"Bogini niewiary. Ateiści, którzy klęczą i się modlą"
Tarryn Fisher
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 352
Ocena: 5/6
Czasem przypadkowe spotkanie może odmienić całe życie. Tak
właśnie było w przypadku Yary i Davida. Dziewczyna nawet nie mogła
przypuszczać, iż tajemniczy chłopak, jaki wyciągnął jej drzazgę z palca,
wkrótce stanie się elementem obowiązkowym w jej rzeczywistości. Ze względu na
przykre wspomnienia z dzieciństwa i ciężki bagaż doświadczeń, Yara boi się
przywiązania i głębszych relacji. David, który jest muzykiem, z czasem jednak
zaczyna ją coraz bardziej intrygować, dlatego decyduje się zostać muzą twórcy,
dzięki której, jego piosenki staną się bardziej wyraziste i prawdziwe. Nie od
dziś wiadomo, iż najlepszą inspiracją jest złamane serce. Wbrew własnym zasadom
dziewczyna powoli się zakochuje, na dodatek z wzajemnością. Ich miłość kwitnie
w szalonym tempie, zespół chłopaka staje się coraz bardziej popularny, aż nagle
na ich drodze pojawia się piękna Petra. Gdy w związek wkrada się zazdrość, tajemnice i brak
zrozumienia, nie uratuje go nawet małżeństwo. Yara żyje w przekonaniu, iż nie
zasługuje na miłość, nie zdaje sobie sprawy, że ten brak pewności siebie może
odebrać jej to, co najcenniejsze.
Czy dziewczyna odważy się w końcu zaznać prawdziwego
uczucia?
A może kierowana strachem raz na zawsze utraci chłopaka,
który jako jedyny pokochał ją bezwarunkowo?
"Facet może cię skrzywdzić bardziej niż rodzice, przyjaciele czy cokolwiek innego na świecie. Dlatego trzymałam ich na dystans. Moim narkotykiem stało się podróżowanie. Upajałam się rozpoczynaniem wszystkiego od nowa. Każde z nas ma swój narkotyk. Możemy zamieniać jeden na drugi, ale wszyscy ludzie są od czegoś uzależnieni."
Do dziś pamiętam, jak wielkie wrażenie wywarła na mnie
powieść "Margo" Tarryn Fisher. Autorka zahipnotyzowała mnie do tego
stopnia, iż jeszcze wiele dni po lekturze nie potrafiłam otrząsnąć się z ogromu
emocji. Książka dosłownie namieszała mi w głowie, pozostawiając po sobie wiele
pytań. Mimo że "Bogini niewiary" należy do zupełnie innego gatunku,
sięgnęłam po nią z nieukrywanym entuzjazmem. Byłam przekonana, że także tym
razem pisarka pozytywnie mnie zaskoczy. Na szczęście nie myliłam się ani
trochę.
Już na samym wstępie można zauważyć, iż filarem tej
historii są wyraziste, realistyczne, wyróżniające się postacie, posiadające
silne charaktery oraz spory bagaż doświadczeń, mimo młodego wieku. Czytelnik
dostrzega również, że Yara i Dawid całkowicie się różnią, dzięki czemu tworzą
wyjątkowo przebojową parę. Bohaterowie skradli moje serce już od pierwszych
stron i kibicowałam im żarliwie. Z zapałem pochłaniałam następne rozdziały, by
poznać dalsze losy tej dwójki, a każda kolejna przeszkoda postawiona im na
drodze, wywoływała potężne skoki adrenaliny.
"Nieustępliwy. Jest coś takiego w nieustępliwym mężczyźnie, że nie jesteś w stanie go zignorować. Jeśli będzie prosił wystarczająco długo, w końcu opuścisz gardę. Kobiety tego poszukują, tego uporczywego zainteresowania. Inwestora. Kobiety są wszechświatami same w sobie. Czują za dużo, mówią za dużo, chcą za dużo - stanowią przeciwieństwo prostoty."
Zdecydowanie ich relacja nie należy do łatwych, dlatego
powieść nie jest zwykłym, tandetnym romansem. Mamy tu do czynienia z wyjątkowo
skomplikowaną więzią, powstałą w wyniku nieprawidłowo ukształtowanej w
dzieciństwie osobowości. Ktoś, kto nie zaznał matczynej troski i wsparcia w
młodości, zawsze będzie miał problemy natury społecznej w dorosłym życiu. To,
czy upora się z lękami i będzie w stanie zaufać, zależy głównie od partnera.
Tylko czy Dawid stanie na wysokości zadania? A może Yara nadal nie jest gotowa
na prawdziwą miłość?
"To nieprawda, że serce można oddać komuś tylko raz. To jest filozofia młodych. Starsi wiedzą, że nie oddaje się serca, lecz umysł. Cholera... umysł to potęga. Umysł panuje nad sercem, jednak większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy."
"Bogini niewiary" jest zdecydowanie powieścią
nieprzewidywalną, trzymającą w napięciu. Czytelnik nie ma pojęcia, czym autorka
za chwilę go zaskoczy, dlatego z zapartym tchem, błyskawicznie pochłania
następne strony, nie jest w stanie przerwać lektury ani na moment. Istotną rolę
odgrywają również fascynujące, emocjonujące, często zabawne dialogi, przy
których nie sposób się nie uśmiechać.
"Jesteśmy tylko modlącymi się ateistami, dałaś mi wiarę, a potem ją odebrałaś. Yara, moja stopiona bogini. Bogini z krwi i kości, wcale nie boska. Wzywa tylko po to, by zabić. Yara, Yara, bogini niewiary."
Najnowsza pozycja Tarryn Fisher jest historią o demonach
przeszłości, skomplikowanych relacjach, a przede wszystkim o pokrzywdzonej
przez los dziewczynie, która nie wierzy w miłość. Pokiereszowana dusza głównej
bohaterki bez wątpienia stanowi fundament tej porywającej powieści.
Przygotujcie się na lawinę skrajnych emocji i nieokiełzane napięcie, jakie
stanowi znak rozpoznawczy twórczości autorki. Z pewnością nie jest to
przesłodzony, schematyczny romans, lecz słodko-gorzka historia o tym, jak
dzieciństwo pozbawione czułości doszczętnie wyniszcza ludzką psychikę. Tym
razem jednak nie musicie obawiać się po lekturze psychodelicznego nastroju,
interesujące postacie fundują naprawdę sporą dawkę świetnego humoru, dlatego
całość czyta się wyjątkowo przyjemnie. To zarazem książka skłaniająca do
zadumy, jak i wyśmienita rozrywka, pozwalająca oderwać się od szarej
rzeczywistości na kilka długich godzin. Gorąco polecam!
Czytałam kilka słabych opinii o tej książce, dlatego jeszcze się waham.:)
OdpowiedzUsuńJako, że "Bad mommy" tej autorki szalenie mi się podobało, to na pewno dam szansę i tej książce zwłaszcza, że jak mówisz nie jest to zwykły, tandetny romans, a coś głębszego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ❤
Książka czeka na mojej półce: uznałam, że skoro o autorce jest tak głośno to chcę jej dać szansę i zobaczyć, co takiego tworzy.
OdpowiedzUsuń