"(Nie)piękność" Natasza Socha




"(Nie)piękność"
Natasza Socha
EDIPRESSE KSIĄŻKI
Liczba stron: 304
Ocena: 6/6




Nasturcja ma dwadzieścia osiem lat i piękne imię, choć sama czuje się kwintesencją brzydoty. W czasach, gdy uroda determinuje wszystko, Nasturcja coraz bardziej zamyka się w sobie. Flirtuje przez Internet z nieznajomymi mężczyznami, uwodząc ich pod maską anonimowości.

Czterdziestopięcioletnia Paulina jest jej całkowitym zaprzeczeniem. Pod każdym względem zdaje się być ideałem piękna, choć nikt nie wie ile ją to kosztuje i jak bardzo czuje się samotna. Jej każdy kolejny związek kończy się katastrofą.

Drogi obu kobiet przecinają się pewnego dnia, by uroda i brzydota mogły się przeniknąć i pomóc sobie wzajemnie.

Co tak naprawdę wyznacza współczesne kanony piękna? Czym jest atrakcyjność? Jak bardzo czujemy się dobrze sami ze sobą? Czy mężczyźni faktycznie szukają kobiet nieskazitelnych?
Niepiękność to skaza czy atut?


We współczesnym świecie piękno stało się głównym wyznacznikiem wartości. Oceniamy ludzi niesprawiedliwie, bo czysto powierzchownie, naturalność stała się niemal powodem do wstydu, a delikatne skazy czy niedoskonałości traktowane są jak poważne ułomności. Zdawać się może, że im bardziej sztuczny i poprawiony człowiek, tym szczęśliwsze i satysfakcjonujące życie musi prowadzić. Czy to na pewno prawda? Czy idealny wygląd zapewnia sukces i powodzenie? A może dążenie do perfekcji wyniszcza mocniej, niż my, szare myszki zapatrzone w te piękne twarze, mogłybyśmy kiedykolwiek przypuszczać?

„Jeśli ktoś jest piękny, to automatycznie jest szczęśliwy, prawda?”


Natasza Socha jak zwykle nie zawodzi! Pod postacią subtelnej, spokojnej historii porusza najgłębsze zakamarki ludzkiego serca. Problem opisywany przez autorkę jest niesłychanie poważny, co gorsza, z każdym dniem skala jego rażenia poszerza się i dociera do coraz młodszych osobników. Pomiędzy rozdziałami powieści umieszczone zostały różne ciekawostki dotyczące piękna i dążenia do ideału, często opisujące skrajne przypadki, które bulwersują i przerażają. Byłam wstrząśnięta, jak wiele młodych osób, poprzez obecnie panującą modę na wstawianie przerobionych zdjęć, popada w załamanie, do jakich czynów są zdolni, by bardziej przypominać ideał. Zwykły człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy, co może dziać się w głowie dopiero co psychicznie kształtującego się nastolatka. Dążenie do perfekcji coraz bardziej przypomina chorobę, zaślepiony wyścig, obłęd, a brak akceptacji samego siebie może wręcz zniszczyć komuś życie. A wszystko to przez krytykę innych i chęć dostosowania się do wzoru, utworzonego przez grupkę obcych ludzi, na dodatek na krótki czas, gdyż ideały przecież co chwilę się zmieniają. Czy naprawdę warto brać udział w tym nieobliczalnym i niestety odgórnie skazanym na porażkę wyścigu?


„Szkoda, że atrakcyjność rozdawana jest tak bardzo niesprawiedliwie. Że jedni dostają jej w nadmiarze, a innym nie przypada w udziale choćby kilka gramów. Że jednym wylewa się z kieszeni, a inni próbują utkać ją z tych nielicznych komplementów, które czasem ktoś im rzuci. Z łaski. Z przypływu dobrego humoru. Z chwilowej chęci bycia miłym. Człowiek brzydki całe życie próbuje udowodnić światu swoją wartość.”


Książka szokuje i otwiera oczy, pozwala się zatrzymać i spojrzeć na wszystko trzeźwym okiem. Każdy z nas chce być pięknym, akceptowanym przez siebie i innych. Staramy się dostosować, chcemy czuć się dobrze we własnej skórze i nie ma w tym absolutnie niczego złego, póki nie warunkujemy całego naszego życia od wyglądu i opinii innych. Linia jest niesłychanie cienka, łatwo ją przekroczyć i popaść w paranoję. Kolejne kosmetyki, zabiegi nakręcają następne, człowiek staje się zachłanny, a wkrótce uzależnia się od tych czynności i poświęca na nie większość swojego czasu. Na przykładzie nakreślonej przez autorkę Pauliny doskonale widzimy, jak męczące staje się dążenie do ideału, nie potrafi ona jednak z niego zrezygnować, gdyż wierzy, że nawet najmniejszy błąd odsunie ją od osiągnięcia wyznaczonego celu, jakim jest szczęśliwy związek. Tylko czy można wiecznie udawać? Czy można żyć z kimś, kto nigdy nie widział naszej prawdziwej twarzy?


