"Nie obrażaj się na Boga"
Kinga Baran
WASPOS
Liczba stron: 114
Ocena: 5/6
Losy trzech sióstr, problemy, smutki i radości,
przeplatające się z Obecnością Boga w ich życiu. Mimo tego, że mają odmienne
osobowości, style życia i całkiem się od siebie różnią, to wciąż potrzebują
swojej obecności.
Pistis zostaje wysłana do szkoły sportowej, wbrew swojej
woli. Później zastanawia się nad wstąpieniem do zakonu. Po drodze, przeżywa
perypetie z mężczyznami i rozterki swojej wiary. Na końcu spotyka wielką
miłość.
Elpis jest singielką. Utrzymuje, że lubi swoje życie, takim
jakie jest. W głębi duszy ogromnie pragnie miłości. Kiedy już znajduje swojego
księcia, ten po czterech latach ich związku, nagle zaczyna się wycofywać.
Agape jest najmłodsza, przez co nie łączy ją z siostrami
silna więź. Nie radzi sobie z problemami, w wyniku czego, stoi na granicy
zachorowania na anoreksję. Wiara wyciąga ją z choroby. Agape po latach
nawiązuje dobry kontakt z Pistis i Elpis. Siostrzana miłość, troski
codzienności i rola Boga w naszym życiu. Jesteśmy przekonani, że On kopie nas
po tyłku i z uporem maniaka, przeszkadza nam w osiągnięciu szczęścia, a On w
tym czasie, po prostu, rozpaczliwie próbuje wskazać nam drogę, do tego, czego
NAPRAWDĘ pragniemy. Niekiedy nawet, pokazuje przy tym, swoje wielkie poczucie
humoru. To co stawia nam tuż przed nogami, to nie kłody, które mają nam
przeszkodzić, ale znaki, które mają nas doprowadzić do celu.
"W jednej sekundzie triumfu naszej słabości możemy wyrzec się tego, co nieraz budowaliśmy epokami życia. A kiedy już opadnie kurz po zadymie, jaką zafundowaliśmy sobie i bliskim, nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć, co się stało z nami i naszą niezachwianą wiarą w siebie. Trudna jest ta prawda o nas, ludziach. "
Wiara zdaje się być trudnym tematem, lecz może sami go
niepotrzebnie komplikujemy. Być może kiedyś już wspomniałam, że jestem osobą
często popadającą ze skrajności w skrajność. Tak samo było w przypadku religii.
Był nawet czas, że moi rodzicie zaczynali się delikatnie martwić o moją
obsesję. Potem, jak to często bywa, pochłonął mnie świat, nowe obowiązki,
przywileje, kolejne znajomości, a także wszechobecna doskonale znana każdemu
niesprawiedliwość losu. Bunt i żal sprawiły, że przestałam wierzyć w siłę
wyższą i zdecydowałam, że wszystko zależy ode mnie, tylko dzięki uporowi i
pracy mogę do czegoś dojść. Dość szybko jednak w moim życiu sprawdziło się powiedzenie
"Jak trwoga, to do Boga", nie było to nawet wstydliwe, w końcu chodziło
o czyjeś życie. Z czasem zapomniałam o przepełnionych modlitwą nocach i składanych
prośbach, nieświadoma, że wkrótce znów będą moim oparciem. Niestety, w tym
przypadku z marnym skutkiem. Czy obraziłam się na Boga? Tego już się pewnie
domyślacie, zwłaszcza, że z pewnymi stratami niełatwo się pogodzić. Ból, żal i
poczucie niesprawiedliwości sprawiło, że szukałam winowajcy, byłam przekonana,
że umyślnie zostałam ukarana. Są to dla mnie sprawy bardzo trudne i choć nadal
do końca nie umiem się z tym pogodzić, chyba dopiero po lekturze tej książki,
udało mi się spokojnie to przemyśleć i zrozumieć, że wszystko dzieje się z
jakiegoś konkretnego powodu, ale wcale nie jest oznaką nienawiści czy
porzucenia przez Boga.
Każdy z nas przeszedł wiele prób, które choć teraz mogą
wydawać się błahostką, w danym momencie były drogą przez piekło. W takich
sytuacjach często szukamy przyczyny, winnego, nie rozumiemy, dlaczego to
właśnie nas dotknęła taka krzywda. Niełatwo uwierzyć, że to, co początkowo
wydaje się dla nas dobre, w efekcie końcowym wcale takie nie musi być. Może po
prostu jest nam przeznaczone coś zupełnie innego, a my mylnie oceniamy całą
sytuację. Kto z nas nie obraził się na Boga? Kto z nas nie poczuł się opuszczony
lub niesprawiedliwie skarcony? Jednak ile razy sami o Nim zapomnieliśmy?
