"Trzykrotka"
Anna Szczęsna
WYDAWNICTWO KOBIECE
Liczba stron: 368
Ocena: 6/6
Gdy Alicji zaczyna walić się cały świat i dowiaduje się o
zdradzie męża, niezwłocznie wyprowadza się z domu. Postanawia zatrzymać się w
starej kamienicy, w której przebywała za czasów studenckich. Szybko okazuje
się, że nie będzie ona jedyną lokatorką. Do starego mieszkania wkrótce trafiają
jej przyjaciółki Łucja oraz Rozalia, które również pilnie potrzebują nowego
lokum, ze względu na nietypowe zawirowania w ich życiu. Dom jest w opłakanym
stanie, wymaga remontu oraz zakupienia niezbędnego wyposażenia, jednak kobietom początkowo to
nie przeszkadza, cieszą się z własnego towarzystwa, znów mogą poczuć się jak za
dawnych beztroskich czasów. Wkrótce jednak przekonają się, że w dorosłym życiu
nie ma miejsca na swawolę i mogą liczyć tylko na siebie. Przyjaciółki wpadają
na zwariowany pomysł i postanawiają wydawać czasopismo literackie. Jego
wdzięczna nazwa „Trzykrotka” ma przyciągać czytelników, gdyż pod takim tytułem
jedna z nich prowadzi cenionego bloga recenzenckiego. Inicjatywa, choć
wspaniała, szybko okaże się trudniejsza do realizacji niż początkowo
przypuszczały. Dodatkową przeszkodą są problemy osobiste każdej z nich, które
starannie odrywają je od pracy.
Czy uda im się osiągnąć wymarzony sukces?
Czy szalone przyjaciółki udowodnią, że nigdy nie jest za
późno, by zacząć wszystko od nowa?
„Trzy przyjaciółki rzadko opuszczały swój nowy dom. Oswoiły go, dobrze się w nim czuły. Chociaż większość czasu spędzały oddzielnie, to miały świadomość, że tuż za ścianą jest ktoś serdeczny, do kogo można się odezwać.”
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Szczęsnej, ale
z pewnością nie ostatnie. Jestem zachwycona stylem autorki, który cechuje niesłychana
przystępność i malowniczość, dzięki czemu kartki książki w zasadzie same
przelatują przez palce. Sugestywne opisy sprawiają, że przeżywamy lekturę wszystkimi zmysłami, czujemy się,
jakbyśmy przebywali tuż obok bohaterów, a w efekcie jeszcze silniej się z nimi
utożsamiamy.
„Trzykrotka” to
przede wszystkim niezwykle ciepła powieść o potędze prawdziwej przyjaźni. Więź
między naszymi bohaterkami jest piękna i wyjątkowa. Kobiety zawsze mogą na
siebie liczyć, są dla siebie oparciem. Gdy różne zawirowania losu znów ich
połączyły, pragną stworzyć coś wspólnego, niepowtarzalnego, jak one same, a by
osiągnąć swój cel, gotowe są na naprawdę wiele poświęceń.
Autorka stworzyła sympatyczne, wyraziste, jak najbardziej
autentyczne postacie, których nie sposób nie pokochać. Posiadają one całą
paletę wad i zalet oraz bogaty bagaż bolesnych doświadczeń, zmagają się z
trudnymi wyborami, jak każdy z nas obawiają się, czy upragnione zmiany na pewno
są słuszne. Ich działanie jednak stanowi dla czytelnika wspaniałą motywację,
przyjaciółki udowadniają, iż nigdy nie jest za późno na rozpoczęcie nowego
życia, na spełnianie marzeń, a nawet na miłość.
„Zresztą, która z nich była tak naprawdę poważna, skoro zdecydowały się zamieszkać w sypiącej się kamienicy i wydanie czasopisma, które nie miało wielkiej szansy na polskim rynku? Dorosłość ominęła je szerokim łukiem. Jakby utknęły gdzieś po drodze. Poruszały się po omacku, walczyły, by utrzymać się na powierzchni, i udawały, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.”
Bardzo spodobało mi się, iż powieść porusza tematykę
blogosfery, a także problemów, które ostatnio dość często dosięgają tej
działalności. Mowa o wszelkich próbach
przekupstwa czy wykupywania pozytywnych recenzji. Pisarka ewidentnie staje po
stronie szczerych, subiektywnych opinii, jakich powinno być w Internecie jak
najwięcej.
Kolejnym trudnym tematem poruszonym przez autorkę są relacje
między dziećmi a rodzicami. Znajdziemy tu doskonały przykład nadopiekuńczości,
ale również skrajnej nieodpowiedzialności, egoizmu matki. Pod postacią
subtelnej, przyjemnej powieści czytelnik odnajduje skomplikowaną problematykę,
skłaniająca do głębszych refleksji, a także zadumy nad własnym postępowaniem.
Otrzymujemy również ważną lekcję, że nigdy nie wolno nikogo oceniać po pozorach.
„Nasza siła tkwi w tym, że jesteśmy razem. Uda się nam!”
„Trzykrotka” to niezwykle sugestywna, słodko-gorzka opowieść
o sile prawdziwej przyjaźni, ale także o trudnych początkach oraz miłości, jaka
może spaść na nas jak grom z jasnego nieba.
Jest to ciepła historia wyjątkowych kobiet, które udowadniają, iż na
spełnianie marzeń i rozpoczęcie upragnionego życia nigdy nie jest za późno.
Znajdziemy tu wszystko, czego oczekuje się od dobrej lektury, doskonale
nakreślone postacie, ciekawe intrygi, rozbudzające wyobraźnię tajemnice, trudną
tematykę, ale także solidną dawkę optymizmu i humoru. Książka Anny
Szczęsnej jest niczym kojący balsam dla
duszy, zapewnia relaks, rozrywkę, ale też podnosi na duchu, motywuje do działania
i przepełnia serce nadzieją, że nie ma rzeczy niemożliwych. Polecam gorąco!
Za możliwość poznania powieści, bardzo dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu!
Problemy poruszane w książce bardzo mnie zaciekawiły, więc chętnie po nią sięgnę. 😊
OdpowiedzUsuńFabuła tej książki trafia w mój gust. Może kiedyś przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie znam tej autorki. Zawsze ciekawią mnie nowi, przynajmniej dla mnie;), autorzy. Tytuł będę miała na uwadze.
OdpowiedzUsuń