"Marokańskie słońce" Adriana Rak [RECENZJA PATRONACKA!]




"Marokańskie słońce"
Adriana Rak
WASPOS
Liczba stron: 202
Ocena: 6/6




Dwudziestodwuletnia Marysia chce uciec przed trudną przeszłością. Właśnie zakończył się jej związek z Maćkiem, z którym związana była przez ostatnie sześć lat. Mężczyzna, będąc pod wpływem narkotyków wsiadł za kółko i potrącił staruszkę na pasach, która kilka dni później umarła, w konsekwencji czego mężczyzna trafił do więzienia. Dziewczyna jest napiętnowana przez lokalną społeczność. Ma dość i postanawia uciec. Z pomocą przychodzi jej ciocia mieszkająca w Hamburgu. W ciągu kilku dni załatwia Marysi pracę w barze. Młoda kobieta od razu decyduje się na wyjazd. Pragnie zmian i jest pełna nadziei na lepsze jutro.

Bilal to dwudziestoośmioletni mężczyzna, który kilka miesięcy wcześniej zakończył swój związek z Aminą. Pomimo upływu czasu nie jest gotowy na nową miłość. Całą swoją energię poświęca pracy, bez której nie wyobraża sobie swojego życia. Od kilku lat jest pilotem samolotu. Na co dzień mieszka z rodziną w Casablance. Jest muzułmaninem.

Ta dwójka nieszczęśników poznaje się na lotnisku w Gdańsku, gdzie oboje oczekują lotu do Hamburga. Magiczna i niewytłumaczalna siła przyciąga ich do siebie i od tego dnia splata losy w jedną całość. Zafascynowani sobą nawzajem szybko wplątują się w romans. Ta piękna historia nie może się jednak udać, o czym wkrótce będą musieli się brutalnie przekonać...

To moje drugie spotkanie z twórczością autorki i muszę przyznać, że jestem bardzo mile zaskoczona. "Marokańskie słońce" jest drugą powieścią Adriany Rak i choć debiut "Uwikłani" wywołał we mnie wiele emocji, to jednak był to tylko przedsmak tego, co aktualnie zafundowała pisarka. Demony przeszłości połączone z trudną, zakazaną miłością, spowodowaną różnicami wyznaniowymi, stworzyły miażdżącą psychicznie petardę, po której naprawdę niełatwo się otrząsnąć. 

"Byłem tak szaleńczo zakochany w Marysi, że nie myślałem o negatywnych konsekwencjach naszego związku. I to był niestety mój największy błąd, którego ciężar noszę w sobie do dziś, pomimo upływu tylu lat."


Dla wielu osób związek Polki i Marokańczyka może wydawać się szokujący, niebezpieczny, zwłaszcza, iż ukształtował się on z przypadkowego spotkania na lotnisku i rozwinął się nadzwyczaj szybko jak na powstałe okoliczności. Ich pierwsza rozmowa nie należała do przyjemnych, dziewczyna nie rozumiała słów obcokrajowca, poza tym zranione serce skutecznie odstraszało od kontaktów z płcią przeciwną. Być może to przeznaczenie, ale już wkrótce Marysia regularnie wymieniała wiadomości telefonicznie z Bilalem, po to, by wkrótce znów się z nim spotkać, tym razem w o wiele romantyczniejszej scenerii. Uczucie między nimi wybuchło nagle, lecz z niepojętą siłą, której nic nie było w stanie zatrzymać. Intensywne, obezwładniające i uskrzydlające emocje były potężniejsze niż wszelkie różnice, z resztą szczęśliwi zakochani początkowo nawet nie brali pod uwagę, iż odmienne pochodzenie czy religia mogą stać się ogromną, niemożliwą do pokonania przeszkodą. Spełnieni i oddani planowali wspólną przyszłość, nie przypuszczając, że los dość szybko zweryfikuje te piękne zamysły.

"Och, gdybym tylko wiedziała, że mój nieszczęsny SMS będzie początkiem tak trudnej i fascynującej znajomości, to kto wie? Może nigdy bym go nie wysłała?"

Filarem tej powieści są bez wątpienia doskonale nakreślone postacie. To bohaterowie wyraziści, jak najbardziej prawdziwi, pełni marzeń, planów, ale również lęków czy słabości. Marysia nie miała łatwego życia, w zasadzie od samego początku los rzucał jej kłody pod nogi. Wyrodna matka wystarczy, by zniszczyć człowieka emocjonalnie. I choć dziewczyna zawsze mogła liczyć na wsparcie cudownej babci czy rodziny ciotki, odrzucenie ze strony rodzica z pewnością wywarło na jej psychice ogromny ślad. Myślę, że to właśnie dlatego była złakniona miłości, a gdy wreszcie miała okazję ją poczuć, było to uczucie nadzwyczaj potężne, obezwładniające, po prostu wieczne. Bibal natomiast to mężczyzna, dla którego wielopokoleniowa rodzina i tradycja stanowią ogromną wartość. Mimo że początkowo twierdził, że ukochana jest dla niego ważniejsza  i nigdy z niej nie zrezygnuje, zwłaszcza dla absurdalnych zasad głoszonych przez ortodoksyjnych Arabów, dość szybko przywiązanie do kraju okazało się silniejsze niż sam przypuszczał. Nie można mu jednak zarzucić złego zachowania, zawsze był szarmancki, dbał o swoją dziewczynę, niestety fakt, iż ukrywał ją w tajemnicy zdecydowanie wskazuje, co było dla niego najistotniejsze.

"Złamał moje serce. Zabrał moją duszę i nigdy jej nie oddał."

Pióro pisarki jest przystępne i niesłychanie sugestywne, dlatego czytelnik odbiera powieść wszelkimi zmysłami. Emocje targające bohaterami momentalnie przenoszą się na czytającego, przeszywają go na wskroś. "Marokańskie słońce" jest historią o bolesnej miłości, która rozdziera serce i wywołuje morze łez. Cierpienie naszych bohaterów jest wręcz namacalne, ich tęsknota i wahanie załamuje oraz odbiera nadzieję. Mimo że książka nie należy do obszernych to ładunek emocjonalny, jaki ze sobą niesie jest na tyle ogromny, że dawkowanie lektury to zdecydowanie dobry pomysł.

Adriana Rak nie tylko funduje solidną dawkę miażdżących doznań, ale również zabiera swoich czytelników w mentalną podróż do klimatycznej Casablanki, dzięki czemu maja oni możliwość choć trochę obeznać się z wspaniałą i wyjątkową kulturą i tradycją marokańską, która mimo że jest bardzo cenna, w tym wypadku stała się niestety przeszkodą nie do obejścia.

"To miłość nas zgubiła. Ale ja nie żałuję żadnej chwili spędzonej z tobą."

"Marokańskie słońce" jest jak najbardziej przemawiającą, sugestywnie opowiedzianą, bolesną historią o miłości potężnej i prawdziwej, lecz niestety zakazanej.  To przeszywająca na wskroś opowieść o różnicach, jakich nawet uczucie nie jest w stanie załagodzić, bo w skomplikowanym świecie czasem sama miłość, choćby najgorętsza, to niestety za mało, by żyć razem.  Refleksyjna, wzruszająca do łez, smutna, lecz także napawająca nadzieją książka, że jednak wbrew wszystkiemu można ukoić każdy ból i mimo ogromnej tęsknoty da się otworzyć serce i żyć szczęśliwie. Jeśli kochacie klimatyczne, silnie angażujące pozycje, które mrożą swym autentycznym przekazem i nie pozwalają ochłonąć jeszcze długo po lekturze, koniecznie musicie sięgnąć po powieść Adriany Rak. Polecam gorąco! 


 Za możliwość poznania powieści i objęcia jej patronatem medialnym, bardzo dziękuję Wydawnictwu Waspos!


6 komentarzy:

  1. Książka bardzo ciekawa, tylko muszę znaleźć czas, aby ją przeczytać :D
    ~Pola
    www.czytamytu.blogspot.com Zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna książka. Również polecam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam ale z chęcią nadrobię zaległości :) pozdrawiam cieplutko :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam tą książke ale niestety nie mój klimat. Mimo wszystko szacun dla autorki za wszystkie szczegóły z tradycji marokanskiej oraz przepisy tamtejszej kuchni :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi bardzo przyjemnie, choć to raczej nie moja bajka. Może kiedyś znajdę na nią chwilę czasu, ale to raczej w tej bardziej odległej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam wrażenie, że gdybym przeczytała tyloo notkę na okładce to odlozylabym książkę na półkę. Jednak świetna recenzja zachęca do czytania

    OdpowiedzUsuń

"Opowiem ci, mamo, co robią psotne stwory" Ewa Podleś

"Opowiem ci, mamo, co robią psotne stwory" Ewa Podleś NASZA KSIĘGARNIA "Opowiem ci, mamo" to pięknie zilustrowana se...