„Nie żyjemy na tym świecie po swojemu, tylko według pewnych wizji, według norm ustalonych gdzieś kiedyś przez kogoś, według zasad narzuconych przez świat. Uroda jest twoim przewodnikiem, bez niej cały czas błądzisz.”


Nakreślone postacie stanowią bezsprzecznie fundament tej chwytającej za serce opowieści. To osoby prawdziwe, z którymi nie sposób się nie utożsamić. Myślę, że to właśnie autentyczny przekaz sprawia, że przeżywamy naszkicowaną historię całym sobą. Nasturcja i Paulina to kobiety skrajnie się różniące, a jednak stały się swoistym dopełnieniem. Ich odmienne światopoglądy i hierarchie wartości pozwoliły na odnalezienie złotego środku i odkrycie, co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze i warunkuje szczęście. Wszyscy możemy uczyć się od obu pań, najgłębszym wnioskiem jaki wyciągniemy z tej relacji to fakt, że w każdym z nas jest niepodważalne piękno i każdy zasługuje na prawdziwą miłość oraz przyjaźń. Kompleksy czy odbieganie od wyimaginowanego ideału nie są zbyt silnym argumentem, by uciekać od ludzi i wmawiać sobie, że nie mamy prawa do spełnienia. Najistotniejsze jest nasze podejście, a doskonale wiadomo, że każdy mężczyzna prędzej wybierze uśmiechniętą, choć niedoskonałą kobietę, niż zgorzkniałą i zatraconą w dążeniu do ideału paranoiczkę. Jest jeszcze jedna kwestia, chyba najważniejsza, prawdziwa miłość bowiem tyczy się serca, charakteru, a nie wyglądu, który przecież przeminie.


„Widzisz swoje niedociągnięcia. Widzisz rysy, pęknięcia, widzisz każdą zmarszczkę. Lustro nie pokazuje ciebie. Pokazuje wypadkową cudzych opinii, ludzkich zdań, czyjegoś szyderczego śmiechu i wytykania palcami.”


„(Nie)piękność” jest wspaniałą, emocjonującą i wartościową historią o potrzebie akceptacji, ślepym podążaniu za ideałem, lecz także o silnym wpływie krytyki oraz niesprawiedliwych, pochopnych osądów. To poruszająca, sugestywnie napisana, prawdziwa opowieść, którą bezsprzecznie powinna poznać zarówno każda kobieta, jak i każdy mężczyzna. Paniom pozwoli się zatrzymać, dostrzec, jak łatwo popaść w chorobliwą obsesję i dostrzec piękno, które od zawsze w nich drzemie i jest niepodważalne, bez względu na obecnie wychwalane trendy. Panom natomiast, pomoże zrozumieć niektóre damskie zachowania, uświadomi, jak bardzo potrzebują ich pochwał, komplementów, doceniania. Nikt przecież tak nie podnosi poczucia wartości, jak kochający partner, który zaznacza, że akceptuje nas w pełni. Bez tego nie trudno ulec modzie na ciągłe upiększanie, jakie błyskawicznie staje się nałogiem. Sztuczne, oszukane piękno bardzo szybko okaże się prawdziwym przekleństwem, jeśli nie wierzycie, prędko zanurzcie się w tej obezwładniającej lekturze, Polecam całym sercem!

„Ktoś musi to w końcu przerwać. Inaczej zaleje nas fala nie tyle piękna, ale sfrustrowanych, pogubionych i nieszczęśliwych ludzi, którzy całe dnie będą doczepiać sobie nosy, powieki, cycki i pośladki. Którzy zapomną jeść, zapomną rozmawiać z innymi, a zamiast oczu wsadzą sobie kamery lustrujące wszystko i wszystkich dokoła.”



Za możliwość poznania powieści, bardzo dziękuję Wydawnictwu!












4 komentarze:

  1. Pierwsza część bardzo mi się podobała, więc tę również na pewno przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę serię w planach. Tylko czasu w nich nie uwzględniłam :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię prozę Sochy więc mam nadzieję, że znajdę czas na przeczytanie i tej powieści

    Czytanka na Dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym przeczytać wszystkie 3 tomy. Dopiero w planach ich zdobycie. Bardzo lubię autorkę.

    OdpowiedzUsuń

"Opowiem ci, mamo, co robią psotne stwory" Ewa Podleś

"Opowiem ci, mamo, co robią psotne stwory" Ewa Podleś NASZA KSIĘGARNIA "Opowiem ci, mamo" to pięknie zilustrowana se...