Strony

"Był sobie pies 2" W. Bruce Cameron [RECENZJA PRZEDPREMIEROWA!]




"Był sobie pies 2"
W. Bruce Cameron
WYDAWNICTWO KOBIECE
Liczba stron: 406
Ocena: 6/6




Wszystkie psy doskonale wiedzą, że życie ma sens tylko u boku ukochanego człowieka.

Bailey – bohater bestsellera „Był sobie pies” – powraca w nowym psim wcieleniu, aby wypełnić kolejną misję!

Mała Clarity June opuszcza ukochaną babcię i jej psa i wyjeżdża z matką do wielkiego miasta. Psiak przeżył już wiele żyć i sporo się nauczył o ludziach. Miał różne imiona: Bailey, Toby, Ellie, Koleżka…

Bailey powraca w nowym wcieleniu na czterech łapach i spotyka dorastającą Clarity. Wie, że jego misja jeszcze nie została wypełniona – musi pilnować i strzec dziewczynki. Musi być dzielnym psem!

Tym razem zrobi wszystko, aby pomóc ukochanej pani odnaleźć prawdziwą miłość i zrealizować jej marzenia. Czasami będzie musiał odejść, by zaraz znów powrócić jako inny psi przyjaciel. Bo jedno wie na pewno: życie jest na tyle pomerdane, że zawsze warto trzymać się razem.

"Miałem na imię Koleżka. Przedtem byłem Ellie, a jeszcze wcześniej Baileyem i Tobym. Byłem grzecznym pieskiem, kochałem swojego chłopca Ethana i opiekowałem się jego dziećmi. Kochałem jego towarzyszkę życia Hannah. Wiedziałem, że mogę się już więcej nie odrodzić, ale nie przeszkadzało mi to. Zrobiłem wszystko, co na tym świecie może zrobić piesek."


Wiadomość o nadciągającej premierze najnowszej książki W. Bruce'a Camerona była niczym balsam dla mojej duszy. Zarówno "Był sobie pies", jak i książka "O psie, który wrócił do domu", skradły moje serce i z niecierpliwością wyczekiwałam kolejnej, wzruszającej, niesłychanie mądrej historii snutej z perspektywy rozumnego i oddanego czworonoga. Już pierwsze strony lektury dają pewność, że autor zafundował czytelnikom następną, niesłychanie emocjonującą, ale i rozbawiającą do łez opowieść, obok której nikt nie będzie w stanie przejść obojętnie. Po przekroczeniu wstępu, przepadłam totalnie, zapomniałam o całym świecie i z zapałem oraz łzami w oczach kroczyłam po kolejnych przeszywających akapitach i już doskonale zdawałam sobie sprawę, że nadciągająca lawina emocji niejednokrotnie rozszarpie moje serce na strzępy.

"Ethan był moim chłopcem, ale Clarity była moją dziewczynką."

Bailey, mimo początkowej pewności, iż jego misja dobiegła końca, dość szybko przekonuje się, że otrzymał pod opiekę kolejnego człowieka. Nie chce zdradzić swojego ukochanego chłopca, ale z czasem domyśla się, że Ethan byłby zadowolony z jego troski o zaniedbaną przez matkę wnuczkę. I choć sama Clarity pokochała psiaka momentalnie, to jednak ich przyjaźń nie obyła się bez większych, trudnych do obejścia przeszkód. Czy bezinteresowna miłość i oddanie tym razem również okażą się silniejsze niż wszelkie trudności? Czy Clarity w pełni zaufa swojemu psiemu aniołowi? I czy rozpozna swojego pieska, gdy ten powróci do niej w kolejnym wcieleniu?

"Poszedłem za nią do sypialni, którą dzieliła z Emily. Rzuciła się na łóżko, a ja wskoczyłem do niej i mnie objęła. Poczułem, jak jej smutek  nieco się ulatnia. Zmniejszanie go było jednym z moich najważniejszych zadań."

W. Bruce Cameron jak zwykle nie zawodzi i częstuje swoich czytelników prawdziwą, rozczulającą bombą emocjonalną, z jakiej niełatwo ochłonąć, jeszcze długo po zakończonej lekturze. Akcja książki jest nieobliczalna i niesłychanie wartka, dlatego kartki praktycznie same przelatują przez palce. Język pisarza wyróżnia nadzwyczajna sugestywność, zatem wszelkie uczucia psiaka oraz jego ludzkich przyjaciół momentalnie przenoszą się na czytającego. Biorąc pod uwagę ich intensywność, a także wyjątkowo trudną tematykę, jaką naszpikowana jest cała mądra opowieść, unikanie łez jest w tym wypadku czymś niemożliwym. Płakałam wielokrotnie, zarówno ze wzruszenia, jak i ze smutku, lecz także ze śmiechu czy radości, a więc ściśle mówiąc, otrzymałam cały pakiet doznań, jaki tylko mogłam sobie wymarzyć.

"Pieski mogą kochać więcej niż jednego człowieka. Tylko że tutaj nie miałem jednak konkretnej osoby do kochania - wyglądało na to, że sensem mojego życia stało się obdarzanie miłością wszystkich wokół. W ten sposób ich uszczęśliwiałem."

Niesłychanie rozczula mnie zabieg ukazywania świata z perspektywy psa, i to nie byle jakiego, ale wyjątkowo grzecznego i oddanego, będącego niczym prawdziwy anioł stróż. Bezsprzecznie, taka forma rozbudza w czytających ogromną empatię, uwrażliwia, ale również pozwala dostrzec własne błędy. Autor bezlitośnie obnaża wady i defekty ludzi, czym skłania do głębokiej zadumy na temat własnego zachowania. Jestem także przekonana, że ta zachwycająca historia wywrze ogromne wrażenie na ludziach, którzy z jakiegoś powodu nie doceniają czworonogów. Otworzy im oczy, uświadomi, jaką bezgraniczną miłością, zaufaniem i przywiązaniem może obdarzyć człowieka każdy pies, być może nawet skłoni ich do adopcji pewnego porzuconego kundelka, dla którego stworzą kochający, ciepły dom.

"Byłem psem, który kochał wielu ludzi  - to czyniło ze mnie grzecznego pieska."

"Był sobie pies 2" jest nadzwyczaj piękną, wartościową, poruszającą duszę opowieścią, która wywrze ogromny wpływ nawet na najbardziej skamieniałe serce. To niezwykła, niezapomniana, zachwycająca historia o prawdziwej przyjaźni, wiecznej miłości i bezwarunkowym przywiązaniu, które możemy otrzymać od najlepszego kompana człowieka, jakim jest każdy, wspaniały, bezinteresowny piesek. Jeśli macie ochotę na kolejną ciepłą, rozczulającą, wzruszającą, ale zarazem rozbawiającą do łez pieską opowieść, która zajmie w waszym miejscu wyjątkowe miejsce, jak najprędzej musicie sięgnąć po kontynuację losów uroczego Baileya! Polecam gorąco!


Za możliwość poznania powieści, bardzo dziękuję Wydawnictwu!






2 komentarze: