"Dwie świątynie"
Mateusz Bajas
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 310
Ocena 5/6
Czytanie tej
powieści było nie tylko wyśmienitym relaksem, wywołało we mnie również wiele głębokich refleksji.
Historia
Piotrka i Marcina może się przydarzyć każdemu z nas, dlatego warto ją poznać,
by nie popełnić w swoim życiu tych strasznych błędów. Sądzę, że niejednemu
zdarza się, iż po osiągnięciu sukcesu woda sodowa troszkę uderza do głowy, jednak
nie mamy świadomości jak bardzo może nas to zniszczyć.
Zarówno
Piotrek jak i Marcin, bez względu na to z jakich środowisk się wywodzą,
pragnęli osiągnąć sam szczyt i prawie im się udało...Tak mało brakowało, tak
byli pewni sukcesu, że nie zauważyli nawet kiedy znaleźli się na samym dnie.
Powieść ta uświadamia
nas, że człowiek do niczego nie dojdzie w pojedynkę. Często nie doceniamy tego,
ile poświęcają dla nas przyjaciele i rodzina. Ignorujemy ich i obarczamy winą
za swoje niepowodzenia, bo łatwiej jest zrzucić odpowiedzialność na kogoś.
Odrzucamy prawdziwą przyjaźń i miłość a dajemy się zmanipulować fałszywym
osobom, które chcą nas wykorzystać i zniszczyć. Wierzymy i kochamy ich bo nas
wychwalają w momencie gdy najbliżsi próbują nas sprowadzić na ziemię.
Człowiek,
który staje się egoistą nie osiągnie niczego. Nie można wejść na szczyt idąc na
skróty, można to osiągnąć tylko ciężką pracą. Niestety, gdy nabieramy zbyt
wielkiej pewności siebie, zaczynamy często iść na skróty a to nas zawsze gubi.
Historia ta
również pokazuje, że nie można się skupić tylko na pracy. Trzeba żyć, kochać,
mieć pasję. Fortuna kołem się toczy i triumf, który osiągnęliśmy na drodze
zawodowej, może zniknąć tak szybko jak się pojawił a wtedy zostajemy z niczym, zupełnie
osamotnieni i nieszczęśliwi. Nawet pieniądze w takich okolicznościach nie
cieszą.
Sądzę jednak,
że najważniejszą lekcją, jaką daje ta opowieść jest fakt, jak niszczący wpływ
ma alkohol. Póki bohaterowie od niego stronili wszystko jakoś się powoli układało.
Z czasem jednak stał się on nieodłącznym elementem ich życia. Był nagrodą za osiągnięcia
ale także pocieszeniem na smutki i niepowodzenia. Stopniowo mężczyźni pili go
coraz więcej aż przestali racjonalnie myśleć i radzić sobie z problemami,
potrafili jedynie się napić. Trunek ten wprowadził w ich życie agresję i
pustkę. Alkohol nie jest rozwiązaniem a niestety tak wielu jest przez niego
zniewolonych.
Doskonale opisuje to
fragment piosenki Pezeta "Szósty
zmysł" :
"W tym kraju pijesz, gdy się cieszysz.
Pijesz, gdy jesteś smutny.
Ludzie zmienili miłość do życia w miłość do wódki.
Zmienili tylko kiedy? Historia nie pamięta.
Szczęście na nieszczęściach, majątki na przekrętach.
Im większy interes tym większa butelka.
I tak wielu z nas zniewala wolność, którą mamy w rękach. "
Podsumowując "Dwie świątynie"
doskonale pokazuje nam, jakie pułapki czekają nas w otaczającym świecie, w
momencie gdy postanowimy iść na łatwiznę. Należy ciągle iść do przodu ale można
to osiągnąć tylko ciężką pracą. Na szczyt nie prowadzą drogi na skróty . Bez
miłości i przyjaciół żądne osiągnięcie nie będzie nas cieszyć, ale żeby kogoś
pokochać naprawdę, najpierw musimy pokochać samego siebie.
Dawno żadna powieść nie wydawała mi się
tak okrutnie prawdziwa. Wzbudziła we mnie wiele emocji i głębokich przemyśleń. Każdemu
z nas na co dzień przydarzają się podobne sytuacje, w których tak łatwo się gubimy.
Powieść ta uświadamia co jest naprawdę ważne w życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz