"Sponsor"
K.N. Haner
EDITIO RED
Liczba stron: 512
Ocena: 5+/6
Kalina wiedzie niemal idealne życie. Ma cudownych rodziców,
energiczną rezolutną siostrę i wiele planów na przyszłość. Oprócz tego nie
wdaje się w relacje damsko-męskie, bo najnormalniej w świecie nie ma na to ani
czasu, ani ochoty. Wszystko się zmienia pewnego dnia, gdy jadąc rowerem na
uczelnię, wjeżdża w auto pewnego mężczyzny.
Nathan na pozór nie ma żadnych problemów. Pieniądze, własna
firma i wysoki status społeczny ułatwiają mu kontakty z kobietami. Nie zależy
mu jednak na stałym związku, ale raczej na spełnianiu własnych zachcianek i
fantazji. Nie spodziewa się, że najzwyklejsza dziewczyna na świecie wywróci
jego świat do góry nogami.
Co się stanie, gdy serce przestanie słuchać rozumu? Kalina i
Nathan będą błądzić w krainie niedomówień i niepewności, ale rodzące się między
nimi uczucie przyniesie nadzieję na lepsze jutro. Czy to wystarczy, by Nathan
zmienił swoje przyzwyczajenia? Może to Kalina będzie dyktować warunki? W tej
grze nie ma jasnych zasad, są tylko najciemniejsze zakamarki miłości, która
wbrew pozorom nie jest prosta.
Historia o dziewczynie, która oprócz miłości nie ma nic, i o
mężczyźnie, który ma wszystko oprócz miłości.
"Nie należę do mężczyzn, którzy potrafią być długo z jedną kobietą. Dlatego świat jest pełen takich dupków i kobiet o złamanych sercach. Bo trafiacie na takich jak ja, zakochujecie się, a my nie umiemy tego docenić, odwzajemnić. Nie pytaj mnie, dlaczego tak jest, bo nie potrafię wyjaśnić, ale świadomość tego, że będziesz przeze mnie cierpieć, nie daje mi spokoju."
Nathan i Kalina to całkowite przeciwieństwa. Ona to krucha,
wrażliwa, dobra osóbka, w pełni poświęcająca się rodzinie i studiom, on natomiast
- oschły, pewny siebie, obracający się w świecie modelek bogacz, który uwielbia
pomagać kobietom, ale na swój specyficzny sposób. Pochodzą z przeciwstawnych
środowisk, mają odmienne systemy wartości i plany na przyszłość, a jednak seria
niefortunnych zdarzeń scala ich losy w jedno.
Kalina zauroczyła Nathana już po pierwszym spotkaniu i
wszystko wskazywało, że z wzajemnością. Niestety, gdy pada z jego strony
obrzydliwa propozycja, dziewczyna pragnie zerwać z nim kontakt. Wkrótce jednak
świat studentki całkowicie się wali i wraz z młodszą siostrą jedyny ratunek
odnajdują w bogatym przystojniaku. Czy jednak komuś takiemu można w pełni
zaufać? Co robić, gdy serce buntuje się przeciwko racjonalnemu myśleniu? Czy
można odciąć się od przeszłości i zacząć wszystko od nowa? I po co skazywać się
na ból, zakochując się w mężczyźnie, który nie potrafi kochać?
"- Zakochałam się w tobie - jej słowa dźwięczały mu w głowie. Jak to możliwe? Jak? - pytał sam siebie, ale nie znalazł odpowiedzi. Jak można było zakochać się w kimś takim jak on? Nie potrafił tego docenić. Od pierwszej chwili ta dziewczyna znaczyła dla niego więcej, niżby chciał. Bał się ją zranić, bo wiedział, jak to się skończy. Nic na tym świecie przecież nie kończy się tak, jak byśmy chcieli."
Z niecierpliwością wyczekiwałam tej powieści i nie miałam
pojęcia, czym tym razem swoich czytelników zaskoczy K.N. Haner. I choć
"Sponsor" to dość obszerna pozycja, to muszę przyznać, że jest i tak
o wiele za krótka. Obawiam się jednak,
że moje serce mogłoby nie wytrzymać jeszcze większej dawki tych wszystkich
obezwładniających emocji, z których jeszcze nie potrafię ochłonąć. Pozostaje mi
tylko spróbować ukoić nerwy i wytrwale czekać na kontynuację.
"Teraz miał przy sobie dziewczynę… Kobietę, dla której próbował się zmienić. Wiedział, że warto, i chciał zrobić wszystko, by mu się to udało."
Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak z każdą kolejną powieścią
warsztat pisarski Kasi staje się jeszcze bardziej dojrzalszy. Tam, gdzie
trzeba, jest subtelniej, dialogi zostały mocniej dopracowane, natomiast emocje
bohaterów nakreślone są jeszcze bardziej ekspresyjnie. To wszystko sprawia, że
dosłownie płyniemy po kolejnych stronach, nieświadomi upływającego gdzieś w tle
czasu. Bez wątpienia autorka jest prawdziwą mistrzynią grania na czytelniczych
emocjach i zawzięcie broni tego statusu, fundując za każdym razem coś jeszcze
bardziej odurzającego, by uświadomić, że stać ją na jeszcze wiele więcej.
"Ich wściekłość mieszała się ze strachem i niepewnością. Walczyli ze sobą, ale nie przeciwko sobie. Oboje byli zagubieni w zupełnie innym stopniu i na zupełnie innym poziomie życia. Nie zdawali sobie sprawy z tego, że mogli być dla siebie wybawieniem."
Moim zdaniem kreacje bohaterów wypadły po prostu
fenomenalnie. Tak dosadnie i trafnie opisane zostały wszelkie rozterki i lęki
postaci, że nie sposób ich nie pokochać i nie kibicować im całym sercem. Z
jednej strony życzymy im jak najlepiej, z drugiej jednak trudno stwierdzić,
która decyzja jest słuszna. Pełne nadziei chcemy wierzyć, że miłość uleczy
każdego, że jest lekiem na całe zło i jeśli Kalina rozbudzi ją w sercu Nathana,
wtedy na pewno wszystko inne się ułoży. Szybko jednak kpiący los weryfikuje
nasze złudzenia, uświadamiając, że tylko ktoś naiwny sądzi, iż można raz na
zawsze odciąć się od dawnych błędów i wszelkich demonów.
"Czy zawód miłosny jest powodem, by niszczyć komuś życie?"
Ogromną zaletą jest możliwość poznania całej sytuacji z
perspektywy obojga bohaterów, choć czasem wiedza, jak mało brakowało do
szczęśliwego zakończenia załamuje, przyprawia o palpitacje serca. Wszystko
dlatego, że fabuła "Sponsora"
opiera się na niedomówieniach, półprawdach, które na dłuższą metę nie są
żadnym rozwiązaniem. Być może, gdyby Nathan postawił na szczerość, ominęłoby go
wiele nieprzyjemnych sytuacji, a jednak wciąż kroczy po sieci kłamstw i brnie w
nią coraz głębiej, co nie może skończyć się dobrze. Czy jeśli związek opiera
się na fałszu, jest sens poświęcać dla niego tak wiele?
Autorce świetnie udało się uchwycić sprzeczność, dwoistość
ludzkiej natury, która chyba jest obecna w życiu każdego. Objawia się głównie w
sytuacjach, gdy z jednej strony pragniemy czegoś całym sercem, z drugiej równie
mocno się boimy. Kogo wtedy posłuchać? Serca czy rozumu? A jeśli kierując się
uczuciem skażemy się na cierpienie, czy jest sens ryzykować dalej? A może
lepiej uciekać?
"W obojgu było tyle niepewności i sprzeczności. Ta dwójka zapewne nigdy nie powinna się spotkać, a jednak. Nathan zaczął się zastanawiać, czy to była drwina, czy szansa od losu? Szansa na to, by spróbował się zmienić dla kogoś. Dla niej. Dla Kaliny."
Zarówno Nathan, jak i Kalina, boją się miłości, boją się być
razem, mają świadomość, że ich relacja jest odgórnie skazana na porażkę. Pełni
wątpliwości, turbowani przez los kolejnymi tragediami schodzą się, by po chwili
znów zrezygnować. Co musi się stać, by w końcu zyskali pewność, czego pragną
naprawdę?
Książka mnie pochłonęła, uwiodła i oczarowała. Spędziłam z
nią emocjonujące chwile i choć wiem, jak Kasia uwielbia torturować uczuciowo
swoich bohaterów, wiele razy miałam ochotę rzucić książką o ścianę i rozpłakać
się jak mała dziewczynka. Jedyny minus, który trochę popsuł całą lekturę to
powtarzanie całej sytuacji i dialogów słowo w słowo, w przypadku ukazywaniu
sceny z drugiej perspektywy. Takie ponowne czytanie tego samego trochę nużyło i
wybijało z rytmu, gdyby było to nakreślone podobnie, a jednak inaczej, książka
byłaby po prostu idealna!
,,I może to wszystko, co mówię, jest głupie i niedojrzałe, ale dla mnie to właśnie jest miłość. Czuć się przy kimś wyjątkowo, nawet jeśli jest się najzwyklejszą dziewczyną na świecie"
"Sponsor" to, jak zawsze w przypadku K.N. Haner,
obezwładniający, miażdżący emocjonalnie rollercoaster, który perfekcyjnie
ukazuje skomplikowaną walkę z zakazanym, niepewnym uczuciem. To również piękna
powieść o miłości do rodziny, jaka zawsze stoi na pierwszym miejscu i nadaje
sens ludzkiemu życiu. Jeśli lubicie książki gwałtowne, pasjonujące,
uzależniające, nakreślone niesłychanie ekspresyjnym piórem, które rozpalają
wszelkie zmysły, będziecie zachwyceni!
Polecam całym sercem!
Za możliwość poznania powieści, bardzo dziękuję Autorce oraz
Wydawnictwu Editio Red!
Opis fabuły wydawał mi się taki zwyczajny, ale czytałam już jedną książkę autorki i wiem, że potrafi wzbudzić masę emocji. Twoja recenzja potwierdziła, że to dobra książka i bardzo jestem jej ciekawa. ;)
OdpowiedzUsuńJa muszę w końcu poznać prozę Kasi. Mam w domu jej dwie książki.
OdpowiedzUsuńDla mnie powtarzanie tych samych scen też było jedynym minusem. Poza tym bardzo mi się podobała i czekam na kontynuację :)
OdpowiedzUsuńPióro tej autorki nie jest mi jeszcze znane. 😊
OdpowiedzUsuńBaaardzo bym chciała przeczytać, ale kurcze, mam już tyle książek do przeczytania, że ich pożarcie zajmie mi ze 3 miesiące... Ale potem na pewno poszukam "Sponsora"!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń