"Drwal"
K.N. Haner
EDITIO RED
Liczba stron: 304
Ocena: 6/6
Zmysłowa, romantyczna, subtelna... Królowa Dramatów w nowym
wydaniu!
Jason Parker, zraniony wydarzeniami z przeszłości, kilka lat
temu porzucił wygodne życie w Cleveland i zamieszkał w drewnianym domu pośrodku
lasu, z dala od ludzi. Obiecał sobie, że nigdy więcej nie pokocha. W swoim
azylu tworzy rzeźby, wyrażając w nich emocje, które nie do końca rozumie.
Zdolny artysta zdobywa coraz większą popularność, ale konsekwentnie odmawia
kontaktów z mediami.
Samantha Crow ma w życiu konkretny cel. Przebojowa i śmiała
dziewczyna chce zostać dziennikarką, choć w głębi duszy pragnie zupełnie czegoś
innego. Pewnego dnia dopina swego i namierza pracownię Jasona. Pod pretekstem
wywiadu odważa się odwiedzić tajemniczego "Drwala".
To spotkanie, które nieoczekiwanie na dobrych kilka dni
uziemia Jasona i Sam w leśnej samotni, sprawia, że zamknięty i skryty mężczyzna
otwiera się przed, na pozór beztroską, kobietą. Choć oboje mają wiele tajemnic
i nie potrafią odnaleźć właściwej ścieżki, to tylko oni mogą sobie wzajemnie
pomóc. Czasami jednak prawdziwe uczucie to za mało, by przegonić demony
przeszłości.
Las. Deszcz. Miłość, która narodziła się z natury.
"Lubiłem swoją samotnię, bo czułem, że to jedyne miejsce na całym świecie, w którym mogę być sobą. W którym nikt mnie nie ocenia. Nikt mi nie przeszkadza."
Jak wspominałam już wiele razy, uwielbiam książki K.N.
Haner, lecz przede wszystkim zachwyca mnie jej sugestywne pióro i stale
szlifowany warsztat pisarski. Nie często się zdarza, że każda następna pozycja
jest jeszcze bardziej hipnotyzująca niż poprzedniczka, a w wypadku tej
artystki, owe zjawisko stało się niemal rytuałem, dlatego tak wiele
czytelniczek z wypiekami na twarzy stale czeka na jej kolejne obezwładniające
historie. Nie ma ani grama wątpliwości, K.N. Haner gra na emocjach niczym
najdoskonalszy wirtuoz i choć te katusze rozrywają serca na strzępy, nie sposób
się od nich nie uzależnić. Mimo że najnowsza książka Kasi wyróżnia się
romantyzmem, a zamiast brutalności odnajdziemy tu delikatność i finezję, nie
łudźcie się, że pisarka odpuściła swoim postaciom emocjonalne tortury, okrutne
dylematy czy kpiący los. Musicie jak zawsze przygotować się na przeszywającą
jazdę bez trzymanki, po której wyjątkowo długo nie będziecie mogli się
otrząsnąć.
"Ludzie czasami specjalnie zbaczają z wyznaczonej ścieżki, by zobaczyć, co czai się na nieznanej drodze. Często są to sytuacje, których nie doświadczylibyśmy, idąc prosto do celu."
Każdy, kto przeczytał choć jedną pozycję pisarki, wie
doskonale, że nakreślone przez nią historie wyróżniają się
nieprzewidywalnością. Nigdy nie sposób domyślić się, co jeszcze autorka zgotuje
swoim biednym postaciom, a zdolna jest do naprawdę nadzwyczajnego okrucieństwa,
które na szczęście często wynagradza potężne uczucie tlące się w ich
pokiereszowanych sercach. Najnowsza książka nie różni się pod tym względem ani
trochę. Nieobliczalność i ironiczny los skutecznie podsycają atmosferę, dzięki
czemu całość połyka się w amoku, z wypiekami na twarzy. Naprawdę niełatwo
przerwać lekturę i szczerze wątpię, że ktoś dobrowolnie mógłby zgodzić się na
rozstanie z bohaterami, którzy już od pierwszej strony stają się nieprzeciętnie
bliscy.
"Nigdy nie czekałem na miłość, a od dawna w nią nie wierzyłem. Nie było mi to potrzebne do życia. Tak długo skupiałem się na sobie, że prawie przegapiłem to uczucie, które było dokładnie obok."
Naszkicowane postacie to osoby pokiereszowane, ciężko
doświadczone przez los, który miał ogromny wpływ na ich obecne zachowanie czy
decyzje. Jason dawniej został zdradzony przez ukochaną i najlepszego
przyjaciela i choć udaje, że sytuacja nie złamała mu serca, to jednak stała się
ona motywem do opuszczenia rodzinnego miasta i zamieszkania na totalnym
odludziu. Jest typowym samotnikiem, kocha naturę i docenia jej dary, a jego
najbliższą rodziną stają się opiekuńcze psiaki. Nie odczuwa pustki, nie zależy
mu na związku, nie szuka towarzystwa.
