"Wszystko pamiętam, tatusiu"
Kate Matthews
Wydawnictwo: AMBER
Liczba stron: 240
Ocena: 5/6
Katie, odkąd tylko pamięta, była osobą nerwową,
zdezorientowaną i całkowicie pozbawioną pewności siebie. Uważa, że nie zasługuje
na szczęście. Obwinia siebie o wszystkie niepowodzenia, które jej się przytrafiają. Żyje w wiecznym niepokoju, jednak nie ma pojęcia co jest tego
przyczyną.
Gdy rodzi synka, niespodziewanie wracają do niej
wspomnienia z dzieciństwa, które jej umysł całkowicie wyparł.
Okazuje się, że od drugiego roku życia dziewczyna była molestowana
przez ojca, który zachęcał do tego także swoich kolegów.
Dotychczas pamiętała
tylko alkohol, przemoc i terror, jaki w domu wprowadził mężczyzna, nie miała
jednak pojęcia, iż był on aż tak podłym człowiekiem.
Odblokowanie makabrycznych wspomnień doprowadza ją do
załamania nerwowego, a następnie do poważnej choroby psychicznej. Kobieta nagle
nie rozróżnia, co się dzieje naprawdę, a co jest wizją z przeszłości, staje się
zagrożeniem dla siebie oraz najbliższych. Trafia do szpitala psychiatrycznego,
gdzie starają się jej pomóc.
Czy Katie uda się pokonać okrutne demony przeszłości?
" Pierwszy raz ojciec zbił mnie psem, kiedy miałam dwa lata. Szybko nauczyłam się, że jego słowo jest nakazem. Jeśli nie zrobiłabym tego, czego żądał, coś w nim jakby przeskakiwało i bez względu na to, w jakim nastroju był wcześniej, w ciągu sekundy wpadał w lodowatą, przerażającą furię."
Molestowanie dzieci to niewątpliwie najokrutniejsza zbrodnia, jakiej się można dopuścić.
Przyznaję, że dla mnie, matki dwuletniej dziewczynki, czytanie
tej powieści było miejscami za trudne. Musiałam niejednokrotnie odkładać
książkę i robić sobie przerwy, by uspokoić nerwy. Nie jestem w stanie sobie
wyobrazić, jak można w ogóle uderzyć takie maleństwo, a co dopiero postąpić tak
nieludzko.
"Ojciec stawał się agresywny wobec mnie tylko wówczas, gdy rzeczywiście byłam niegrzeczna, więc myślałam, że jego gniew to moja wina"
Najgorszy jest fakt, iż to autentyczna historia. Wzbudziła
we mnie wiele silnych emocji. Z całego serca współczułam bohaterce, a jej ojca
znienawidziłam i modliłam się, by został ukarany za popełnione czyny. Chyba
właśnie najokropniejsze w tej opowieści jest to, że dziecko zostało skrzywdzone
przez bliską osobę, która powinna zapewnić jemu troskę i bezpieczeństwo, a nie wykorzystywać
bezbronność. Dziewczynka była tak mała, że nie rozumiała tego, iż postępowanie
ojca jest złe. Żyła w przekonaniu, że wszyscy rodzice tak postępują i stosują
takie kary. Mężczyzna stale wmawiał jej, iż to ona jest winna i nieposłuszna, jego
gniew zaś był czymś, czego bała się najbardziej na świecie.
"Nie miałam świadomości, że było coś złego w tym, co robił mi ojciec albo co kazał robić sobie. Odbierałam to jako mniej więcej takie samo zło jak zmuszanie mnie do uczenia się bajek po francusku. Po prostu przyjmowałam to jako normę i starałam się o tym nie myśleć. A gdybym nawet myślała, podejrzewam, że doszłabym do wniosku, że wszyscy ojcowie robią takie rzeczy córkom, że są one winne temu, co się im robi, tak jak ja byłam winna, i że wszystkie dziewczynki nienawidzą tego tak samo jak ja "
Z lektury wyciągnęłam wiele wniosków, jednak najważniejszy
jest taki, że powinno się jak najwięcej mówić o tym problemie, po to, by dać
siłę ofiarom przemocy domowej czy molestowania. Trzeba im uświadomić, że to nie
ich wina, że to nie oni są źli. Za wszelką cenę należy takim osobom uzmysłowić, iż zasługują na szczęście. Należy im również pokazać , jak można od tego uciec i
wyjaśnić, gdzie mogą znaleźć pomoc.
Ta historia także kierowana jest do matek. Uświadamia, iż ich strach przed samotnością i tym , że sobie nie poradzą finansowo, jest
błahostką przy tym, jak taka sytuacja w domu wpływa na dziecko. To go niszczy,
pozbawia poczucia wartości, czyni człowiekiem wycofanym i wystraszonym. Wszelkie
patologiczne zdarzenia mają ogromny wpływ na dopiero kształtujący się charakter
młodej osoby. Nie można pozwolić, by tchórzostwo, doprowadziło do zniszczenia
życia własnemu potomstwu.
Jeśli chodzi o zachowanie matki Katie, to jestem nim bardzo
oburzona. Zastanawiałam się wiele razy, jak to możliwe, że niczego nie zauważyła?
Rozumiem, że była osobą panicznie wystraszoną i podporządkowaną ojcu, ale nic
nie tłumaczy takiego zachowania. Jej córka przeżywała tragedię wiele lat i nie mogła
liczyć na żadną pomoc, nawet ze strony rodzicielki.
Moim zdaniem autorka doskonale pokazuje również, jak wielką
potęgę mają wypowiedziane słowa. Absolutnie nie wolno mówić podopiecznym, że są beznadziejni, że do niczego się nie nadają i nie osiągną żadnych sukcesów.
Takie zdania zostają w pamięci na zawsze, dziecko zaczyna w to wierzyć i się poddaje. Nieumyślnie możemy w ten sposób zniszczyć czyjeś poczucie
wartości, doprowadzić go do głębokiej depresji. Bez względu na wszystko mówmy
swoim dzieciom jak bardzo są mądre, zdolne, motywujmy i doceniajmy ich starania.
"Wszystko pamiętam, tatusiu" jest historią, obok
której nikt nie jest w stanie przejść obojętnie. Wywołuje wiele emocji i
skłania do głębokich refleksji. Bez wątpienia jest to pozycja, która na długo
zostaje w pamięci i przytłacza. Szokuje czytelnika swą autentycznością i
okrucieństwem, dlatego nie powinny po nią sięgać osoby o słabych nerwach. Polecam
wszystkim, którzy lubią czytać prawdziwe, często dramatyczne historie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz