"Grzesznik"
Artur Urbanowicz
Wydawnictwo: GMORK
Liczba stron: 473
Ocena: 6/6
"Kiedy w twoim życiu pojawiają się przeciwności, to należy się ich powoli, po kolei pozbywać, a życie stanie się prostsze."
Marek Suchocki "Suchy" jest szefem suwalskiej
mafii, wzbudza ogromny respekt, a co najważniejsze otacza go grono zaufanych
ludzi. Mimo że ma świadomość, iż jego dzieci wraz z żoną stali się
materialistami i nie zawsze jest w porządku wobec partnerki, rodzina stanowi
dla niego wielką wartość. Dni mijają spokojnie na wykonywaniu wyznaczonych
obowiązków czy na relaksie, jaki zapewnia członkom grupy przestępczej, gra w
piłkę nożną. Wolny czas chętnie spędzają też w jego knajpie o mylącej nazwie
"Beerma".
Niespodziewanie beztroskie dni mijają, gdyż na wolność
wychodzi poprzednik Suchego, który z pewnością będzie pragnął odzyskać to, co
kiedyś należało wyłącznie do niego. Co gorsze, ktoś zaczyna niepokoić rodzinę
gangstera, nachodzi ich dom nocą, wykonuje dziwne telefony. Dodatkową dawkę
nerwów zapewnia Markowi schorowana
matka, która nie daje mu ani chwili wytchnienia i stale obarcza kolejnymi
absurdalnymi zadaniami oraz kochanka, oświadczająca mu, że jest z nim w ciąży.
Owa nagła lawina niepowodzeń wprowadza go w nerwowy, niespokojny nastrój, który
z każdym dniem się pogłębia. Suchocki nagle zostaje napadnięty przez ludzi
uwolnionego gangstera, co kończy się poważnym urazem głowy. Po dłuższym czasie
mężczyźnie udaje się obudzić, jednak już w szpitalu dostrzega, iż dzieje się z
nim coś niepokojącego. Z czasem sam traci orientację, co jest tylko wizją,
przerażającym omamem, a co rzeczywistością.
Czy straszne halucynacje są tylko skutkiem urazu, czy
mężczyzna został opętany?
Czy ktokolwiek jest w stanie mu pomóc? Czy raczej
wystraszeni jego zachowaniem najbliżsi pozostawią go na pastwę losu?
A może to,
czego doznaje Suchy, jest nieodwracalne?
"Kompletnie nie rozumiał tego stopniowo narastającego w nim strachu. Znienacka pojawił się w nim i wyraźnie nie zamierzał ustąpić. Mało tego. Z każdą sekundą stawał się coraz silniejszy. I powodował coraz szybsze bicie serca, coraz bardziej przyspieszony oddech, coraz więcej kropel potu na ciele i coraz większe drżenie dłoni."
Książkę skończyłam czytać tydzień temu, ale emocje, jakie
towarzyszyły mi podczas lektury, są dalej żywe i same wspomnienia przeszywają
mnie na wskroś. Muszę przyznać, iż dawno nie spotkałam pozycji, którą
musiałabym dawkować sobie w ratach, bo nerwy nie pozwalały mi na kroczenie po kolejnych
stronach. Z pewnością jest w tym trochę mojej winy, bo nim sięgnę po powieść,
czytam jedynie początkowe opisy fabuły, po to, by nie psuć sobie zabawy, ani
nie wzorować się nieświadomie na czyjejś opinii. Zdawało mi się, że
"Grzesznik" okaże się opowieścią gangsterską połączoną z dobrym
thrillerem, a otrzymałam horror, przez który nie mogłam zasnąć, co jednak wcale
nie oznacza, że jestem rozczarowana, wręcz przeciwnie.
"Idą po ciebie, tato. Jest ich bardzo dużo".
Początkowo autor niczym nie zapowiada, jak mrocznych i
przerażających zdarzeń doświadczy bohater w kolejnych rozdziałach, ukazuje
codzienne życie gangsterów, ich problemy, przyjemności. Absolutnie nic nie
wskazuje, że za kilkadziesiąt stron przeżyjemy intensywne chwile grozy.
Świadczy to o fenomenalnym talencie Artura Urbanowicza do budowania napięcia.
Stopniowo, gdy atmosfera się zagęszcza a akcja nabiera tempa, adrenalina
wzrasta niebezpiecznie silnie, czytelnik zahipnotyzowany pożera kolejne słowa,
nieświadomy tego, jak wielkiego wstrząsu zazna za chwilę. W momencie, gdy
docieramy do punktu kulminacyjnego, emocje sięgają zenitu, a zwykły odgłos,
dobiegający gdzieś z oddali, może wywołać kołatanie serca. Wielokrotnie byłam
przerażona do szpiku kości i gdy zbliżała się późna, cicha noc, odkładałam
książkę, bo sama mogłabym dostać niebezpiecznych halucynacji. Wygląda jednak na
to, iż mimo wszystko, lubię się bać, bo gdy tylko udało mi się trochę uspokoić
, zaraz wracałam do lektury, po prostu musiałam poznać wyjaśnienie.
