bo szkoda było mi się rozstawać z Karolem i Incognito. Zachęcam do lektury wszystkich, nie tylko fanów fantastyki. To pozycja, która skradnie wasze serca! 

Serdecznie polecam!



Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję autorce!



Książkę zgłaszam do wyzwania #czytambopolskie




"Granat poproszę!" Olga Rudnicka



"Granat poproszę!"
Olga Rudnicka
Wydawnictwo: PRÓSZYŃSKI I S-KA
Liczba stron: 288
Ocena: 5/6


"Siedząca przy oknie kobieta zastanawiała się, jak to się dzieje, że jedyną częścią ciała człowieka, która z wiekiem się nie zużywa, jest dupa. I nie, nie miała na myśli nic zdrożnego. Zdaniem Emilii Przecinek, lat trzydzieści dziewięć, wzrostu sto pięćdziesiąt sześć i pół centymetra, człowiek średnio raz w tygodniu dostaje od życia kopniaka w dupę i nadal na niej siedzi."

Emilia Przecinek jest znaną pisarką powieści romantycznych. Jej życie niestety ani trochę nie przypomina tego opisanego w książkach dla kobiet. Właśnie dowiedziała się, że mąż od jakiegoś czasu zamiast w delegacje, jeździł do kochanki, dla której postanowił porzucić żonę. Zostaje ona sama z dwójką dzieci, a także kredytem hipotetycznym, jakiego nie jest w stanie sama opłacić.
Jakby tego było mało, teściowa i mamusia, pragną za wszelką cenę pomóc, a biorąc pod uwagę, że obie panie się nie cierpią, wynika z tego niezłe zamieszanie. Krótko mówiąc, życie Emilii wywraca się do góry nogami. Cała rodzina wraz z agentką starają się jej pomóc stanąć na nogi, jednak gdy okazuje się, że kochanka męża została znaleziona martwa, sprawa komplikuje się już totalnie.

Czy pisarka poradzi sobie w nowej, pokręconej sytuacji? 

Czy romans małżonka nie utrudni jej dokończenia miłosnej, optymistycznej powieści?

Już od pierwszych stron wiedziałam, że lektura bardzo mi się spodoba. To moje kolejne spotkanie z twórczością Olgi Rudnickiej i wygląda na to, że jej książki mogę kupować w ciemno. Genialnie łączy kryminał z komedią, a główną rolę odgrywają tu nie tylko intrygi, ale także komizm słowny oraz sytuacyjny, więc dosłownie pożerałam strony, zaśmiewając się przy tym do łez. Coś fantastycznego!

Historia napisana jest lekkim i bardzo przyjemnym językiem co sprawia, że po prostu chłonęłam kolejne słowa. Znajdziemy mnóstwo przezabawnych, niezwykle dynamicznych dialogów, przepełnionych sarkazmem i ciętymi ripostami, które powodują niekontrolowane wybuchy śmiechu.

Spotkamy tu także doskonale wykreowane postacie z krwi i kości, które mają całą gamę wad i zalet, na dodatek co róż zaliczają różne wpadki. Nie da się ich nie pokochać, momentalnie stają się bliscy i pragniemy dla nich jak najlepiej.

Przezabawne jest to, jak Emilia bardzo utożsamia się z bohaterkami swoich romansów. W wymyślonym świecie zatraca się na tyle, że często gubi dni tygodnia, a w trudnych momentach stara się inspirować zachowaniem i charakterem wykreowanych postaci. Wielokrotnie mając dylemat zastanawiała się, jak postąpiłaby w takiej sytuacji stworzona przez nią Filomena.

"Nieszczęśliwa wdowa o jakimś dziwnym imieniu, wymyślona przez matkę, pogrążyła się w depresji tak głębokiej, że jej kreatorka, czyli prywatna matka Kropki, przez tydzień krążyła po mieszkaniu ze spuchniętymi oczami, czerwonym nosem i paczkami chusteczek higienicznych w kieszeniach szlafroka, którego nie zdejmowała od rana do wieczora. Jeśli to kolejna kobieca postać, jakaś nieszczęśnica porzucona przez męża i z tęsknoty nadużywająca alkoholu, to czeka ich ciężki okres."

Bardzo ważną rolę odgrywają również babcie, które są po prostu boskie. Ich teksty doprowadzają do łez ze śmiechu. Z niczym się nie czają i po prostu rozbrajają swoją bezpośredniością i ciekawością. Trochę jednak współczuję pisarce, bo ja bym sobie chyba nie poradziła i nie wytrzymała z tymi kobietami.

Niezwykle spodobało mi się, iż rodzina jest niesamowicie zżyta, dzieci także wspierają mamę, interesują się rodzinnymi sprawami.
Należy również wspomnieć o przezwiskach nastolatków. W tym przecież też nie brakuje komizmu, bo kto nazywa pociechy Kropkiem i Kropeczką Przecinek.

Każdy zauważy, że książka jest trochę feministyczna, nie pozostawia suchej nitki na mężczyznach. Tu kobiety są mądre, silne, a facet zostaje ukazany jako ktoś głupi, który wszystko psuje i nie jest zdolny do niczego wartościowego, krótko mówiąc jest bezużyteczny. Myślę jednak, że ten aspekt trzeba potraktować z przymrużeniem oka.

Historia jest niezwykle lekka, nie wywołuje jakiś głębokich przemyśleń, to po prostu rozrywka sama w sobie i tego właśnie oczekiwałam. Autorka z naprawdę smutnego tematu, jakim jest zdrada męża i brak pieniędzy na utrzymanie, zrobiła genialną komedię, udowadniając w ten sposób, iż do wszystkiego można podejść z dystansem.

"Granat poproszę!" to genialna, wybuchowa, pełna zwrotów akcji i barwnych postaci, przezabawna powieść z wątkiem kryminalnym, która wręcz pochłania. Czyta się ją nie raz aż za szybko.

Podsumowując, jestem nią zachwycona. Totalnie zatraciłam się w tej historii, nic innego się nie liczyło. Jest idealna na poprawę nastroju i oderwanie się od codziennych problemów. Nie da się ukryć, iż jest to chyba bardziej komedia niż kryminał, ale naprawdę porywa i wciąga. Czytanie jej to niewątpliwie fantastyczna rozrywka i relaks. Polecam każdemu! Jeśli macie ochotę na dużą dawkę świetnego humoru, będziecie zauroczeni jak ja! Niekontrolowane wybuchu śmiechu gwarantowane!



Książkę zgłaszam do wyzwania #czytambopolskie



"Za zamkniętymi drzwiami" B. A. Paris



"Za zamkniętymi drzwiami"
B. A. Paris
Wydawnictwo: ALBATROS
Liczba stron: 304
Ocena: 4+/6





Czy istnieje coś takiego jak perfekcja?

A może gdy na naszej drodze pojawia się ktoś idealny, powinniśmy być bardziej podejrzliwi i czujni?

Grace była pewna, że spotkała swojego księcia z bajki. Życie momentalnie pozbawiło ją tych złudzeń. Jack omotał kobietę tak umiejętnie, iż szybko, bez namysłu oddała mu całą siebie. Pozornie tworzą doskonałe małżeństwo, a wszystkie koleżanki zazdroszczą jej tak troskliwego i wspaniałomyślnego męża. Nikt nie jest w stanie powiedzieć o nim złego słowa, tym bardziej, że szlachetnie broni kobiet, które są ofiarami przemocy domowej. Para wygląda na szczęśliwą, więc nie wzbudza żadnych podejrzeń. To, co tak naprawdę dzieje się w ich domowym zaciszu, diametralnie rożni się od iluzji, jaką umiejętnie stworzyli.

Nie da się ukryć, iż już od pierwszych stron czytelnik dowiaduje się, że idealne małżeństwo to kłamstwo, a Jack znęca się nad żoną psychicznie. Napięcie jest niemal namacalne. Kobieta tak bardzo boi się zawieść męża na przyjęciu z przyjaciółmi, że od razu przeczuwamy, jaki jest ich sekret. Zaskakuje także to, że małżonkowie we wszystkim się zgadzają, a dziewczynie nie przeszkadza nawet brak prywatności, czy własnego telefonu komórkowego.
Stopniowo odkrywamy jakie kary wobec Grace są stosowane, ale także poznajemy historię tego związku.

"Gdzie się podział ten idealny dżentelmen, za którego go miałam? Czy była to jedynie poza, czy do tej pory ukrywał prawdziwe "ja" za pozorami łagodności i życzliwości, by mi zaimponować?"

Od razu dostrzegłam, że mężczyzna ma wszystko świetnie zaplanowane, a ofiara jest już od początku skazana na klęskę. Wszystkie sytuacje są ukartowane i zawsze oprawca wyprzedza ją o krok. Przypomina to sadystyczną zabawę w kotka i myszkę, gdzie siłą napędową jest strach.

 Czy są jakieś szanse, że uda się powstrzymać szaleńca?

Bardzo podobało mi się, że autorka ukazała dwie ramy czasowe, opisane zostaje, co dzieje się obecnie oraz jak to wyglądało wcześniej, dzięki czemu mamy możliwość dokładnie wgłębić się w funkcjonowanie ich związku.

Dobrze nakreślony zostaje portret psychopaty. Jack to świetny przykład fałszu. Wszyscy go uwielbiają i chwalą, darzą ogromnym zaufaniem, więc nikt nie uwierzy w okrutne rzeczy, jakich dokonuje. Potrafi zmanipulować każdego. Psychologiczna gra, którą prowadzi szokuje i przeraża. Autorka doskonale ukazała emocje, jakie towarzyszą ofierze. Bezsilność i trwoga, jakie odczuwa są niemal  namacalne i przenoszą się na czytelnika. Zabrakło mi niestety wgłębienia się w umysł samego oprawcy. Ogólnie niewiele się o nim dowiedziałam. Moim zdaniem to jest właśnie dość duża wada powieści, że nie przedstawiono jego odczuć, motywów. Mimo iż jest negatywną, okrutną postacią, chciałabym go bardziej poznać, dowiedzieć się co nim tak naprawdę kieruje, co czuje i myśli.

Ta mroczna historia niewątpliwie trzyma w napięciu i porusza, ale także wywołuje wiele refleksji na temat tego, czy perfekcja istnieje. Wielokrotnie w trakcie lektury, zastanawiałam się co tak dokładnie wiem o ludziach, sąsiadach, których mijam codziennie, czy znam ich problemy, czy naprawdę są tacy zgodni, jak się może zdawać. To jest właśnie najgorsze w tej opowieści, że podobne straszne sytuacje mogą dziać się rzeczywiście, całkiem niedaleko nas.

"Za zamkniętymi drzwiami" wzbudza całą paletę emocji, obok tak trudnego tematu nie można być przecież obojętnym. Pojawia się także niedowierzanie. Podczas czytania często rozmyślałam, czy to możliwie, że żaden znajomy nie zauważył niczego niepokojącego. Czy naprawdę można kogoś bezkarnie więzić i znęcać się nad nim, bez żadnych konsekwencji? Dziwne bardzo, że Grace nie była ani trochę podejrzliwa w stosunku do  Jacka. Czy był tak świetnym manipulatorem, czy to ona wykazała się wielką naiwnością? Może wcale nie cechowała go aż tak ogromna inteligencja, a po prostu kobieta sparaliżowana strachem, uległa i nie miała siły walczyć. Doskonale ukazana tu została destrukcyjna moc przerażenia, które zniewala człowieka.

"Strach. Nie ma nic wspanialszego. Uwielbiam na niego patrzeć, uwielbiam wdychać jego zapach. A już najbardziej lubię go słuchać. "

Muszę się przyznać, że postawiłam tej książce poprzeczkę bardzo wysoko. Nastawiłam się na naprawdę mocną opowieść, tym bardziej skoro nosi miano najlepszego thrillera 2016. Niestety odrobinę się zawiodłam, bo czegoś mi tu zabrakło. Fakt, powieść trzyma w napięciu i czyta się ją z zapartym tchem, jednak jest bardzo przewidywalna i mało wyrazista. Ten temat jest poruszany często, dlatego niektóre sceny zostały moim zdaniem opisane trochę za mało drastycznie. Nie byłam przerażona czy silnie niespokojna, nie czułam nagłych skoków adrenaliny ani większego zaskoczenia. Żałuję również, iż autorka nie wgłębiła się w umysł psychopatycznego Jacka, a całość jest opisana jedynie z perspektywy ofiary.

Nie jest to co prawda historia, która zostaje w pamięci na długo, ale na swój sposób pochłania czytelnika i wywołuje ciarki na plecach. Nie ukrywam, że czytało mi się ją naprawdę dobrze, błyskawicznie kroczyłam po kolejnych stronach z ciekawością, więc mimo tych paru wad, jestem zadowolona. "Za zamkniętymi drzwiami" to debiut autorski, zatem wierzę, że następna książka będzie jeszcze bardziej porywająca. Myślę jednak, że każdy, kto dopiero rozpoczyna swoją przygodę z thrillerami psychologicznymi, będzie tą pozycją zachwycony, tak więc polecam!






"Piętno Pielgrzyma. Zbuntowani" Janusz Lasgórski



"Piętno Pielgrzyma. Zbuntowani"
Janusz Lasgórski
Wydawnictwo: JAVIKO
Liczba stron: 552
Ocena: 5/6





"Jesteś obserwowany...I cóż w tym dziwnego? Wszyscy i wszędzie kogoś obserwują!"

Nie od dziś wiemy, że kto posiada informacje, ten rządzi.
Pożądanie władzy wymusza gromadzenie danych, a ludzi jest bardzo łatwo zmanipulować. Obecnie po prostu zgadzają się na inwigilację, a nawet sami chętnie dostarczają wiedzy o sobie. Uważamy się za wolnych, nie dostrzegając nawet w jaką pułapkę wpadliśmy. To, co pozornie nam pomaga i daje rozwój, w ostateczności zniewala i otępia wolny umysł. Skoro już jesteśmy niewolnikami mediów, a rządzący potrafią łatwo omotać prawie każdego, wyobraźcie sobie co stanie się z otaczającym nas światem za jakiś czas.

Taką przerażającą wizję przedstawia waśnie książka "Zbuntowani" Janusza Lasgórskiego. Aktualnie sami świadomie zezwalamy na bezustanny nadzór naszych poczynań, co jednak, gdy przywódcy w końcu będą mogli śledzić dosłownie każdy ruch człowieka.
Akcja powieści toczy się pod koniec XXI wieku. Tu już społeczeństwo nie ma wyboru, nie może decydować, czy chce być systematycznie obserwowane, takie sytuacje są na porządku dziennym.

"Wszyscy powinni mieć wolny wybór, tylko że nie wszystkim pozwolono wybrać, a wielu nie podejrzewa nawet, że taka możliwość istnieje. Już niebawem samodzielne kierowanie własnym życiem zostanie uznane za przestępstwo ścigane z urzędu."

Opowieść ukazuje losy zbuntowanych, którzy się na to nie godzą i starają się odzyskać wolność. Ander, Maks, Kleo, Rysiek i pozostali to właśnie ludzie, którzy dążą do obalenia istniejącego, okrutnego porządku świata. Sprawa nie jest wcale łatwa, bo w ich czasach kontrola, szpiegowanie, manipulowanie słowem, a także pozbywanie się przeciwników, jest stosowane regularne i uważane za normę. 

Dodatkowym utrudnieniem jest panujący podział społeczeństwa. Wygląda na to, iż historia zatacza koło i ponownie pojawia się kwestia nadludzi. Władza należy oczywiście do klasy wyższej, wyłącznie dobrze urodzonych. Są bogaci, więc wszystko mogą kupić, jedyne czego pragną to całkowita dominacja. Jak łatwo się domyślić, pozostałe rasy uważają za gorsze i pragną je zniewolić.
Każdy, kto się sprzeciwia lub wie za dużo, może spodziewać się kontroli, prześwietleń, zastraszania lub po prostu unieszkodliwienia. Skoro rząd może wszystko, to przecież jest w stanie sprawić,  że najzwyczajniej znikniemy.

"Dziś wszyscy wszystkich podsłuchują i podglądają, a potem manipulują zdobytą wiedzą. Informacje o innych, a szczególnie o konkurencji, całkiem prywatne i najlepiej kompromitujące, są przepustką do władzy. Władza daje dostęp do bogactwa, a bogactwo jeszcze większą władzę nad ludźmi. I właśnie o to w tym zwariowanym młynie chodzi."

Ogólnie poznajemy cztery pozornie różne historie, które tak naprawdę łączą się w całość. Należy również wspomnieć o mrocznym prologu, bo zdecydowanie załguje na uwagę i zostaje w pamięci na długo. Bez obaw, reszta powieści nie jest tak groźna i posępna, choć z pewnością utrzymuje się w zdumiewającym, zagadkowym klimacie. Jeśli chodzi o język, nie nazwałabym go prostym czy zwyczajnym, mimo wszystko jest jednak dość przystępny dla czytelnika.

Powieść nie należy do książek lekkich, nie czyta się jej szybko, ale bez wątpienia nadzwyczajnie pochłania i całkiem odrywa od rzeczywistości. Autor wykazał się naprawdę nieprzeciętną, godną podziwu wyobraźnią. Nie można mu odmówić rozmachu, wykreował niezwykle ciekawy, magiczny wręcz świat. Wszystko jest dopracowane. Znajdziemy tu mnóstwo spektakularnych, zjawiskowych, plastycznych opisów, które momentalnie przenoszą w zaprezentowane tajemnicze miejsce. Warto podkreślić, że jest sporo momentów, gdzie historia wymaga pełnego skupienia, gdyż nasz umyśl zostaje zasypany całą masą istotnych informacji. Ich postęp technologiczny jest mi jeszcze obcy, więc gdy pojawiały się dane o najnowszych wynalazkach, sprzętach czy procedurach, musiałam się nieraz maksymalnie skoncentrować.

Bohaterowie są niezwykle barwni i autentyczni. Bardzo spodobało mi się to, iż mogłam poznać ich wszystkie myśli, nawet te najbardziej intymne. To właśnie dzięki ukazaniu, co dzieje się w ich głowach, czytelnik ma możliwość dokładnie poznać każdego z nich. Całość dopieszczają wyjatkowo emocjonujące dialogi. Nie brakuje w nich sarkazmu ani ciętych ripost, tak więc możecie spodziewać się częstych wybuchów śmiechu.

Szybki rozwój technologiczny niesie za sobą ogromne ryzyko. Nie oszukujmy się, przy takich wadach jak inwigilacja i kontrola, sprzątające androidy czy odporność na choroby ma niewielką wartość. To świat, gdzie upada uczciwość i moralność. Najgorsze jest to, iż przedstawiona przez autora mroczna wizja, wcale nie jest nam aż taka odległa. Rzeczywistość usilnie zmierza właśnie w tym kierunku, więc jest duże prawdopodobieństwo, że niebezpieczeństwo jest jak najbardziej realne. Narastający konsumpcjonizm nieuchronnie prowadzi ludzi do upadku.

"Piętno Pielgrzyma. Zbuntowani" to niesamowicie porywająca powieść, ukazująca nie tylko walkę o przetrwanie, ale głównie o wolność umysłu, którą już stopniowo zatraciliśmy. Niewątpliwie jest to książka, która przeraża i skłania do głębokich refleksji. Tajemniczy, niepokojący klimat, świetne, niezwykle plastyczne opisy, genialnie wykreowani bohaterowie to sprawia, że nie sposób oderwać się od lektury. Na mnie wywarła ogromne wrażenie. Bez wątpienia jest to historia, która dostarcza sporo emocji, trzyma w napięciu i pozostaje w pamięci na długo. Nie należy do lektur lekkich i subtelnych, ale naprawdę warto po nią sięgnąć. Spodoba się zwłaszcza fanom Science Fiction.
Gorąco polecam



Książkę zgłaszam do wyzwania #czytambopolskie



Zapowiedź patronacka "Latarnik 2.0: Nasza przyszłość została zhakowana"





Kochani, z przyjemnością informuję, iż mój blog objął patronatem medialnym książkę Rolanda Hensoldta pt."Latarnik 2.0: Nasza przyszłość została zhakowana"!

 Serdecznie zapraszam na Oficjalnego bloga książki:


http://latarnik20.blogspot.com/








OPIS:


Co byś zrobił, gdyby twoja przyszłość była już spisana?

– Hakujemy przyszłość – odpowiada. Zrobią coś niemożliwego. Włamią się do kodu źródłowego przeznaczenia. A może zhakują jaźń Boga? Nikt nie wiedział, czego się spodziewać.

Aktualne pytania o kondycję świata i odpowiedzi zakodowane w proroczych animacjach. Kto, po co, a przede wszystkim jak przewiduje przyszłości? A gdyby dziś pojawił się Mesjasz? Jak odnaleźć kogoś, kto widzi i wie? Istnieje dziewczyna od żab, która ma wolę zhakowania przyszłości. Pojęła język pism proroków i zyskała dziwną moc, która kusi coraz głośniej. Świat tonie w recesji i odlicza czas do czegoś, czego nie potrafi jeszcze nazwać. Do czego Prorok przygotowuje lud Zagarów z Bliskiego Wschodu?

W Bukareszcie, wśród imigrantów, ukrywa się Goncer - typ faceta bez przeszłości. Choć przeczy to rozsądkowi, ma on dowód autentyczności proroctw. Nie dość, że ktoś wie, co on zrobił, to jeszcze potrafi przewidzieć każdy jego krok. Czas gęstnieje i osacza. Jak z nim walczyć?


Czy to możliwe, że byłeś świadkiem tej historii? Co teraz zrobisz z proroctwami?




Gatunek: technothriller z elementami mrocznego i religijnego urban fantasy

"Zostań, jeśli kochasz" Gayle Forman




"Zostań, jeśli kochasz"
Gayle Forman
Wydawnictwo: NASZA KSIĘGARNIA
Liczba stron: 248
Ocena: 3-/6




Mia jest szczęśliwą i spokojną siedemnastolatką, kochającą muzykę klasyczną i grę na wiolonczeli. Ma cudownych, wręcz idealnych rodziców, a także wspaniałego młodszego brata.
Dwie pozostałe najważniejsze osoby w jej życiu, to przyjaciółka Kim oraz chłopak Adam.
Dziewczyna nie jest typem imprezowicza. Mimo, iż swoją miłością do kompozycji poważnych, bardzo wyróżnia się spośród członków rodziny i ma nieraz wrażenie, że do nich nijak nie pasuje, uwielbia wspólnie z nimi spędzać wolny czas. 

Jej jedynym dylematem wydaje się wybór między świetną uczelnią muzyczną i podążaniem za pasją, a młodzieńczą miłością. Nie jest do końca szczera wobec przyjaciela i postanawia decyzję pozostawić w rękach losu. Jeśli po przesłuchaniu zostanie przyjęta przez komisję, postanowi wyjechać i realizować swoje marzenia.

Niespodziewanie wszystko traci znaczenie, gdyż samochód, którym wybrali się na rodzinną przejażdżkę, ulega bardzo poważnemu wypadkowi.

Mia budzi się i nagle uświadamia sobie, że wszystko ogląda z boku, zostaje odłączona od swego ciała, wydaje się być kimś w rodzaju zjawy. Dziewczynę w stanie krytycznym ratownicy transportują do szpitala. 
Pozostając w zawieszeniu miedzy życiem a śmiercią, koczuje na oddziale i stara się zrozumieć całą tę dziwną sytuację. Każde jej zwątpienie, ma ogromny wpływ na zdrowie.

Okazuje się, że to właśnie ona decyduje siłą woli czy przeżyje, czy odejdzie na zawsze.

Czy jednak nastolatka, która straciła całą ukochaną rodzinę ma siłę i chęć pozostać na tym okrutnym świecie?
 "Jak podjąć decyzję w takiej sprawie? Jak miałabym żyć bez mamy i taty? Jak mogłabym odejść, zostawiając Teddy'ego? Albo Adama? To za wiele. Nie rozumiem nawet, jak to wszystko działa, dlaczego znalazłam się w tym dziwnym stanie i jak mam z niego wyjść, gdybym chciała. " 

Pomysł na fabułę jest naprawdę bardzo ciekawy, nieszablonowy i przyznaję, że wiele oczekiwałam po tej książce. 
Przykro mi, ale jestem zawiedziona. 
Sama się dziwię,  że powieść o tak trudnej tematyce, nie wzbudziła we mnie żadnych większych emocji.

Wykreowani przez autorkę bohaterowie, są moim zdaniem prości, pospolici, nie zdobyli mojej sympatii, po prostu byli mi obojętni.

Znajdziemy tu wiele retrospekcji, dzięki czemu możemy lepiej poznać Mię oraz jej rodzinę, dowiadujemy się jak poznała Kim, a także jak wyglądał początek związku z Adamem.  Nie jest to jednak postać jakoś specjalnie wyróżniająca się, nie sposób się do niej przywiązać, oprócz współczucia, nie wzbudziła żadnych większych odczuć.

Życie nastolatki nie jest typowe, ale zdaje się być pozbawione większych problemów. Ma przecież kochających rodziców, świetną przyjaciółkę, cudownego chłopka i przede wszystkim wielki talent. Opiekunowie dziewczyny są bardziej rozrywkowi, nieraz zachęcają ją do zabawy, jednak z marnym skutkiem.
Jej całym życiem zadaje się być gra na wiolonczeli, niestety owa pasja również moim zdaniem została opisana banalnie, bez polotu.

Bardzo trudno mi pisać recenzję, gdyż dawno nie byłam tak mało usatysfakcjonowana lekturą.
Książka ma naprawdę świetną ocenę na portalu Lubimy Czytać, a ja nie do końca rozumiem zachwytu nad nią. 

Być może jest to historia dla młodszych odbiorców, jednak przecież z dobrych powieści młodzieżowych się nie wyrasta, więc to chyba nie mój wiek jest przyczyną zawodu.

Napisana jest prostym i przystępnym językiem, więc czyta się ją szybko i momentami nawet przyjemnie. Nie zawiera zbyt wielu stron, zatem to pozycja na jeden, maksymalnie dwa wieczory.

Niewątpliwie opowiada o miłości, przemijaniu  a także o trudnych wyborach. Niestety jak mówiłam wcześniej, autorka nie przekazała zbyt wielu emocji. "Zostań, jeśli kochasz" nie trzyma w napięciu, zakończenie łatwo przewidzieć już na pierwszych stronach. Nie będę owijać w bawełnę, po prostu znudzona kroczyłam po kolejnych stronach i  nie mogłam doczekać się końca.

Osobiście wymagam od lektury czegoś więcej. Pragnę, żeby oderwała mnie od rzeczywistości, zaskakiwała, wzbudzała skrajne wrażenia i wywoływała głębokie refleksje, ewentualnie by mnie rozbawiła. Tu niczego takiego nie znalazłam.

Jedyną ważną kwestią tu poruszoną, jest przedstawienie, jak zmienia się życie ludzi, gdy pojawi się dziecko, ale to przecież oczywiste.
Sama jestem mamą i nie spędzam wieczorów na imprezach czy koncertach, ale nie uważam tego za żadne poświęcenie, raczej za szczęście i zaszczyt.

Przykro mi, ale ta historia naprawdę mnie nie porwała, na szczęście jest krótka i czyta się ją szybko.
Przyznaję, jestem w lekkim szoku, bo w końcu to powieść o śmierci, stracie najbliższych, a tymczasem nie poruszyła mnie, nie wprawiła w zadumę, co raczej jest niemożliwe przy takiej tematyce a jednak...

Na swoją obronę powiem, że chcąc podnieść ocenę tej książki, postanowiłam nawet obejrzeć ekranizację. Fakt, film jest lepszy, wyraża więcej emocji, w każdym razie nie jestem aż taką masochistką i nie dotrwałam do końca. Nie było sensu marnować czasu, na coś, co nijak do mnie nie przemawia i po prostu męczy.
Wiem, że jest druga część tej serii i również ma rewelacyjne opinie, ja na pewno po nią nie sięgnę.

Mimo wszystko, jak już mówiłam, powieść ma naprawdę wielu fanów, tak więc nie zrażajcie się moją opinią. Być może naczytałam się zbyt wiele wartościowych książek, ukazujących ludzkie tragedie i stałam się trochę oschła, albo po prostu wymagam, by emocje i namiętności, które targają bohaterami, działały na mnie równie intensywnie.

Podsumowując, nie rozumiem zachwytów nad tą książką, nie zrobiła na mnie zbyt wielkiego wrażenia. Co dziwne, miała ukazywać potęgę miłości, a momentami wydawało mi się nawet, że Adam jest dziewczynie obojętny, w dodatku nie była wobec niego szczera.

Fakt, "Zostań, jeśli kochasz" porusza ważne kwestie takie jak wsparcie rodziny, prawdziwa przyjaźń, a także śmierć, chociaż jak dla mnie, pozostaje to opisane zbyt powściągliwie, bez serca.
Pamiętajcie jednak, to tylko moja opina, co nie oznacza, że wam historia się nie spodoba.
Mimo, iż jest schematyczna i przypomina po prostu lekkie czytadło dla niewymagających czytelników, być może was urzeknie i sprawi, że bardziej przejmiecie się losami Mii.


"Mój pomysł na życie" Elżbieta Kosobucka



"Mój pomysł na życie"
Elżbieta Kosobucka
Wydawnictwo: VIDEOGRAF
Liczba stron: 352
Ocena: 5/6





Melody Sawicka to świetny, ambitny, doceniany bankowiec. W zawrotnym tempie wznosi się na wyższe szczeble kariery. Ma cudownych przyjaciół, jest osobą atrakcyjną, spełnioną zawodowo, pełną energii i nowych pomysłów. Jej życie wygląda na pozbawione jakichkolwiek trosk. Właśnie awansowała i zdaje się, że nic nie może popsuć tego wspaniałego nastroju. Niestety, staje się uczestnikiem samochodowej stłuczki. Właściciel drugiego auta, Paweł Barycki, nie zamierza kobiecie odpuścić, tym bardziej, że naprawa jego Porsche z pewnością będzie kosztowna. Dziewczyna na początku uważa go za zwykłego oszusta, jednak nie umyka jej uwadze, jak bardzo jest atrakcyjny. Mimo wątpliwości umawia się z nim i zaczyna darzyć coraz większą sympatią. Mężczyzna jest nie tylko niezwykle przystojny i bogaty, ale także bardzo zafascynowany nową znajomą.

Jak się już domyślacie, stają się parą, a egzystencja Melody zamienia się w przepiękną bajkę.
Niestety los bywa ironiczny i niesprawiedliwy, więc beztroska nie trwa zbyt długo.
Wiadomość, jaką otrzyma bohaterka, zmieni jej życie już na zawsze.

Muszą przyznać, iż na początku obawiałam się, że to będzie taka pospolita, niczym niewyróżniająca się historia romantyczna. Przez pewien czas twierdziłam nawet, iż jestem w stanie przewidzieć zakończenie. Złapałam się także na tym, że usilnie wyszukiwałam wad w Pawle, a także argumentów, dlaczego ten związek nie ma szans by przetrwać.

Byłam bardzo zaskoczona, gdy dotarło do mnie, jak mocno się myliłam. To nie jest jakaś banalna opowiastka o miłosnych zawirowaniach. "Mój pomysł na życie" okazał się naprawdę wartościową, refleksyjną powieścią, poruszającą jeden z największych problemów, jaki może spotkać każdego z nas.

Nie będę wam psuć zabawy odkrywania tej książki, dlatego nie zdradzę dokładnie, co się wydarzyło. Mogę was jedynie zapewnić, że wywoła to z pewnością wiele intensywnych emocji, nie da się być wobec czegoś takiego obojętnym.

Postać Melody jest doskonale wykreowana. Poznajemy jej myśli, dzięki czemu możemy kobietę dokładnie rozszyfrować. 
Początkowo bohaterka trochę mnie drażniła. Denerwowało mnie to, iż po każdej lekkiej wymianie zdań czy kłótni, z góry zakładała, że to koniec związku. Było to dziecinne i po prostu niemądre, jednak na tym kończą się wady dziewczyny.

Ogólnie jest to osoba, którą z całego serca podziwiam za siłę i dyscyplinę. Nie znam słów, by opisać jak bardzo współczułam, gdy spotkała ją taka tragedia. Osobiście nie wiem jak bym postąpiła na jej miejscu, ale obawiam się, że mogłabym się poddać. Nawet nie umiem i nie chcę sobie tego wyobrażać. 
Historia ta w każdym razie uzmysławia, że w obliczu poważnych problemów, człowiek dopiero odkrywa w sobie, jak wiele ma mocy.

Szanuję ją również za to, że żyje według własnych przekonań, nie dostosowuje się do otoczenia, co w obecnych czasach jest niezwykle trudne i świadczy o prawdziwej odwadze.
Bardzo urzekło mnie, że jest postacią szalenie wyróżniającą się i co najważniejsze, nie pozwala, by ktokolwiek zniszczył w niej tę wyjątkowość.

Spodobał mi się także sposób, w jaki autorka opisała relację między Pawłem i Melody. Nie był to jakiś przesłodzony związek. Tak jak wszędzie pojawiały się różne kłopoty, sprzeczki, niedomówienia, różnice charakteru. Powieść uświadamia, że los nikogo nie rozpieszcza, bogaci też mają problemy, które są niezwykle poważne i niemożliwe do rozwiązania poprzez pieniądze. 

"Mój pomysł na życie" jest niezwykle poruszającą, skłaniającą do głębokich refleksji historią o przemijaniu. Uzmysławia, jak nieprzewidywalny bywa nasz los, nic nie jest nam dane na stałe. Dobra materialne, dla których tak się poświęcamy, są rzeczą ulotną. To nie one stanowią największą wartością. Trzeba żyć chwilą, doceniać to co mamy, cieszyć się każdą sekundą, bo nikt nie ma pewności, czy nadejdzie kolejny dzień.

Tragedia, która spotkała główną bohaterkę, pozwoliła jej inaczej spojrzeć na życie. Melody przeszła naprawdę ogromną metamorfozę. Zaczęła zwracać uwagę na to, o czym przez zatracenie w pracy, zupełnie zapomniała. Dostrzegała zwykłe, codzienne, drobne sprawy, zaczęła odczuwać więcej radości i wdzięczności. Inaczej postrzegała siebie i resztę ludzi. Jej zachowanie udowadnia, że to, czy jesteśmy szczęśliwi, zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Cokolwiek nas spotka, nadal możemy kochać życie i odczuwać radość.

"Każdy dzień jest ważny, każdy dzień jest cenny. Jest pora na smutek i pora, aby go porzucić."

Ta porywająca opowieść uświadamia także, że warto walczyć o swoje marzenia. Jeśli czegoś pragniemy z całego serca, nie możemy się poddawać. Nasze życzenia mają szansę się spełnić, jeżeli tylko będziemy o nie uparcie walczyć.

"Marzenia są po to, aby za nimi iść. Pragnienia są po to, aby je realizować."
W trakcie lektury zastanawiałam się wielokrotnie, czy wybory, który dokonałam, były na pewno tylko moimi decyzjami, czy ktoś mi je narzucił. Najważniejsze jest przecież, by żyć zgodnie z sobą samym. Nie musimy realizować czyichś planów, to nasza egzystencja i powinniśmy przez nią przejść tak, jak tego chcemy.

Kolejną bardzo ważną lekcją, jaką dostajemy od autorki, jest przedstawienie, na czym polega prawdziwa miłość i przyjaźń. Podkreśla również, jak ważne jest wewnętrzne piękno. To właśnie ono, a nie powierzchowność, świadczy o naszej wartości, atrakcyjności. Nie kocha się człowieka za wygląd, ale za to jakim jest. Podstawą szczerego uczucia jest jednak akceptacja samego siebie.

"Kiedyś myślałam, że moje piękno zależy od wyglądu zewnętrznego, a tak nie było. Pawła pociągało we mnie to, kim byłam w sercu. Po chwili zeszłam po schodach podekscytowana. Na dole czekał na mnie mężczyzna, przy którym nie bałam się być kobietą. Każdego dnia odsłaniałam przed nim kolejną cząstkę siebie, a jego miłość umacniała mnie, by iść wybraną przez siebie drogą. "

Podsumowując, "Mój pomysł na życie" to niebanalna, poruszająca do łez, przepiękna książka, która skłania nas do wielu wartościowych przemyśleń. Pomaga zrozumieć, co tak naprawdę jest istotne oraz docenić to, co mamy. Przede wszystkim jednak, wywołuje masę silnych emocji. Chłonie się ją z zapartym tchem, nie sposób oderwać się od lektury, gdyż jest to niewątpliwie historia, która mogłaby spotkać każdego z nas.
Ta niezwykła powieść wiele wniosła do mojego życia i z pewnością na długo pozostanie w sercu. Serdecznie zachęcam was do przeczytania tej książki. Naprawdę warto!





 Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorce,







Książkę zgłaszam do wyzwania #czytambopolskie



"P@n Wilk i tajemnice tajemnic" Jarosław Wilk



"P@n Wilk i tajemnice tajemnic"
Jarosław Wilk
Wydawnictwo: PRO-WIZJA
Liczba stron: 304
Ocena: 5+/6



"Na świecie nie ma człowieka, który by nie płakał.
A nawet jeżeli jest, to jak sama mówisz, dopóki nie zapłacze, dopóty człowiekiem szczęśliwym nie będzie."

Muszę przyznać szczerze, że gdy sięgałam po książkę "P@n Wilk i kobiety" nie do końca wiedziałam, czego mam się spodziewać i byłam na wstępie trochę zszokowana. Tym razem, przy drugiej części, zdawało mi się, że już mam pewność, co mnie czeka i teraz niezwykle trudno mi opisać ogromne zdziwienie. 
Znów jest wielkie zaskoczenie, jednak w całkowicie innej kwestii. Już na pierwszych stronach Wilk obnaża przed czytelnikiem swoje największe lęki, czym porusza nawet niewrażliwe serca.

Początek jest smutny i w moim odczuciu złowrogi. Od razu zaczęłam się zastanawiać, co jest grane i przyznaję, że od tego momentu, niemal przez całą powieść, miałam wrażenie, że zaraz stanie się coś złego, niepokojącego. Tak więc "P@n Wilk i tajemnice tajemnic" ma zupełnie inny klimat niż poprzednia część.

Chyba jak każdy spodziewałam się tu licznych opisów kolejnych, niezwykle gorących schadzek oraz poznania sporej ilości interesujących kobiet, ale tej perwersji, z której słynęła pierwsza książka, niewiele tu znajdziemy.

Ta pozycja, bardziej niż erotyczny pamiętnik, przypomina szczerą spowiedź oraz skłania do zadumy nad  kruchością ludzkiego życia.

Jesteśmy świadkami niesamowitej przemiany głównego bohatera. 

Czyżby zatęsknił za stabilizacją i prawdziwą miłością? 

Czy zrozumiał, że dotychczasowy styl bycia w dłuższej perspektywie nie zapewni mu szczęścia?

"Ale gówniany wieczór, kocie. Wiesz... Brakuje mi miłości."
Czy Wilk dojrzał i dostrzegł, co tak naprawdę liczy się w życiu, czy może wyczuwa nadciągające niebezpieczeństwo?

To, że mężczyźnie zaczęło brakować głębszego uczucia, jest niewątpliwie zaskakujące. Kolejną niespodzianką jest poruszenie tematu życia po śmierci. Tego już całkowicie się nie spodziewałam.

Dwa tajemnicze byty z zaświatów nie tylko obserwują bohatera, ale również snują refleksje na temat życia jego, jak i całej ludzkości. Uświadamiają, co jest największą wartością i moim zdaniem to właśnie do ich rozmów nawiązuje tytuł. Największą tajemnicą jest przecież odpowiedź na pytanie co jest sensem istnienia, a także czy można osiągnąć prawdziwe szczęście.

"- Tutaj, na Ziemi to też możliwe? Być szczęśliwym?

 - Czasami tak. Ale nie wiecznie. Na ziemi ludzie doświadczają wyłącznie krótkich chwil szczęścia. Szybko zresztą się w tym orientują. Stąd ich życie to wielka gonitwa. Za szczęściem, chwilą spełnienia. Taka idée fixe. Irracjonalne, ale może to być ciuch, samochód czy nowa altanka w ogrodzie. Choć prawdziwego szczęścia w tym tyle, co kot nasrał. To właśnie jest piekło. Na Ziemi." 

Kolejną odmianą jest to, że autor pokazuje nam wady zawierania znajomości przez internet. Udowadnia na swoim przykładzie, że nigdy nie mamy pewność na kogo trafimy. Wilk jak widać uczy się na błędach, z każdej porażki wyciąga istotne wnioski. Mam wrażenie również, że nabrał większego szacunku zarówno do siebie, jak i do kobiet.

To, co się nie zmieniło, to potężna miłość i przywiązanie do córki, które podkreśla na każdym kroku. Jest dla niego najważniejsza, pragnie by w przyszłości nazywała go nie tylko ojcem, ale i przyjacielem.

Ta powieść jest tak szczera i prawdziwa, że nie da się jej nie pokochać.
Mężczyzna jest jak najbardziej autentyczny, daleko mu do księcia z bajki. Posiada liczne wady i miewa kłopoty jak każdy. Nie obce są mu również kompleksy. Bardzo denerwujące w podobnych historiach jest to, że bohaterowie są piękni, bogaci i nawet nie muszą o siebie jakoś specjalnie dbać. Tu Pan Wilk jest świadomy swojego wyglądu czy wieku i się z tym nijak nie ukrywa.
Drugą kwestią są kobiety, tu również nie znajdziemy ideału. Jeśli jest piękna, ma długie nogi, wąską talię i świetny biust, to przeważnie okazuje się głupia albo niezrównoważona psychicznie. Natomiast gdy cechuje ją poczucie humoru, inteligencja i rozmawia się z nią bardzo dobrze na wszystkie tematy, to niestety nie pociąga fizycznie.
W tej powieści nie ma perfekcji, tak jak w prawdziwym życiu.

Książka  napisana jest w języku prostym i przystępnym, co sprawia że czyta się ją błyskawicznie, wręcz  płyniemy po kolejnych stronach. Nie sposób się od niej oderwać. Tak jak w pierwszej części,  nie brakuje tu sarkazmu, ciętego języka autora i specyficznego poczucia humoru. Jego puenty powalają nieraz na kolana i doprowadzą do niepohamowanych wybuchów śmiechu.
Fabuła jest nieprzewidywalna, dlatego wywołuje mnóstwo emocji i trzyma w napięciu do ostatniej strony.
Nie oszukujmy się, właśnie ta niepewność, to że nie mamy bladego pojęcia czego się spodziewać, sprawia, że pozycja jest tak interesująca. 

Bez wątpienia jest to przede wszystkim historia pokazująca ulotność życia a także podkreślająca potęgę miłości. Bez niej nie da się żyć, nic nie ma sensu.

"Ludzie, choć ułomni, są z natury dobrzy, a najbliżej dobra są wtedy, gdy kochają. Dzięki uczuciom odnajdują w sobie dobro. Zapamiętują je. Bo jest im z nim dobrze. Bezgraniczna miłość to najważniejsze i jedyne uczucie, które w krótkim życiu ludzi ma znaczenie. Miłość zmienia wszystko."

Pora na pytanie, które zadaje sobie chyba każdy czytelnik. Czy jest to rozdaj szczerego pamiętnika i autor opowiada o sobie, czy to czysta fikcja literacka zainspirowana jedynie pojedynczymi wydarzeniami z życia Jarosława Wilka?
Jestem tym bardzo zaciekawiona, a z drugiej strony boję się odpowiedzi i chyba jednak wolę jej nie poznać. Absolutnie nie ze względu na cechy czy przygody bohatera, po prostu uwielbiam tajemnice i to właśnie one nadają tej książce tak niesamowitego klimatu. Szkoda byłoby zepsuć tak wspaniałą zabawę.

Jedyne czego mi tu zabrakło to komiczne wywody kota Mruka, lecz przyznaję, że ma on godnych następców, którzy humor zamienili na niezwykle mądre, wzruszające słowa.
Czytanie pierwszej części było po prostu świetnym relaksem i zaskakującą rozrywka , ten tom jest o wiele bardziej poważniejszy, pouczający i poruszający.

Tak jak wspominałam wcześniej, nie jest to typowa opowieść erotyczna, ale pełna niespodzianek historia o przemijaniu i tym co, ma największą wartość. Skłania czytelnika do medytacji na temat życia bohatera, jak i własnego. Sprawia, że zastanawiamy się, czy to co nazywamy szczęściem nie jest tylko złudzeniem.

Podsumowując, jest to mądra, życiowa, bardzo refleksyjna i niezwykle poruszająca powieść. Wywołuje masę skrajnych emocji i na długo pozostaje w sercu. Od pierwszych stron wyczuwamy szczerość i autentyczność, dlatego jest tak oryginalna i wstrząsająca. Zakończenie natomiast niepokoi i trzyma w napięciu. Jestem pod jej ogromnym wrażeniem i już zachodzę w głowę, czym zaskoczy nas autor w trzeciej części. Naprawdę warto po nią sięgnąć, to pozycja, która na długo zostanie w pamięci. Osobiście jestem nią zachwycona i zapewniam was, że jest to nieszablonowe, wspaniałe połączenie świetnego humoru z ponadczasowymi ideami.
Gorąco polecam!



Bardzo dziękuję autorowi za możliwość przeczytania tej wspaniałej książki!








Pozycję zgłaszam do wyzwania #czytambopolskie



"Opowiem ci, mamo, co robią psotne stwory" Ewa Podleś

"Opowiem ci, mamo, co robią psotne stwory" Ewa Podleś NASZA KSIĘGARNIA "Opowiem ci, mamo" to pięknie zilustrowana se...