Strony

"Klub Pana G." Maya Frost [PRZEDPREMIEROWO!]

 



"Klub Pana G."
Maya Frost
Lipstick Books


Milena jest znudzoną, zmęczoną i nieco zaniedbaną mężatką. Nie potrafi nic zmienić w swoim życiu, więc zmiana przychodzi do niej. Gabriel zaprasza ją do tajemniczego klubu, w którym wejście do każdej następnej komnaty oznacza przekroczenie kolejnej seksualnej granicy. Jak daleko posunie się Milena? I czy Gabriel na pewno jest gotowy na wszystko?


Jak już wspominałam w swojej ostatniej recenzji, obecnie panuje szczególna moda na powieści erotyczne. W związku z tym rosną także wymagania czytelniczek, które pragną przede wszystkim emocjonującej lektury, dopieszczonej nutką świeżości i dobrze skonstruowanymi, nietuzinkowymi postaciami. Każdy może skleić kilka gorących scen, nakreślonych w mniej lub bardziej dosadny sposób, dodać do tego banalnych bohaterów, a w tle umieścić niezbyt logiczną fabułę. Tylko czy każdy miałby ochotę coś takiego przeczytać?


W jakim celu sięgamy po tego typu książki? Przede wszystkim dla solidnej porcji obezwładniających emocji, ale również dla naszkicowanych sugestywnym, lekkim piórem gorących scen, rozpalających niemal wszystkie zmysły, pobudzających fantazję. Niestety, w tym wypadku autorka nie pozostawiła wyobraźni żadnego pola do popisu. Maya Frost zasypała swoich czytelników przesadnie bezpośrednimi opisami, nietypowym nazewnictwem, które początkowo może zszokować i co gorsza, niezbyt racjonalną fabułą. Być może moje wrażenie spowodowane jest tym, iż książka po prostu ocieka namiętnymi scenami, a sama esencja zeszła na drugi plan. Osobiście jednak wolę głębsze historie, poruszające istotne problemy, łamiące czytelnicze serca w drobny mak, gdzie same sceny seksu nie wiodą prymu, są natomiast rozpalającym, a jednak nakreślonym ze smakiem przyjemnym dodatkiem.


Czytając tę powieść nie można oprzeć się wrażeniu, że autorka pragnie za wszelką cenę zszokować czytających i ewidentnie  jej się to udało. Dla jednych z pewnością będzie to wrażenie pozytywne, na innych, często sięgających po ten gatunek, może niestety okazać się rozczarowujące. Nakreślone postacie również nie zapadają w pamięć, brak im złożoności, magii, wyróżniającej spośród wielu schematycznych bohaterów. Efektem jest obojętność, co zdarza się w moim wypadku wyjątkowo rzadko. Zwykle momentalnie utożsamiam się z wykreowanymi postaciami i z wypiekami na twarzy śledzę ich losy oraz kibicuję im ze wszystkich sił, czego w czasie lektury "Klubu Pana G." bardzo mi brakowało.


Mimo że mnie książka nie zachwyciła, jestem przekonana, że skradnie wiele czytelniczych serc, lubujących się w odważnych, napisanych wyjątkowo lekkim piórem powieściach.


Podsumowując, "Klub Pana G." to trochę banalny, aczkolwiek szokujący erotyk, w którym niestety zabrakło dobrze skonstruowanej fabuły czy wyrazistych postaci. Jeśli macie ochotę na lekturę niewymagającą, lotną, trochę tuzinkową, być może powieść M. Frost przypadanie wam do gustu. Jeżeli jednak wymagacie od lektury czegoś więcej niż zlepek wyjątkowo bezpośrednich scen erotycznych, ta historia może was bynajmniej brutalnie rozczarować. Osobiście, mam wobec niej bardzo mieszane uczucia, przeważa niestety zawód i lekkie zażenowanie, a także upomnienie, że naprawdę nie można oceniać książki po okładce.

 

 


 


2 komentarze:

  1. Ta książka nie do siebie nie przekonuje, więc tym razem podziękuję.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się bardzo spodobała ta książka, fabuła jak dla mnie była wciągająca, a niektóre scenki szokujące:) Nie żałuję, że przeczytałam ;)

    OdpowiedzUsuń