"Śpij, dziecinko, śpij..."
Jolanta Bartoś
Zysk i S-ka
Główna bohaterka Alicja Rogowska spełnia swoje marzenie i kupuje mieszkanie w starej kamienicy. Jest w ostatnich tygodniach ciąży. Przeprowadza gruntowny remont, żeby do nowego gniazdka wprowadzić się zanim na świecie pojawi się jej dziecko. Ale już pierwszej nocy budzi ją przeraźliwy płacz, którego nie słyszy nikt poza nią. Kobieta obawia się, że oszalała i mogłaby zrobić krzywdę własnemu dziecku. Pod domem rosną tajemnicze krzewy róż, rosną w tempie astronomicznym. Z piwnicy dolatuje XIX-wieczna kołysanka: „Śpij, dziecinko, śpij”. Szuka pomocy u psychologa. Wkrótce okazuje się, że musi odkryć dawno zapomnianą historię kamienicy. Alicja ściga się z czasem, którego nie ma zbyt wiele. Za każdymi otwartymi drzwiami, kryje się kolejna tajemnica. Wkrótce okazuje się, że walczy nie tylko z jednym wrogiem.
Czy kobieta nie oszalała? Czy jej odczucia są prawdziwe? I
czy zdąży poznać dawno zapomnianą historię, której nikt nie chce wyjawić?
Mglisty, mroczny, odurzający klimat to bezsprzecznie najważniejsza cecha dobrego horroru i w tym wypadku Jolanta Bartoś spisała się perfekcyjnie! Autorka po raz kolejny udowodniła, że potrafi mistrzowsko stopniować napięcie i zwodzić czytelnika, tym razem jednak przybrało to mroczniejszą, przeszywającą formę, dlatego emocje wywołane lekturą będą unosić się w powietrzu jeszcze długo po przekroczeniu finału.
Pisarka włada nadzwyczaj błyskotliwym piórem, wszelkie opisy
zdają się być autentyczne, rozbudzają wyobraźnię do granic, stopniowo
doprowadzając czytelnika do paranoi i szaleństwa. Bezsprzecznie, Jolanta Bartoś
mami czytającego i bawi się jego emocjami niczym prawdziwy wirtuoz, bez
skrupułów mąci mu w głowie, rozpala upiorny lęk i potrzebę logicznego
wyjaśnienia niepokojących zjawisk. I choć torturowanie czytelnika musi sprawiać
jej ogromną frajdę, powieść ma również inne oblicze, albowiem uznać ją można
za swoisty hołd dla niewinnych aniołków, które na przestrzeni wieków zostały
pozbawione życia przez bezduszne akuszerki czy opiekunki. Te, mimo że były
ucieleśnieniem zła w najczystszej postaci, nigdy tak naprawdę nigdy nie zostały odpowiednio ukarane.
Nakreślone postacie również zachwycają, gdyż dopracowane
portrety psychologiczne nie tylko wywołują wulkan niepojętych, intensywnych
uczuć, ale i pozostawiają po sobie ślad w pokiereszowanej duszy już na zawsze.
Nieszablonowe, przemawiające i wielowymiarowe w każdym możliwym znaczeniu! Zestawienie
anielskiego dobra z potężnym mrokiem natomiast, nadaje całości tak angażującego
klimatu, iż kartki same przelatują przez palce, a zafascynowany, ale zarazem
przerażony do szpiku czytający, połyka kolejne słowa w całkowitym amoku.
"Śpij, dziecinko, śpij..." jest niesłychanie
klimatyczną, paraliżującą powieścią grozy, która rozkocha w sobie wszystkich
fanów mocnych doznań literackich. To doprowadzająca do obłędu historia o
seryjnej morderczyni niemowląt, ukazująca kwintesencję zła, a zarazem
poruszająca duszę opowieść o potędze matczynej miłości, jaka by ochronić swoje
niewinne dziecko, zdolna jest do wszelkich poświęceń. Gwarantuję, że ta lektura
was sparaliżuje, wywoła ciarki na całym ciele i obudzi rozmaite lęki! Polecam
gorąco!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz