"Sny Morfeusza"
K. N. Haner
Wydawnictwo: EDITIO RED
Liczba stron: 416
Ocena: 5/6
Cassandra jest młodą kobietą, która niestety nie ma szczęścia
w miłości. Ze względu na nienajlepsze stosunki z ojcem oraz przez to, że stale
musi mu udowadniać, iż potrafi być niezależna, przeprowadza się do Miami.
Pragnie tu zacząć całkiem nowe życie i odciąć się od przeszłości. Postanawia skoczyć
na głęboką wodę i spróbować swoich sił jako
architekt w bardzo znanej firmie. Niestety rozmowa kwalifikacyjna wypada
tragicznie, a potencjalny szef okazuje się niezwykle aroganckim i nieprzyjemnym
człowiekiem. Zrozpaczona dziewczyna postanawia odreagować zły dzień.
Przypadkowo ląduje z nowo poznanym chłopakiem
w tajemniczym klubie "Mirrors". Tam spotyka niesamowitego mężczyznę
w masce o imieniu Morfeusz. Już od pierwszych chwil powstaje między nimi
elektryzująca iskra namiętności. Spędzają razem szaloną noc. To początek
gorącej, ale i wybuchowej znajomości, która zmieni wszystko.
Nic nie jest tu jednak ani oczywiste, ani łatwe. Facet
skrywa mroczną tajemnicę, która ma ogromny wpływ na podejmowane przez niego
decyzje. Okazuje się również, że Cassadra już miała okazję go poznać, niestety
od najgorszej strony.
Kim tak naprawdę jest
Morfeusz i co ukrywa?
Jak wielkie niebezpieczeństwo grozi kobiecie?
Czy ulegnie tajemniczemu mężczyźnie i zaakceptuje jego
warunki, czy jednak będzie w stanie mu się oprzeć?
„Są takie miejsca, w których nigdy nie powinniśmy się znaleźć. Są tacy ludzie, których nigdy nie powinniśmy poznać. Są też takie chwile, w których jest za późno na to, by się wycofać, i wtedy już nic nie zależy od nas samych. Tak naprawdę nic nie zależy ode mnie od chwili, w której go poznałam.”
Sięgając po tę książkę wydawało mi się, że skoro to moje
kolejne spotkanie z twórczością Kasi Haner, doskonale wiem, czego mogę się
spodziewać. Myliłam się bardzo, ale wyłącznie w pozytywnym znaczeniu.
Porównując tę pozycję do "Na szczycie", pierwszego tomu serii "Miłość
w rytmie rocka", doskonale widzimy, jak znacząco ewoluował styl autorki. Nie jest już
taki prosty, każde zdanie intensywnie
wpływa na czytelnika. W tym wypadku nie można powiedzieć, że historię czyta się
szybko, ją po prostu się pochłania i przeżywa z zapartym tchem.
Myślę, że największą zaletą tej powieści jest mroczny,
tajemniczy klimat. Spotkamy wiele intryg, wątek kryminalny, ale także
mnóstwo trudnych tematów, co sprawia, iż ciągle jesteśmy trzymani w nieludzkim
napięciu. Nie sposób oderwać się od tej gorącej lektury, fabuła nie daje
wytchnienia ani na sekundę.
Znajdziemy tu wiele pikantnych scen erotycznych, opisanych
wręcz ekspresyjnie, a nawet dosadnie. Rozpalają zmysły i rozbudzają wyobraźnię
do czerwoności. To książka, którą czyta się z wypiekami na twarzy. Wzbudza
wiele intensywnych emocji, o istnieniu których nawet nie miałam pojęcia. To
niesamowite, że lektura może tak silnie działać na osobę czytającą.
Jeśli chodzi o główną bohaterkę, moje wrażenia są nieco
podobne jak we wspomnianej już wcześniej "Na szczycie". Ponownie
kobieca postać jest mocno irytująca. Tu jednak nie wynika to z głupoty czy
niedojrzałości. Cassandra może i jest
stale niezdecydowana, sama nie wie czego chce, notorycznie zmienia zdanie, ale
przyznam że w tym wypadku czasem ją rozumiałam. Po prostu nie była sama do końca
pewna tego, co czuje i nie wiedziała, czy jest sens ryzykować. Z jednej strony
straciła dla niego głowę i nie chciała rozstania, z drugiej wiedziała
przecież, że nigdy nie otrzyma w zamian tyle, ile potrzebowała, nie będzie to
normalny związek. Wybierając życie z Morfeuszem, narażała się na wielkie
cierpienie.
Jej niepewność nie zawsze wynikała z lekkomyślności czy
młodości, nikt przecież dobrowolnie nie godzi się na cierpienie. Nie znała go
do końca, nie wiedziała czego może się spodziewać, po prostu się bała. Prawie
pewne było, iż wyjdzie z tego układu poturbowana, ze złamanym sercem, jednak
gdy kochanek był przy niej, targała nią nieopisana namiętność, przy której zapominała
o całym świecie.
"Nie potrafię mu się oprzeć, a może nie chcę? Może jestem jakąś masochistką, która lubi być nieszczęśliwa na własne życzenie?"
Taka jest właśnie miłość, wyzwala zarówno najpiękniejsze,
jak i najgorsze emocje. Ich związek jest niezwykle intensywny, wybuchowy, ale z
pewnością szczery. Doskonale zostaje opisana natura tego niebezpiecznego układu,
z jednej strony dodaje skrzydeł, z drugiej wyniszcza. To bez wątpienia zakazane
uczucie. Czy jest na tyle potężne, by pokonać wszelkie przeszkody?
Co ważne, mimo że dziewczyna mnie denerwowała, niesłychanie mocno przeżywałam, gdy cierpiała przez owe nieplanowane
uczucie, które nią zawładnęło, a emocje jakie nią targały, wpływały na mnie niezwykle
silnie, wielokrotnie nawet doprowadzały do szału. Podczas lektury po prostu nie
da się być spokojnym, ani na sekundę.
Sam Morfeusz jest postacią bardzo intrygująca i sprzeczną. Potrafi
być niezwykle czuły i troskliwy, a za moment wybuchnąć gniewem. Skrywa wiele
sekretów, nie daje się lepiej poznać, natomiast sam na każdym kroku kontroluje
Cassandrę, zbiera o niej informacje. Jest to facet arogancki, zbyt pewny
siebie, który nie potrafi rozmawiać o uczuciach, a nawet się ich boi. To osobnik,
który wzbudza skrajne emocje, kocha się go i nienawidzi i to dosłownie. Niewyobrażalne,
że człowiek może posiadać dwie tak odmienne natury.
Kolejny bohater, którego polubiłam to Tommy, poznany
przez Cassandrę przypadkowo. Już od samego początku stali się bratnimi duszami.
Chłopak choruje na białaczkę, jednak dzięki wsparciu przyjaciółki, nie poddaje
się. Pokochałam jego poczucie humoru i życzyłam mu z całego serca jak najlepiej.
Mimo, iż więź miedzy tą dwójką pojawiła się nagle, była niezwykle silna i pięknie
opisana.
"Sny Morfeusza" są gorącą powieścią, która porusza
serce, rozpala zmysły i totalnie pochłania czytelnika. Tajemniczy, niekiedy aż
mroczny klimat nadaje jej niezwykłości i charakteru. Emocje krzyczą z każdej
strony i sprawiają, że przeżywamy tę historię całą duszą. Dodatkowo
czytelnikowi stale towarzyszy poczucie niepewności, niepokoju, niecierpliwie
czeka na to, co za chwilę się wydarzy. To niewątpliwie książka, która szokuje,
rozbudza ale i porusza do granic. Nie daje ani chwili wytchnienia a finał,
który nie wyjaśnia niczego, natomiast intryguje jeszcze mocniej, sprawia że od razu
pragniemy sięgnąć po kolejną część i poznać dalsze losy naszych bohaterów. Jeśli
lubicie namiętne historie o zakazanej miłości, która nie ma prawa istnieć, a
mimo to walczy z wszelkimi przeciwnościami losu, będziecie zachwyceni.
Gorąco polecam!
Za możliwość przeczytania, bardzo dziękuje wydawnictwu Editio Red.
Książkę zgłaszam do wyzwania #czytambopolskie
Ania, wiesz co? Zaintrygowałaś mnie tą książką i w tej chwili dodaje ją do swojej listy "chcę przeczytać", niestety na lubimy czytać a nie na legimi. Postaram się o niej nie zapomnieć podczas tworzenia zamówienia ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie, nie nie nie nie :P Nie i jeszcze raz nie! Post genialny, recenzja interesująca ale kompletnie nie dla mnie. Miałam w ręku jedną książkę tej autorki i kompletnie mi się osobiście nie podobało.. Ciesze się że Tobie się spodobało :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKocham całą trylogię, a fakt, że moja rekomendacja jest w drugim tomie, to dla mnie zaszczyt <3
OdpowiedzUsuńChyba to jednak książka nie dla mnie, ale recenzja super !
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się recenzja, ale książka już mniej, chyba sobie ją odpuszczę, pozdrawiam, Asia z ucztadladuszy.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPomimo Twojej pozytywnej opinii, gdzie pięknie brzmiące zdanie próbują skusić potencjalnego czytelnika, aby ten zapoznał się z tą książką, ja dalej nie czuję się na siłach, aby brać się za tego typu literaturę. Może kiedyś ją znajdę, ale nieco irytująca Cassandra i jej amant swoje odczekają. ;)
OdpowiedzUsuńBLUSZCZOWE RECENZJE
Cieszę się, że ci się podobała, jestem niesamowicie ciekawa jak dalsze tomy na ciebie wpłyną i jakie będziesz miała o nich zdanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Sara z Niesamowity Świat Książek
Czytałam i ta seria podobała mi się o wiele bardziej niż "Na szczycie" :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że tak wciąga, chyba muszę fo niej zajrzeć.
OdpowiedzUsuńRecenzja fajnie napisama, ale to kompletnie pozycja nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńSkoro Marcina zainteresowałaś to brawa :D ! Mnie zaintrygowała :) poszukam więcej info ^^
OdpowiedzUsuńNie wiem czy skuszę się jeszcze kiedyś na tę autorkę, to zupełnie nie moja bajka. Może dam jej szansę kiedy przyjdzie mi ochota na tak skrajnie emocjonującą książkę jak to opisałaś:)
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
Ani trochę nie mój klimat :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dominika z Zaczytana D
Nigdy wcześniej nie czytałam książek tej autorki. Raczej rzadko sięgam po książki o takiej tematyce.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę.
Pozdrawiam