Zwłaszcza, gdy wszystko pięknie układało się po naszej myśli?
Nie chcę wprowadzić was w błąd, ta powieść nie jest jakąś
religijną propagandą, nakazującą codzienne modlitwy i poświęcenie się
całkowicie Bogu. Ma jednak w sobie coś wyjątkowego, co trafia wprost do serca,
przypomina najtrudniejsze życiowe momenty i pozwala na nie wreszcie spojrzeć z
innej perspektywy, tej nie emocjonalnej, ale racjonalnej, wyciszonej.
"Chyba właśnie o to chodzi w tak bardzo ciężkich chwilach. Żeby nie obrażać się na Stwórcę, ale powierzyć mu swoje życie. Każdą rzecz i osobę, wszystko na czym nam zależy. Jesteśmy tylko ludźmi i nie znamy przyszłości. Patrząc na to po naszemu, widzimy, że są takie zdarzenia, na które nie mamy wpływu. Bez względu na to, jak bardzo byśmy pragnęli, nie jesteśmy w stanie zastąpić Boga."
Autentyczny przekaz i bohaterki, z którymi nie sposób się
nie utożsamić sprawiają, że nakreślone historie chłoniemy wszystkimi zmysłami i
przeżywamy niezwykle intensywnie. Wracamy wspomnieniami do wydarzeń, które
wyraźnie odcisnęły się na naszym postępowaniu i myśleniu, trzeźwo je
analizujemy i dostrzegamy błędy, jakie wciąż możemy naprawić. Tak często
zapominamy, jak ważną rolę odgrywa nasze podejście, samospełniające się
przepowiednie. Ta niezwykła książeczka pozwala nam się zatrzymać, przestać rozpaczać,
cieszyć się daną chwilą. Rozbudza w sercu nadzieję, że wszystko dzieje się z
jakiegoś powodu i damy radę pokonać każdą przeszkodę postawioną na naszej
drodze. Uzmysławia też, iż nie każde nasze plany czy marzenia są w istocie dla nas
odpowiednie, możemy się mylić, oszukiwać się, że coś da nam pełnię szczęścia. Czasem
trzeba poddać się przeznaczeniu, przestać walczyć, odrzucić bunt. Poza tym
życie jest zbyt krótkie, by je marnować. To największy dar, a w rzeczywistości
go nie doceniamy, nie szanujemy. Zapominamy, że nawet jeśli nie jest zgodne z
naszym wyimaginowanym ideałem, nadal jest piękne, wciąż jest cudem. Zwłaszcza, gdy zawita w nim prawdziwa miłość.
„To takie piękne, kiedy uczucie sprawia, że chcemy stawać się lepszymi ludźmi. O to właśnie chodzi w miłości. Dawać. Ile tylko można. Obdarowywanie kochanej osoby jest tak ogromnie satysfakcjonujące, że nie pragnie dla siebie nic. Chce tylko wszelkich łask dla osoby, z którą jest, bo jej szczęście jest szczęściem ich obojga.”
"Nie obrażaj się na Boga" to książeczka o
niezwykle silnym ładunku emocjonalnym, gdyż opiera się na najistotniejszych
filarach. Napisana lekkim i przyjemnym stylem opowieść, która skłoni was do
wielogodzinnych refleksji, pozwoli spojrzeć nawet na najgorsze doświadczenia z
bardziej trzeźwej perspektywy i przypomni o tym, że bez względu na wszystko,
warto zaufać Bogu, nawet jeśli nie do końca rozumiemy jego plan. Ta pozycja
jest wyjątkowa, gdyż każdy odbierze ją na swój własny sposób i wyciągnie z niej
to, co może stać się zależnie od sytuacji, swoistym drogowskazem, bądź kojącym
duszę balsamem. Wierzę, że wielu osobom
pomoże ona zamknąć pewne niełatwe rozdziały, odciąć się od wyniszczającego żalu
i ułatwi rozpoczęcie nowego, przesyconego nadzieją na lepsze jutro życia. Polecam
gorąco!
Za możliwość poznania powieści i objęcia jej patronatem medialnym, bardzo dziękuję Wydawnictwu!
Na taką książkę, o tak silnym ładunku emocjonalnym, muszę mieć odpowiedni nastrój.
OdpowiedzUsuńEmocje i refleksje, to zdecydowanie coś dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuń