Strony

"Mieszkając z wrogiem" Penelope Ward



"Mieszkając z wrogiem"
Penelope Ward
EDITIO RED
liczba stron: 321
Ocena: 6/6




Dwudziestoczteroletnia Amelia musi zmierzyć się z ogromnym wyzwaniem: zdradą. Pewnej namiętnej nocy odkryła, że nie jest dla ukochanego Adama jedyną kobietą. Mężczyzna przez wiele tygodni prowadził podwójną grę. Jakby tego było mało, zmarła ukochana babcia dziewczyny, która jednak pozostawiła jej spadek — rodzinną biżuterię i połowę domu. Druga połowa przypadła Justinowi, jej przyjacielowi z dzieciństwa i bratniej duszy. Kiedyś chłopak nie tylko bronił Amelii i się nią opiekował, ale także układał dla niej piosenki, śpiewał i grał na gitarze. Dla dziewczyny Justin był jak najbliższy przyjaciel, dla jej babci — jak wnuk. Problem w tym, że wiele lat temu oboje rozstali się w wielkim gniewie.

Spotkanie po latach okazało się koszmarem. Złośliwości, wzgarda, drwiny na każdym kroku. Dziewczyna Justina, Jade, na próżno starała się załagodzić sytuację i doprowadzić do normalnych stosunków. Natomiast dla Amelii rzeczywistość stawała się coraz trudniejsza. Powracały wspomnienia o chwilach, w których ona i Justin rozumieli się bez słów i byli sobie naprawdę bliscy. Niespodziewanie doszły do głosu tłumione wcześniej uczucia. I choć Justin nieraz wydawał się jej drogi jak nikt inny, po kilku minutach okazywał wobec niej zimną wrogość. Mieszkanie z kimś takim pod jednym dachem nie mogło być łatwe. Amelia zaczęła zdawać sobie sprawę, że ten kuriozalny konflikt rozwija się w dość nieoczekiwany sposób...

Z każdą kolejną książką, uwielbiam pióro Penolope Ward jeszcze mocniej. Pozycje tej autorki po prostu mogę brać w ciemno, zawsze znajdę tu wszystko, czego oczekuję od wciągającej i pasjonującej lektury, począwszy od ogromnej dawki obezwładniających emocji, poprzez liczne, trzymające w niemiłosiernym napięciu zwroty akcji, aż po nienaganne kreacje bohaterów, których nie sposób nie pokochać już od pierwszych stron. Nigdy nie mam pewności, czym tym razem zaskoczy mnie pisarka, ale jej pomysły zawsze robią na mnie ogromne wrażenie i trafiają wprost do serca.

"Mieszkając z wrogiem" to krótko mówiąc powieść o dawnych, zdaje się już zagrzebanych uczuciach, których żadne z naszych bohaterów nigdy nie odważyło się ujawnić. Ich młodzieńcza, piękna przyjaźń stopniowo przekształcała się w coś dojrzalszego, a jednak okrutne zrządzenie losu rozdzieliło ich na długo. Justin nigdy nie wybaczył przyjaciółce, że go opuściła, nie potrafił bez niej żyć, pragnął poczuć do niej nienawiść, która być może pomogłaby mu zapomnieć. Tylko czy można tak po prostu znienawidzić kogoś, kto przez tyle lat był najważniejszy na świecie? I czym tak bardzo Justin zranił Amelię, że postanowiła się od niego na zawsze odciąć?


"Z każdym kolejnym rokiem było mi coraz łatwiej o wszystkim zapomnieć, szczególnie po przeprowadzce do Nowego Jorku. Czasami mijały mi całe dni i tygodnie bez żadnej myśli na twój temat. Sądziłem, że zostawiłem cię w swojej przeszłości, tam, gdzie było twoje miejsce."

Po raz kolejny Penelope Ward funduje swoim czytelniczkom istną lawinę niepojętych emocji. Nie tylko stajemy się świadkami słownych potyczek postaci, które dość szybko odbieramy jako grę pozorów i ucieczkę od tłumionych emocji, ale dostrzegamy również, jak niewielkie znaczenie mają nasze uparte założenia czy zasady w momencie, gdy los diametralnie zmienia wszelkie plany. A ten, jak doskonale wiadomo, bywa ironiczny i potrafi zaskoczyć człowieka w najmniej odpowiednim momencie, lecz może rzeczywiście nic nie dzieje się bez przyczyny...

Książkę czyta się niesłychanie szybko i przyjemnie, połykałam kolejne słowa z wypiekami na twarzy i nie chciałam rozstawać się z tymi fenomenalnie nakreślonymi, wyrazistymi postaciami ani na chwilę. Ich sarkastyczne docinki, cięty język i droczenie się dodaje powieści niesamowitej pikanterii i wywołuje uśmiech na twarzy. W zasadzie tylko czekałam, aż w końcu przestaną się okłamywać i wyznają, co tak naprawdę gra im w sercach. Kto wie, może gdyby nie zazdrość, nie doszło by do tego zbyt szybko.

"Kiedy odkryłam, że wiesz, co się działo za moimi placami... potraktowałam to jako zdradę. Nie docierało do mnie wtedy, że starałeś się mnie jedynie chronić."

Bardzo podoba mi się również, że autorka pod postacią zabawnej, romantycznej historii przemyca naprawdę trudną tematykę, która zarazem porusza duszę, jak i skłania do głębszych refleksji. To doskonałe połączenie przyjemnej lektury z istotną życiową lekcją, jaką możemy odbyć na podstawie niełatwej historii nakreślonych postaci.

"Boję się z nim być i boję się być bez niego."

"Mieszkając z wrogiem" jest hipnotyzującą, zaskakującą, zarazem zabawną, jak i poruszającą powieścią o prawdziwej przyjaźni, straconym zaufaniu i skrywanych obezwładniających emocjach, które potrafią wybuchnąć ze zdwojoną mocą nawet po wielu latach. To historia dwójki zranionych ludzi, którzy udają przed samym sobą, że są w stanie kontrolować wszelkie uczucia, lecz także opowieść o pięknej, prawdziwej miłości, której nie wyraża się zwykłymi słowami, ale szeregiem cierpliwych i troskliwych działań. Gwarantuję, że najnowsza pozycja Penelope Ward pochłonie was bez reszty, zafunduje ogromną dawkę intensywnych emocji, rozpali wszystkie zmysły, a na koniec pozostawi was w potężnym niedosycie. Polecam gorąco!


Za możliwość poznania powieści, bardzo dziękuję Wydawnictwu!




5 komentarzy:

  1. Mam tę książkę w planach, a Twoja recenzja sprawiła, że nie mogę się jej już doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka ma bardzo wysokie oceny, więc będę ją czytać w przyszłości. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie tę książkę przeczytam :)
    Pozdrawiam :)
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem jej ciekawa, ale nie aż tak, żeby ją kupić. Ale jeśli kiedyś wpadnie mi w ręce w bibliotece czy u kogoś, to chętnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na swój egzemplarz ♥
    Świetna recenzja! pozdrawiam, Pola
    https://czytamytu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń