Strony

"80 gramów" Jolanta Bartoś [RECENZJA PATRONACKA]




"80 gramów"
Jolanta Bartoś
BIAŁE PIÓRO
Liczba stron: 228
Ocena:6/6




Emilia i Beata to przyjaciółki, które razem prowadzą skromną, lecz świetnie rozwijającą się firmę. Pewnego dnia, wracając z pracy, trafiają w sam środek straszliwego karambolu i cudem unikają śmierci. Świadomość, jak ulotne jest ludzkie życie, bardzo silnie wyprowadza obie kobiety z równowagi, na szczęście po pewnym czasie udaje im się uspokoić i wracają stęsknione do swoich domów.  Gdy na drugi dzień Emilia nie pojawia się w pracy a jej telefon nie odpowiada, przyjaciółka dosłownie wyłazi ze skóry, lecz mąż wspólniczki informuje ją o nagłym wyjeździe żony do swojej mamy. Spokój kobiety jest jednak pozorny, podświadomie wyczuwa, że Emilia jest w poważnym niebezpieczeństwie, dlatego stara się za wszelką cenę dotrzeć do znajomej, informuje również policję o zaginięciu kobiety, czym bardzo mocno denerwuje jej męża. Mimo arogancji służb bezpieczeństwa, Beata dalej prowadzi własne śledztwo, dzięki któremu na jaw wychodzi, iż zaginiona już od jakiegoś czasu planowała rozwieść się z partnerem. Czy to możliwe, że kobieta od dawna planowała ucieczkę od męża? Czy byłaby w stanie porzucić dzieci? I co tak naprawdę ukrywa partner Emilii oraz ich rozwiązła sąsiadka?


"Ale dobrze zdawała sprawę sobie, że jeśli los daje coś, czego zawsze się pragnęło i o czym marzyło się po nocach, to w zamian zabiera coś innego, co równie mocno się kocha." 

Nie będzie przesadą jeśli powiem, że naprawdę obawiałam się tej powieści. Jolanta Bartoś zdążyła już udowodnić, iż potrafi wykreować wyjątkowo szalonych, niebezpiecznych i przebiegłych pomyleńców, dla których ludzkie ciało czy życie nie ma żadnej wartości. Mając tę świadomość, nie sposób przewidzieć, czym tym razem autorka zszokuje swoich czytelników, zwłaszcza, że bestialskie uśmiercanie bohaterów stało się już chyba przerażającą pasją utalentowanej pisarki. Czy moje obawy były słuszne? Sam tytuł brzmi przecież subtelnie, bowiem osiemdziesiąt gramów nie kojarzy się z niczym mrocznym, to raczej oznaka lekkości i zdawać by się mogło czegoś mało istotnego. A jednak, autorka o demonicznej wyobraźni nakreśliła opowieść, w której owe osiemdziesiąt gramów stanowi fundament bestialskiej zbrodni, jaka z pewnością będzie się wam bardzo długo śniła po nocach...

"Gdzieś w głębi duszy czai się okruszek nadziei, ale rozpacz jest coraz silniejsza i wszystko gaśnie."

Filarem tej mrożącej krew w żyłach historii jest bezsprzecznie obezwładniające napięcie. Towarzyszy czytelnikowi już od pierwszej strony, pomału zaciska wokół jego szyi swe bezduszne macki po to, by z każdym kolejnym słowem napierać jeszcze silniej. Drżące ręce, zaciskające się gardło i wypieki na twarzy to tylko część symptomów, jakie będą wam towarzyszyć nie tylko do porażającego finału, ale nawet jeszcze wiele godzin po zakończonej lekturze.

"Czyli nic nie możemy zrobić? Emilia być może leży gdzieś martwa, a my nic nie możemy zrobić?"

Jolanta Bartoś w mistrzowski sposób poprowadziła fabułę, od samego początku rośnie adrenalina, czytelnik jest świadomy, że zdarzy się coś strasznego, lecz nie potrafi jednoznacznie określić co to będzie. W momencie, gdy prawda zostaje w końcu odkryta, epinefryna krążąca w naszym krwiobiegu przemienia się w potworny żal, szok, a nawet obrzydzenie. Silne, niestety negatywne emocje nie opuszczają nawet na sekundę, wartka akcja nie daje ani chwili wytchnienia, wprowadza w stan hipnozy, po to, by na koniec pozostawić w całkowitym zdumieniu i frustracji. Jestem przekonana, że fani mocnych wrażeń będą absolutnie zachwyceni najnowszą pozycją Jolanty Bartoś i zajmie ona w ich sercach szczególne miejsce.

Nakreślone postacie jak zwykle nie zawodzą. Stopniowo ujawniane sekrety sprawiają, iż nie sposób jednoznacznie ocenić bohaterów i przewidzieć ich kolejnych decyzji. Klimat nasycony niepokojem sprawia, że oprócz Beaty nie jesteśmy w stanie nikomu zaufać, podejrzewamy niemal każdego, zaczynamy nawet wątpić, czy Emilia jest ofiarą. Czytelnik w pewnym sensie prowadzi własne śledztwo, lecz jeśli nawet pod koniec historii wpadnie na właściwy trop i odnajdzie sprawcę, to i tak nie ma żadnych szans, by samodzielnie rozgryzł znaczenie tytułu książki.

"Oczy mężczyzny zrobiły się wielkie i okrągłe. Nie mógł uwierzyć w to, co sam przed chwilą powiedział, ale w głębi duszy czuł, że tamtej nocy stanął oko w oko z ludzką bestią."

"80 gramów" to mistrzowsko nakreślony thriller, dopieszczony mrocznym, niepokojącym klimatem, który obezwładnia już od pierwszej strony. Rosnąca nieufność, przeszywająca adrenalina i poczucie zagrożenia wprowadzają czytelnika w stan przerażającej hipnozy, z jakiej nie sposób się wybudzić jeszcze długo po zakończonej lekturze. Jeśli kochacie historie mrożące krew w żyłach, przesiąknięte świdrującym napięciem i wartką akcją, jestem pewna, że powieść Jolanty Bartoś skradnie wasze serce! Polecam gorąco!



Za możliwość poznania powieści i objęcia jej patronatem medialnym, bardzo dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu!








5 komentarzy:

  1. Wysoka ocena, ciekawa fabuła i zachęcająca recenzja, chyba przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet jeśli miałam jakieś wątpliwości to tym zdaniem: "80 gramów to mistrzowsko nakreślony thriller, dopieszczony mrocznym, niepokojącym klimatem" całkowicie je rozwiałaś. Zapisuję i będę czytać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Musze dodać na liste recenzja zachęca szczególnie slowa mocny niepokojący mroczny

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry thriller? To coś, czego jeszcze nie czytałam, więc może warto :) Pozdrawiam, ELi https://czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Recenzja świetna. Jestem ciekawa tej historii 😘

    OdpowiedzUsuń