Strony

"Bal szalonych kobiet" Victoria Mas


"Bal szalonych kobiet"
Victoria Mas
MOVA


Szpital Salpêtrière, specjalizujący się w leczeniu obłąkanych kobiet, uznawany jest przez nie za przedsionek piekła. Diagnozy stawiają w nim tylko mężczyźni. Zamknięcie, odcięcie od świata, brak kontaktu z bliskimi. Ataki histerii, wrzaski i paroksyzmy, eksperymentalne metody leczenia.

Pewnego marcowego poranka szanowany notariusz pan Cléry umieszcza tu siłą swoją córkę. Eugénie jest całkowicie zdrowa poza jedną „przypadłością” – widzi duchy zmarłych i słyszy ich głosy. Po kilku dniach pobytu na oddziale wie, że musi się stąd wydostać.

Jedynym ratunkiem jest nakłonienie do pomocy oddziałowej pielęgniarek, Geneviève, kobiety racjonalnej, surowej, bez reszty oddanej nauce i medycynie. Eugénie szybko odkrywa czuły punkt pielęgniarki i krok po kroku przechodzi do realizacji swojego planu.

Nadarza się znakomita okazja do ucieczki – doroczny bal kostiumowy dla pacjentek szpitala, na który zapraszana jest śmietanka towarzyska Paryża. Aby spełnić marzenia Eugénie o wolności, oddziałowa będzie musiała złamać wszelkie zasady.


Uwielbiam wszelkie historie związane z szpitalem psychiatrycznym, dlatego z wielkim entuzjazmem sięgnęłam po tę powieść. Postać doktora Charcota nie jest mi obca, jego praktyki dosłownie mroziły krew w żyłach, tak samo jak ówczesne postrzeganie kobiet. Victoria Mas w swojej powieści bardziej skupia się właśnie na tym drugim aspekcie. Nie znajdziemy tu wielu szczegółowych, porażających opisów niebezpiecznych praktyk lekarskich, niemniej jednak, na brak emocji absolutnie nie można narzekać. Pisarka w niesłychanie ekspresyjny, błyskotliwy sposób przedstawiła, na czym polegała rola kobiety w XIX-wiecznym Paryżu. Obraz ten szokuje, przeraża, wywołuje bunt. Jak wiele mrocznych sekretów skrywa gmach szpitala Salpêtrière?

Histeryczki, wariatki, obłąkane, niemal każda z nich skrywa bolesną tajemnicę, która dosłownie zmiażdżyła ich serce i duszę. Jedne zostały okrutnie skrzywdzone przez mężczyzn, inne po prostu się im przeciwstawiły. Tyle wystarczy, by stać się pacjentką, skazaną na wieczny pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Zależnie od powodu, dla niektórych jest to piekło, lecz dla tych strasznie pokiereszowanych, budynek Salpêtrière stał się bezpieczną oazą, jakiej już nigdy nie chcą opuszczać. Ściera się tu wiele przeszywających historii, a pośród nich pojawia się Eugénie, która ewidentnie nie pasuje do tego miejsca. Czy dar widzenia zmarłych przyniesie jej wieczne skazanie?

"Bal szalonych kobiet" to niesłychanie wciągająca, trzymająca w niesamowitym niepokoju, nieprzewidywalna, dopracowana, klimatyczna historia, która pochłania bez pamięci, uzależnia i otumania czytelnika, wprowadzając go w niebezpieczny trans, z jakiego nie sposób się uwolnić jeszcze długo po zakończeniu lektury. Mistrzowsko naszkicowany klimat XIX-wiecznej Francji, sugestywnie nakreślona dominacja mężczyzn nad kobietami, genialne kreacje bohaterów, błyskotliwe pióro autorki, a wszystko to dopieszczone niesamowitym wątkiem paranormalnym. To książka, którą pochłoniecie z wypiekami na twarzy! Polecam całym sercem!

 


1 komentarz:

  1. Po tak bardzo zachęcającej recenzji, koniecznie muszę sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń