"Porzucony" Alan Philps, John Lahutsky



"Porzucony"
Alan Philps, John Lahutsky
Wydawnictwo:ZNAK
Liczba stron:400
Ocena:5/6




"Droga z koszmarnego rosyjskiego domu dziecka do nowego życia w Ameryce." Myślę, że te słowa mówią same za siebie. Główny bohater Wania zostaje zdiagnozowany po urodzeniu jako upośledzony umysłowo. Matka pod wpływem nacisku lekarzy porzuca go, gdyż "tylko państwo jest w stanie zadbać o takie osoby". Malec przebywa w domu dziecka, gdzie zamiast stymulować rozwój, zupełnie się go hamuje. Bezduszni pracownicy, nie tylko nie okazują czułości czy troski, ale również biją "niegrzeczne" niemowlęta.  Stopień zaniedbania opisany w książce przeraża i szokuje. 

Opisy wielu drastycznych sytuacji sprawiają, że serce po prostu krwawi. Szok, niedowierzanie i przerażenie, te uczucia stale mi towarzyszyły, od pierwszej strony do samego końca. Jeszcze nie mogę się otrząsnąć po lekturze.
  "Nie miał z kim rozmawiać, więc jego umiejętność mowy zaczęła się cofać, a jego głos został zredukowany do szeptu. Gdy leżał pośród najbardziej odrażających aktów przemocy i zaniedbania, zaczął tracić pewność siebie i opanowanie. W końcu jego rączki zaczęły drżeć niekontrolowanie od leków, które mu podawano, by go otumanić. Spadał w najgłębszą otchłań, w której człowiek przestawał być członkiem rasy ludzkiej i sięgał punktu, z jakiego już nie było powrotu."

Nie jest mi łatwo pisać tę recenzję, bo jest to historia autentyczna, na faktach, a nie można przecież tak po prostu osądzić czyjegoś losu. Myślę jednak, że warto ją poznać, bo zasługuje na to zarówno chłopiec, jak i ludzie, którzy mu pomagali, nie ulegli systemowi panującemu w Rosji, nie poddali się.

Wania od samego początku był skazany na śmierć. Nikt nie chciał mu pomóc. Zmieniał placówki na jeszcze gorsze, gdzie dzieci leżały brudne w odchodach, przywiązane, by nawet nie próbowały chodzić, karmione butelką zamiast widelcem, regularnie dostawały leki uspokajające. 

Opiekunom nie zależało na ich rozwoju, nie przeprowadzali badań, nie starali się ich leczyć, robili wszystko, by się ich pozbyć. Te maluszki nawet nie otrzymywały zabawek ani normalnych, zdrowych posiłków.

"To, co się dzieje w tych sierocińcach, nadaje się tylko do kryminału. Biorą przedwcześnie urodzone dzieci i zamieniają je w kaleki. Zamiast zachęcać je do chodzenia, nie pozwalają im się ruszać. Wsadzają je do łóżeczek i spętanych chodzików, a ich nóżki tylko zwisają bezwładnie pod nimi."

Na szczęście na jego drodze pojawili się dobrzy, życzliwi ludzie, którzy nie bali przeciwstawić się okrutnemu rosyjskiemu systemowi. Nie było im łatwo, gdyż tak naprawdę nikt nie łamał prawa, wszyscy uważali te bezwzględne podejście do chorych dzieci za normalność.
Najgorsze jest jednak to, jak bardzo zakłócali adopcję chłopca. Biurokracja to jedno, ale utrudnianie za wszelką cenę przygarnięcia sieroty, którą tak naprawdę sami chcieli zabić, to coś niewyobrażalnego.

Nie interesowali się warunkami, w jakich Wania przebywał, ale potencjalnych rodziców sprawdzali na każdym kroku, byle tylko im wykazać, iż się nie nadają, a same formalności ciągnęły się w nieskończoność, aby ich zrazić i odciągnąć od zamiaru przygarnięcia dziecka.

Dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie tak wielu silnych emocji. Przyznaję, że co jakiś czas musiałam robić przerwy i odkładać ją na bok, gdyż puszczały mi nerwy i nie mogłam powstrzymać łez.

Byłam również pełna podziwu dla głównego bohatera, który nie poddawał się, na każdym kroku udowadniał swoją siłę i chęć życia. Mimo, iż skazany na porażkę, za wszelką cenę walczył z okrutnym systemem rosyjskim. Zaznał tak wiele cierpienia, a do końca pozostał ufnym, dobrym i pełnym nadziei dzieckiem. Bez wątpienia zmienił on życie wielu osobom. Powinien być dla nas dorosłych przykładem, że nigdy nie wolno się poddawać, ciągle trzeba mieć nadzieję. To nie do opisania, jak wiele my czytelnicy, możemy się od niego nauczyć.

Z pewnością nie jest to lektura dla ludzi zbyt wrażliwych. Jestem jednak przekonana, że tę przerażającą historię warto poznać. Chwyta za serce, wywołuje masę głębokich refleksji i sprawia, że zastanawiamy się nad swoim podejściem do życia. Zostanie w mojej pamięci na bardzo długo, tego jestem pewna. Po przeczytaniu tej książki już na zawsze utrzyma się we mnie żal i smutek, bo przecież tak wielu dzieciom nie dało się uciec z tych okropnych sierocińców. To co się z nimi stało jest wręcz niewyobrażalne.

Co najważniejsze, ta wzruszająca powieść została napisana przez dziennikarza Alana Philpsa, to jedna z niewielu osób, jakie odważyły się pomóc Wani, a także przez samego głównego bohatera, który obecnie nosi nazwisko John Lahutsky. Polecam ją osobom o silnych nerwach, które kochają historie z życia wzięte.



21 komentarzy:

  1. We mnie pewnie też wywołałaby wiele emocji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sam fakt, że te wydarzenia rzeczywiście miały miejsce rzeczywiście mocno daje do myślenia, pozdrawiam Asia z ucztadladuszy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie takie książki odrzucają od razu. Dla kogoś to może być opowieść o "prawdziwym życiu", a dla mnie to coś w rodzaju Science - Fiction ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię takie historie na faktach. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję odwagi. Ja bym nie mogła przeczytać takiej książki. Aż mi się ręce trzęsą. Recenzja bardzo dobra. Świetnie się czyta. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam takie książki , chociaż sa bardzo wzruszające .
    Osobiście mogę polecić ,, Płacz niemymi łzami ,,

    OdpowiedzUsuń
  7. Tematyka bardzo ciekawa, myślę, że warto;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aż ciężko uwierzyć, że to prawdziwa historia, ciężko uwierzyć jak ludzie mogą tak postępować i co nimi kieruje? Mimo wszystko wierze, że warto czytać takie książki, warto zdawać sobie sprawę z tego co dzieje się nie tak daleko od nas. Sama pewnie robiłabym przerwy w czytaniu jej :( Trudna książka, ale zwróciła moją uwagę.

    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem dlaczego, ale lubię tego typu książki więc muszę przeczytać i tę. Jakoś czasami potrzebuję, żeby jakaś książka mną wstrząsnęła!

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę już wiele dobrego o tej ksiażce słyszę :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Już po przeczytaniu tych fragmentów zaczęłam się trząść D: matko, jak można robić dzieciom taką krzywdę?! Moje serce chyba by nie wytrzymało tej lektury ;_____; już sama twoja recenzja silnie oddziałuje na moje uczucia. Jeszcze bardziej boli to, że to historia oparta na faktach.
    #SadisticWriter

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się, że książka wywołuje silne emocje, mam ten tytuł na mojej półce i czekam na odpowiedni moment :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiesz, nie sięgam po książki na faktach i mimo delikatnie mówiąc pozytywnej recenzji książki nie zamierzam zmieiać swego zdania.
    Pozdrawiam i zapraszam w swoje skromne blogowe progi.
    https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Same podane tu cytaty wywołały u mnie spore emocje więc co dopiero cała książka! Pierwszy raz o niej słyszę ale jestem naprawdę zaintrygowana tą pozycją i myślę, że kiedyś po nią chwycę :)

    Pozdrawiam, Magda
    https://booksbymags.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Jedy, już samą recenzję i cytaty nieźle przeżywałam... Chyba jednak książka nie dla mnie, być może kiedyś dojrzeję do aż takich powieści. Niemniej jednak teraz nie jestem w stanie jej przeczytać. Bardzo ciekawa recenzja, emocjonalna.

    Pozdrawiam ciepło,
    Sara z Niesamowity Świat Ksiażek

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wiem czy dałabym radę przez nią przebrnąć... Zawsze trudno mi sięgać po tego typu książki.
    justmajka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Aż się człowiekowi w głowie nie mieści, że można w ten sposób postępować, a z drugiej strony, że po takich doświadczeniach nie ma się do innych przede wszystkim żalu.

    PS Polecam Ci ze Znaku, wydaje mi się, że z tej samej serii, książkę "Pomóc Jani".

    OdpowiedzUsuń
  18. Nigdy nie słyszałam ani o tej książce ani o jej autorach.
    Ostatnio bardzo mało czytam mniej popularnych książek (ba ostatnie ogólnie bardzo mało czytam). Muszę przyznać, że książka być może przypadłaby mi do gustu, bo kiedyś zaczytywałam się w takich pozycjach. Chciałabym spróbować ;)
    Bardzo ciekawa recenzja.
    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  19. To raczej nie książka dla mnie... :/
    Pozdrawiam, Dominika z Zaczytana D

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

"Opowiem ci, mamo, co robią psotne stwory" Ewa Podleś

"Opowiem ci, mamo, co robią psotne stwory" Ewa Podleś NASZA KSIĘGARNIA "Opowiem ci, mamo" to pięknie zilustrowana se...