"Miasto upadłych"
David Baldacci
WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE
Liczba stron: 400
Ocena: 6/6
Coś okrutnego dzieje się w Baronville. W niegdyś tętniącym
życiem, a dziś pokrytym rdzą górniczym miasteczku w ciągu dwóch tygodni
dochodzi do czterech morderstw. W dodatku szaleje tam plaga uzależnień od
opioidów. Obdarzony wyjątkowym talentem śledczym Amos Decker jest przypadkowym
świadkiem podwójnego zabójstwa. Wkrótce niebezpieczeństwo zaczyna zagrażać jego
bliskim... Detektyw podejrzewa, że zbrodnie z Baronville są tylko wierzchołkiem
góry lodowej, sięgającej daleko poza granice tej miejscowości.
Amos i Alex, jego koleżanka z FBI, przyjechali w dłuższe odwiedziny
do siostry kobiety, która niedawno wraz z córką i mężem przeprowadziła się do
Baronville. Spokój nie trwa długo, gdyż w sąsiednim opuszczonym domu dochodzi
do podwójnego morderstwa. To właśnie Amos jako pierwszy dociera na miejsce
zbrodni i odnajduje zwłoki pozostawione w dość przerażającej scenerii. Mimo że
wyjaśnienie tego nietypowego przestępstwa nie należy do obowiązków, Decker
angażuje się w nie nadzwyczaj silnie. Wierzy, że jego wyjątkowa, absolutna
pamięć szybko doprowadzi do zakończenia sprawy, zwłaszcza, że martwi się o bezpieczeństwo
rodziny Alex, a osoby odpowiedzialne za śledztwo nie należą do błyskotliwych.
Szybko jednak okazuje się, że podwójna zbrodnia to tylko wierzchołek góry
lodowej i początek kolejnych podejrzanych przestępstw. Brak świadków, nienawiść
mieszkańców do pochodzącego z bogatej, dawniej tu rządzącej rodziny Barona, a
przede wszystkim przerażająco łatwy dostęp do narkotyków, które zdają się być
jednym z najbardziej pożądanych towarów w tym mieście, nie ułatwiają Amosowi
zadania. Co gorsza, detektyw w skutek wypadku zaczyna mieć problem ze swoją
świetną pamięcią. Czy uda mu się odgadnąć, kto stoi za tymi wszystkimi
strasznymi zbrodniami, nim będzie za późno? Co tak naprawdę dzieje się w
mrocznym Baronville?
"Łapię zabójców. To tak naprawdę jedyna rzecz, w której jestem dobry."
To moje pierwsze spotkanie z detektywem Amosem, ale jestem
nim totalnie oczarowana. Bezsprzecznie filarem tej wciągającej powieści jest
niesamowity klimat, przesycony paraliżującym mrokiem i przeszywającą
tajemniczością. Już po przekroczeniu pierwszych stron, doskonale zdawałam sobie
sprawę, że świdrujące napięcie nie odpuści do samego finału, a złowieszcza
atmosfera, z każdym kolejnym rozdziałem, będzie się efektownie zagęszczać i
skutecznie podnosić poziom adrenaliny. Im dalej brnęłam, tym bardziej czułam
jak przepadam w tej otumaniającej, choć przecież ponurej historii.
"Spojrzał na nozdrza mężczyzny. Plujki. Samice. Już złożyły jajeczka, ale infestacja była znikoma. Muchy potrafiły zwęszyć martwe ciało z wielu kilometrów i były najlepszym sojusznikiem każdego policjanta, ponieważ - wraz z uruchomieniem biologicznego zegara śmierci - te natrętne owady pomagały ustalić, kiedy nastąpił zgon."
Be wątpienia David Baldacci potrafi naszkicować dopracowaną,
interesującą intrygę, która trzyma w napięciu do ostatniej strony po to, by
wyjaśnieniem wstrząsnąć, dosłownie wbić czytelnika w fotel. Autor pierwszorzędnie zwodzi czytającego,
naprowadza jego umysł na prawdopodobne rozwiązania tylko po to, by po chwili
ukazać całą sytuację z zupełnie innej perspektywy. Nadciągające niebezpieczeństwo
i brak zaufania sprawiają, że zaczynamy podejrzewać niemal każdego i w napięciu
wyczekujemy kolejnych, najpewniej mrożących krew w żyłach zdarzeń. Nie sposób
przewidzieć, co może nastąpić za chwilę, w skutek czego obezwładniająca
adrenalina, choć jej poziom już z pewnością zagraża zdrowiu, stale wzrasta,
potęgując ból głowy czy nieustępujące drżenie rąk. Całość dopełniają
fascynujące, dokładne, angażujące opisy zbrodni czy działań policyjnych, dzięki
których nakreśloną opowieść przeżywa się niczym swoją własną.
"Tym, co najbardziej cenił w swej niezwykłej pamięci, było wyłapywanie niespójności. Przypominało to przyłożenie matrycy do nowego materiału. Jeśli coś, choćby najdrobniejszy szczegół, nie pasowało, potrafił to zauważyć."
Naszkicowane postacie są interesujące, nietuzinkowe. Główny
bohater momentalnie zyskał moją sympatię, szczerze, dawno mnie nikt tak bardzo
nie zaintrygował. Amos zdecydowanie wyróżnia się z dotąd mi znanych upartych
detektywów i z ogromną przyjemnością poznam inne historie z jego udziałem.
Reszta postaci również w jakimś stopniu się wybija, tu każdy odgrywa istotną
rolę, nie sposób tylko przewidzieć, komu z nich można choć trochę zaufać,
dzięki czemu opowieść funduje paletę silnych emocji.
"Dochodzenia w sprawach o morderstwo zwykle składały się z multum szczegółów i szczególików, z których nic nie wynikało, dopóki któryś z nich nie zaczął pasować do innego, a ten z kolei do innego i tak dalej."
"Miasto upadłych" jest książką, która oczaruje
każdego fana mocniejszych thrillerów i kryminałów. To powieść przesycona
mrocznym, niebezpiecznym klimatem, jaka obezwładnia już od pierwszych stron i
nie wypuszcza ze swych macek jeszcze długo po zakończonej lekturze. Doskonałe
kreacje bohaterów, brudne, grzeszne miasto uwikłane w zagmatwaną sieć kłamstw,
dawnych boleści i przerażających sekretów, misternie uknuta intryga, silnie
angażująca umysł czytelnika i trzymająca w niemiłosiernym napięciu do ostatniej
strony, a wszystko nakreślone nieprawdopodobnie sugestywnym i klimatycznym
piórem. Lektura tej powieści to niezapomniana, ekscytująca, choć trochę ponura
i nerwowa przygoda, którą z czystym sumieniem uznaję za wspaniały początek
moich emocjonujących spotkań z intrygującym Amosem. Polecam całym sercem!
Za możliwość poznania powieści, bardzo dziękuję Wydawnictwu!
Brzmi jak coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńKsiążka ma ciekawą fabułę, zapiszę sobie tytuł, bo niestety będzie musiała poczekać na później :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola :)
www.czytamytu.blogspot.com Zapraszam!
Nie przepadam za bardzo za takimi książkami, ale recenzja zachęca...
OdpowiedzUsuń