Czy zwariowana, zatwardziała dziennikarka będzie wstanie skruszyć lód, który
przepełnił jego serce? Czy warto jej zaufać?
"Mogłem i chciałem być lepszy - dla samego siebie i dla niej. Uświadomiłem sobie, że nie można pokochać kogoś innego, dopóki nie pokochamy i nie zaakceptujemy samych siebie."
Samantha początkowo stwarza pozory upartej, zdeterminowanej
kobiety, która nie cofnie się przed niczym, byle osiągnąć swój cel. Ewidentnie
nie radzi sobie na łonie natury, czym tylko irytuje Jasona, którego postanowiła
usilnie przepytać w ramach wywiadu. Gdy fala ulew zmusza ich do spędzenia kilku
dni razem, powoli opadają maski i rodzi się między nimi nić porozumienia, jaka
stopniowo zamienia się w coś silniejszego. Niestety wygląda na to, że Jason
traktuje całą relację o wiele poważniej, niż dziewczyna, która niedługo ma
przecież powrócić do normalnego życia. Jak dalej potoczą się losy tej dwójki?
Czy rodzące się uczucie okaże się błędem? A może nie wszystko jest takim, jakim
się zdaje na pierwszy rzut oka?
"Chciała zmienić swoje życie, bo coś ją do tego skłoniło. Tym kimś najprawdopodobniej byłem ja, a chyba nie ma nic piękniejszego jak dwoje ludzi, którzy odnajdują się w tym przeklętym świecie i oboje pragną coś zmienić. Obierają podobny kierunek, by zbudować na tym wspólne szczęście."
Książki K.N. Haner ukazują przede wszystkim miłość, która
choć jest jedynym lekiem na dawne demony przeszłości, by trwać i się spełniać
musi pokonać ogromną lawinę przeszkód. Tym razem będzie podobnie, a jednak
opisane przeszkody teraz są zupełnie inne. Nie znajdziemy tu mafijnych potyczek,
ciemnych interesów czy mrocznych klubów, co wcale nie oznacza, że będzie mniej
niebezpiecznie. Moim zdaniem jest jeszcze gorzej, bo człowiek napotkany przez
Samanthę jest naprawdę nieobliczalny, a cała sytuacja nadzwyczaj przemawia,
mogłaby przydarzyć się każdej z nas, dlatego chłoniemy historię wszelkimi
zmysłami i całym sercem kibicujemy biednej dziewczynie. Czy tym razem miłość
okaże się skuteczną bronią na całe zło? A może błędy przeszłości będą jednak
zbyt potężne?
"Być czyimś oparciem to nie taka łatwa sprawa. To cały szereg obowiązków, od których nie ma wymówek, ale ja byłem na to gotowy, bo zależało mi na niej. I nagle coś do mnie dotarło. Chciałem kochać ją tak prosto, tak zwyczajnie."
"Drwal" jest hipnotyzującą, obezwładniającą
pozycją, która rozkocha was w sobie już od pierwszych stron. Romantyczna, lecz
zarazem niesłychanie życiowa, subtelna, a przecież przesycona dramatami i
prześladującymi demonami przeszłości, kojąca równie silnie, co zaskakująca i
uzależniająca. K.N. Haner połączyła w tym dziele mnóstwo skrajności, lecz
przecież takie właśnie jest ludzkie życie, nieobliczalne i nieprzypominające
ideałów. Jest to również perfekcyjne tło dla dwójki ludzi pochodzących z
zupełnie odmiennych światów, które będę starali się połączyć za sprawą rodzącej
się miłości. Tylko czy okaże się ona wystarczającym lekiem na kpiący los i
obłudne, destrukcyjne osoby, jakie mogą wszystko zniszczyć? Przygotujcie się na
nieopisaną dawkę intensywnych doznań, od których pisarka uzależniła nas już
dawno temu. Moim zdaniem, jak dotąd najlepsza książka Kasi, choć zapewne
zmienię zdanie po lekturze jej kolejnego dzieła. Polecam całym, choć nadal
lekko pokiereszowanym sercem!
Twórczość autorki jeszcze przede mną. 😊
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam w krótkim czasie 2 recenzje tej książki; jedną negatywną, teraz Twoją pozytywną i muszę stwierdzić, że chyba sama muszę po nią sięgnąć i wyrobić sobie swoją opinię ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji do tej pory zapoznać się z autorką, ale jej nazwisko ciągle mi się przewija przed oczami. Myślę, że czas najwyższy się zapoznać z tą panią trochę bliżej :)
OdpowiedzUsuń