"Uniósł głowę. Przed nim, w oddali, na samym środku drogi stała jakaś postać. Wytężył wzrok. Była niska, bosa, o złotych, krótkich, postawionych na baczność włosach i w białej szacie. Rozpoznał ją. Pomimo że jej serdeczny, ciepły uśmiech jawił się w jego oczach dość dziwnym, wręcz nienaturalnym. Wkrótce pojął dlaczego. To dlatego, że tak rzadko z jej strony go doświadczał. Nic dziwnego, skoro tak rzadko dawał ku niemu powód."
Moim zdaniem największą zaletą książki jest właśnie fakt, iż
czytelnik nie ma pojęcia, o co tak naprawdę chodzi. Razem z bohaterem staramy
się wyjaśnić dziwną sytuację logicznymi argumentami, jednak gdy to staje się
niemożliwe, szukamy innych rozwiązań. Owa niewiedza wciąga niesamowicie,
obezwładnia do tego stopnia, że zatracamy się, tracimy kontakt z
rzeczywistością i gubimy świadomość, co jest prawdą, a co fikcją. To
zdecydowanie pozycja, która miesza w głowie i zaskakuje do granic. Jestem
pewna, iż nikt nie rozgryzł tego fenomenalnego zakończenia, ale zapewne
wszyscy, tak jak ja, czytali je w totalnym oszołomieniu. Jestem pod wrażeniem
wyobraźni i pomysłowości autora, nie tylko uświadomił mi, jak bardzo lubię się
bać, ale stworzył fenomenalną, misternie skonstruowaną wizję zła, która nie
tylko przeraża, ale i wywołuje zadumę nad własnym losem, sumieniem.
Język autora jest lekki, przystępny, niesłychanie
sugestywny. Nakreślone przez niego obrazy są wręcz namacalne, wizje naszego
bohatera działają na wszelkie zmysły czytającego, nie da się przejść obok nich
obojętnie. Odczuwamy złość, ból, strach, po prostu bierzemy na siebie wszystkie
emocje Suchego i tak jak on próbujemy zrozumieć, co się właściwie dzieje,
jednak odgadnięcie tej zagadki jest praktycznie niemożliwe.
Postacie nakreślone przez Artura Urbanowicza są niesłychanie
wyraziste, nietuzinkowe, wiarygodne. Poznajemy nie tylko ich wady, ale też
obawy i lęki, które starają się przed wszystkimi szczelnie ukryć, doświadczamy
ich uczuć, jesteśmy świadkami zdejmowania masek. Obrazowo został również
opisany świat przestępczy, panujące w nim zasady, a także niemożność odcięcia
się od niego. Na uwagę zasługują też niezwykłe charakterystyki lasu, Cmentarzyska Jaćwingów, które
przyprawiały o dreszcze i zostaną w pamięci na tak długo, by w końcu człowiek już
zawsze kojarzył Suwałki z niepokojącym, złowrogim klimatem.
"Jakby bezbłędnie przewidywał wszystko to, co powiem i zrobię. To było… Ja pierdolę, to było przerażające".
"Grzesznik" to wspaniała, dopracowana w każdym
szczególe, mieszanka opowieści gangsterskiej z horrorem, która zarówno
fascynuje, jak i przeraża. Autor stworzył pozornie lekką, intrygującą historię, jaką łapie czytelnika w groźną pułapkę, po to, by móc w najmniej spodziewanym
momencie zafundować mu nagły skok adrenaliny, szybsze bicie serca i
nieodgadniony lęk. Największe niebezpieczeństwo wynika z faktu, iż nikt nie
może spodziewać się, czym zaskoczy nas pisarz na kolejnych stronach, ta
niewiedza wciąga bezgranicznie, obezwładnia i sprawia, że wszelkie przerażające
sceny przeżywamy jeszcze bardziej intensywnie. Mimo że mamy świadomość, iż to
tylko fikcja, ogarnia nas nieuzasadniony lęk, musimy się uspokajać, tłumaczyć
sobie wszelkie zjawiska racjonalnie, by nie popaść w obłęd, a to wszystko
dlatego, iż powieść ma głębsze dno, dotyka wartości najwyższych, czym skłania
do przeprowadzenia rachunku sumienia i zmiany własnego postępowania.
Zdecydowanie jest to lektura dla fanów mocnych wrażeń, jestem jednak pewna, że
nawet oni, w trakcie czytania, mogą mieć nieprzyjemne przywidzenia, których
prędko nie da się wymazać z pamięci. Jak wielka jest siła manipulacji? Czy
istnieje prawdziwe zło, które może opętać człowieka? I czy jesteśmy w stanie przed tym się obronić? Książkę gorąco polecam, zwłaszcza osobom, które
uwielbiają się bać i snuć domysły nad tym, czy istoty nadprzyrodzone są tylko
wymysłem, czy może rzeczywiście mogą funkcjonować gdzieś obok nas. To
z pewnością pozycja, która na bardzo długo pozostanie w mojej pamięci!
Czytałam dość dawno temu.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest genialna. 😊
O tak książka spowodowała, że nie raz poczułam ciary na plecach.
OdpowiedzUsuńŚwietne połączenie horroru z gangsterką.
Zwróciłaś uwagę ile było rozmów Suchego z Samielem?
Oj, bardzo chętnie przeczytam :D Może mnie wreszcie wystraszy, bo nawet Kingowi się to nie udało do tej pory :)
OdpowiedzUsuńJakoś zupełnie umknął mi ten tytuł. Nawet nie mam na liście, ale już naprawiam ten błąd 😉
OdpowiedzUsuń